Reklama

Świąteczny, dwójkowy kiermasz

26/12/2014 08:00
To już kolejny kiermasz organizowany w auli szkoły. Mnóstwo radości, podekscytowania, pięknych stoisk i biegających z różnymi pysznościami dzieci. Tak właśnie wyglądają świąteczne kiermasze w SP nr 2. W tym roku, kiermasz odbywał się w niedzielę 14 grudnia.

- Ja jestem na kiermaszu już po raz piąty - mówi  klasa Katarzyna Królik, mama Mateusza z klasy V b. - Od początku zaangażowanie rodziców jest duże i cały czas nie słabnie. Wszystko mamy ręcznie robione: pierogi, wszystkie ozdoby. Mamy bigos w ozdobnych słoikach, dekoracje z masy solnej, sprzedajemy kawę, herbatę, jeśli ktoś ma ochotę. Bardzo duży nacisk położyliśmy na to, żeby stoisko ładnie wyglądało. Zależy nam na tym, aby nie tylko było co sprzedać, ale i było ładnie wyeksponowane. Chcemy przyciągać do siebie ludzi; specjalnie dla dzieci mamy tańczącego Mikołaja, którego można złapać za rękę i podejść się pobawić - mówi Katarzyna Królik.

Jak mówi mama ucznia, dzięki takim imprezom klasa i rodzice integrują się.

Więcej po zalogowaniu lub w wydaniu papierowym.


[hidepost=0]


- Jak widać dzieci biegają wspólnie, rodzice również wspólnie pracują. Wszystko jest spontaniczne. Nie spotykaliśmy się wcześniej, żeby planować. Po prostu na zebraniu umówiliśmy się kto co robi i każdy w gronie własnej rodziny przygotowywał różne towary, które dziś można kupić. W piątek poprzedzający kiermasz najpierw wylosowaliśmy miejsca, wspólnie ustawialiśmy namiot, ja na przykład przyniosłam choinkę, która będzie stała u mnie w domu. W tym roku mamy także siano, które jest przedłużeniem stołu - mówi Katarzyna Królik i dodaje, że najwięcej kupują wzajemnie na swoich stoiskach rodzice dzieci.

- W zeszłym roku udało się na utargować 900 zł, ale były takie lata, kiedy sprzedawaliśmy po 2 tys. Sprzedawały się droższe rzeczy, jak na przykład spore, ręcznie robione choinki czy domki z piernika, które u nas można kupić za 50 zł. W tym roku najlepiej sprzedają się ciasta, bo ludzie wychodząc z kościoła przychodzą do szkoły, kupują domowe ciasto i wracają do domu na kawę. Na koniec zawsze obniżamy cenę, żeby tylko wszystko sprzedać. Mamy stałych klientów, którzy przychodzą do nas, aby kupić prezenty na święta - mówi mama piątoklasisty i dodaje, że najwięcej pracy związanej z kiermaszem mają panie woźne: - Chylimy przed nimi czoła, bo jeszcze muszą po wszystkim zostać i posprzątać. Mamy nadzieję, że i w przyszłym roku kiermasz będzie tak udany, bo wszystkie pieniądze przekazywane są na potrzeby klas.

[/hidepost]

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do