Reklama

Polonia pokonała u siebie Sprotavię

09/05/2013 09:06
Środowy mecz to zaległe spotkanie 20. kolejki który początkowo miał zostać rozegrany 6 kwietnia. Odbył się on w cieniu bardzo smutnej wiadomości jaka dotarła z Pomorza. Otóż w Słupsku zmarł Franciszek Adamczyk, wielki przyjaciel TSSR Polonii i ojciec szkoleniowca Piotra Adamczyka.

Z tego też powodu zanim rozpoczęło się spotkanie wszyscy minutą ciszy uczcili jego pamięć. Piłkarze Polonii wystąpili też w meczu z czarną przepaską na ramieniu.

Środowy pojedynek był bardzo ważny, ponieważ dotyczył walki o utrzymanie. Z tego też powodu już od samego początku atmosfera była napięta i to nie tylko na boisku, ale także poza nim. Tym bardziej, że była to okazja do rewanżu za pechową porażkę 0-1 jesienią w Szprotawie. Choć Polonia Trzebnica miała tam przewagę i wiele świetnych sytuacji m.in. rzut karny, to żadnej z szans nie zdołała wykorzystać. Poza tym to spotkanie było także walką o 6 punktów, gdyż obie ekipy znajdują się blisko siebie w tabeli.

Od pierwszego gwizdka sędziego walka była dość wyrównana, przez większą część pierwszej połowy żadnej z drużyn nie udało się stworzyć jakiejś ciekawszej akcji, aż do 38 minuty. To właśnie wtedy po pięknej akcji piłkarzy Polonii Jakub Jakóbczyk trafił piłką do bramki Szprotavii. Widać było, że dodało to naszym piłkarzom odwagi i determinacji w grze, bo mocno zaczęli naciskać na zawodników gości. Po kilku ładnych, kolejnych akcjach, kolejnego gola dla gospodarzy zdobył Adrian Bergier, doprowadzając do 2-bramkowej przewagi. Z tego też powodu na boisku i poza nim zrobiło się naprawdę bardzo nerwowo. W kierunku sędziego zaczęły padać zarzuty o stronniczość. Trener Sprotavii do tego stopnia atakował słownie arbitra, że całą drugą połowę meczu musiał oglądać zza krat boiska. Kilka upomnień powędrowało też w stronę piłkarzy i to zarówno jednej jak i drugiej drużyny. To musiało się przenieść na grę na boisku. Dlatego też w drugiej połowie meczu gra, nie była już tak efektywna jak w końcówce pierwszej połowy meczu a zamiast zgranych i ciekawych akcji mieliśmy mnóstwo żółtych kartek. Przez całą drugą połowę meczu, piłkarze zarówno gospodarzy jak i gości mieli wiele niedbale zagranych akcji, sporo strat. W 70 minucie gry z powodu niezbyt szczelnej obrony dość niebezpiecznie zrobiło się pod bramką Polonii. Na szczęście czujność i doświadczenie bramkarza Karola Buchli uratowało tę sytuację. Mecz zakończył się więc wynikiem 2:0 dla Polonii Trzebnica.

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do