Nagle przestał grać telewizor i zgasło światło. Pomyśleliśmy, że nie ma prądu. Wyszliśmy przed dom i zobaczyliśmy, że pali się na strychu. Córka zadzwoniła na straż pożarną, a ja pobiegłem z wiaderkiem wody na strych, ale było już za późno. Nie było czego ratować - relacjonuje jeden z właścicieli domu.
Więcej w najnowszym numerze
NOWej gazety trzebnickiej.
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie