Przez miesiąc poznawali w tamtejszych zakładach tajniki zawodów. Jest to już trzecia grupa uczniów szkoły, która praktykowała we Włoszech.
Rozmawialiśmy z kolegami, którzy już tam byli. Mówili o świetnych wrażeniach, byli zadowoleni. Na pewno pojechaliby jeszcze raz – powiedzieli przed wyjazdem uczniowie: Oskar Nowak, Marcin Piasecki, Wojtek Mietełka z technikum logistycznego i Błażej Klimek oraz Marcel Mitręga z technikum informatycznego. – Dlatego teraz chętnych z początku było bardzo dużo, ale później zaczęli się wykruszać. Aż zostało nas w sam raz, tyle ile jest miejsc.
Chłopcy wyjaśnili, że powodem zniechęcenia był przede wszystkim czas. Nabór ogłoszono w listopadzie, a później sprawa przycichła i w szkole o zagranicznych praktykach nie mówiono.
Rzeczywiście, jak nam wyjaśnił Adam Domaradzki, kierownik szkolenia zawodowego w PZS nr 2, wyjazd jest finansowany z międzynarodowego projektu Leonardo da Vinci. W tym roku projekt szkoły nie przeszedł w pierwszej weryfikacji i znalazł się na liście rezerwowej, na szczęście na jej początku.
W międzyczasie część chętnych załatwiła sobie praktyki w Polsce: – Gdy już było wiadomo, że jednak praktyki będą, przyjechała do nas pani, która te wyjazdy we Włoszech koordynuje. Opowiadała, że będziemy tam zakwaterowani bez żadnych opiekunów, dostaniemy pieniądze i sami będziemy musieli zadbać np. o posiłki czy inne sprawy, to mogło część ludzi wystraszyć. Na pewno przyczyniła się do tego też bariera językowa, dla tych którzy są słabsi z angielskiego – mówią uczniowie.
[caption id="attachment_69988" align="aligncenter" width="640"] Logistycy i informatycy z trzebnickiego PZS nr 2 odbywają praktykę we Włoszech.[/caption]
Przygotowania do wyjazdu rozpoczęły się 10 marca od kursów pedagogicznych. – Uczyliśmy się między innymi nawiązywać kontakty, współpracować w grupie i rozwiązywać konflikty. To było coś nowego, takich lekcji nie mamy w szkole - mówią praktykanci. – Jak to wyglądało w praktyce? Np. mieliśmy zadanie, że podzieliśmy się na dwie równe grupy i jedna wyszła z sali. Ta, która została dostała zadanie zrobienia piramidy z krzesełek. Grupa, która wyszła nie wiedziała o tym, a otrzymała zadanie, żeby po powrocie krzesełka z sali wynieść na korytarz. Grupy nie wiedziały o poleceniu dla kolegów. Gdy wróciliśmy oczywiście rozpoczęły się przepychanki i walka o krzesełka. Później wspólnie doszliśmy do wniosku, że są dwa rozwiązania konfliktu: albo najpierw jedna grupa wykona swoje zadanie, potem odda krzesełka drugiej, albo od razu podzielimy się krzesełkami. Tak właśnie rozwiązuje się konflikty.
Później uczniowie przez tydzień przeszli intensywny kurs językowy. – Oczywiście języka angielskiego, którego uczymy się w szkole. Włoski będziemy poznawać na miejscu - wyjaśnili. – Przede wszystkim podczas całego kursu porozumiewaliśmy się tylko po angielsku. Poznawaliśmy fachowe słownictwo z naszych branż oraz zwroty, jakich będziemy używać na co dzień, na ulicy, w sklepie, w hotelu...., zwłaszcza jak wzywać pomocy w trudnych sytuacjach.
Ostatnim kursem były zajęcia z kultury Włoch.– Chodziło o to, żebyśmy umieli się znaleźć w różnych sytuacjach, bo przecież wiadomo, że każdym kraju są inne zwyczaj, ale także, żeby zachowaniem czy słowami nie obrazić rozmówców.
O wrażeniach po powrocie napiszemy wkrótce.
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie