Reklama

Potencjał jest... o czwarte miejsce możemy powalczyć

13/03/2013 10:20
NOWa: - Jakie były początki Pana kariery i kiedy zaczął Pan grać w Borze?

 Tomasz Wasiak: - Przygodę z piłką rozpocząłem dosyć późno, bo dopiero w wieku szesnastu lat zacząłem grać w C-klasowym wówczas LZS-ie Paniowice. Tam podstaw kopania piłki i poruszania się po boisku nauczył mnie Robert Rejek - obecnie trener obornickich juniorów. Po niespełna pięciu latach podczas zimowej ligi halowej rozgrywanej w obornickim OSiR-ze zostałem zaproszony na trening Boru. Z zaproszenia skorzystałem dopiero po maturze i od sezonu 2004/05 stałem się piłkarzem KP Bór, gdzie występuję do dnia dzisiejszego.

NOWa: - Na jakiej pozycji gra Pan w drużynie?

 TW: - Jestem napastnikiem, który lubi cofnąć się po piłkę do drugiej linii, by pomóc w rozegraniu.

NOWa: - Których przeciwników w okręgówce obawia się Pan najbardziej?

 TW: - Uważam, że jako zespół mamy duży potencjał i nie musimy bać się żadnego przeciwnika. Przy odpowiednim zaangażowaniu jesteśmy w stanie wygrać z każdym. Patrząc w terminarz rozgrywek przypuszczam, że najtrudniej będzie nam się grało w Marcinkowicach z tamtejszym Sokołem.

NOWa:Czy Wasz trener, Marek Mroziński jest wymagający? Jak się z nim pracuje?

 TW: - Owszem, trener Mroziński wymaga dużego zaangażowania na treningach, ale nie jest typem "trenera-kata". Tak umiejętnie dobiera ćwiczenia, że naprawdę nikogo nie trzeba zachęcać do ich wykonywania. Każdy trening jest inny; nigdy nie daje się odczuć monotonii, czy nudy.

Trener od samego początku pracy w Obornikach zbudował świetną atmosferę w zespole. Dzięki temu my zawodnicy sami nakręcamy się do pracy, bo czujemy z tego "fun".

NOWa: - Jaka jest atmosfera w zespole?

 TW: - Atmosfera jaka obecnie panuje w drużynie jest naprawdę dobra. To jest to co scala nasz zespół i sprawia, że tworzymy prawdziwy kolektyw.

NOWa: - Jak z perspektywy piłkarza wygląda organizacja w klubie?

 TW: - Myślę, że klub jest dobrze zorganizowany jak na swoje możliwości. Coraz więcej uwagi poświęca się rozwojowi młodych zawodników, którzy w przyszłości będą mogli występować, mam nadzieję, że z sukcesami w pierwszej drużynie KP Bór. Dzisiaj odczuwalny jest brak juniorów starszych, których trener Mroziński mógłby już powoli wprowadzać się do zespołu, a nie może. Mam nadzieje, że w przyszłości uda uniknąć się takich sytuacji i że młodzież zawsze będzie miała możliwość trenowania w dobrze zorganizowanym Borze.

NOWa: Czy Pan jako piłkarz uważa, że sytuacja finansowa klubu pozwala na zaspokojenie potrzeb treningowych zespołu, który gra w lidze okręgowej?

 TW: - Uważam, że jak na ligę okręgową warunki do trenowania są przyzwoite. W trwającym okresie przygotowawczym mamy do dyspozycji boisko ze sztuczna nawierzchnią, halę, siłownię i sprzęt potrzebny do wykonywania swojej pracy, aby wiosną móc prezentować przyzwoity poziom gry. I ja właśnie na tym skupiam swoją uwagę, a o sprawach finansowych proszę rozmawiać z Zarządem.

 NOWa: - Trener uważa, że w zasięgu zespołu jest miejsce w pierwszej piątce na koniec sezonu, a na jaki rezultat Pan liczy?

 TW: - Wszystko zależy od podejścia nas zawodników do każdego kolejnego meczu. Potencjał jest, więc jeśli dobrze go wykorzystamy to i o czwarte miejsce spokojnie możemy powalczyć.

NOWa: - Treningi i mecze są bardzo czasochłonne i wyczerpujące. Jak udaje się Panu pogodzić sport z pracą i życiem osobistym?

 TW: - Akurat mam to szczęście, że udaje mi się ta sztuka. W dużej mierze zawdzięczam to cierpliwości i wyrozumiałości mojej partnerki – Izabeli. Z pracą również nie mam większych problemów, sporym ułatwieniem jest to, że pracuję na miejscu w Obornikach. Uważam, że pogodzenie sportu z życiem osobistym jest kwestią chęci, uporu i dobrej organizacji swojego czasu.

NOWa: - Co uważa Pan za swój największy dotychczasowy sukces sportowy, a co jeszcze chciałby Pan osiągnąć w sporcie?

 TW: - Moim największym sukcesem jest to, że piłka ciągle sprawia mi wielką radość. Chciałbym żeby w Obornikach Śląskich i okolicach piłka nożna, a w zasadzie sport, stał się pasją dla wielu młodych ludzi. Gdybym mógł w tym uczestniczyć byłby to dla mnie duży sukces.

NOWa: - Jaki jest Pana ulubiony piłkarz?

 TW: - W dzieciństwie zapatrzony byłem w Roberto Baggio. Nieco później przerzuciłem swoją sympatię na Macieja Żurawskiego. Dzisiaj nie należę do żadnego fanklubu, ale podziwiam Cristiano Ronaldo za to co osiągnął poprzez ciężką pracą.

NOWa: - Komu kibicuje Pan w Polsce a komu na świecie?

 TW:- Jeśli chodzi o Ekstraklasę to nie będę oryginalny, bo są to Śląsk i Wisła. Niestety można im kibicować tylko na krajowym podwórku, więc w Lidze Mistrzów trzymam kciuki za najbardziej "polską" drużynę - Borussię Dortmund.

NOWa: - Czego powinniśmy Panu życzyć w rundzie wiosennej?

 TW: - ... zdrowia i skuteczności.

NOWa: - Dziękujemy za rozmowę i w takim razie życzymy zdrowia i skuteczności.

TW: - Dziękuję.

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do