Nim jednak obejrzeliśmy meczowe zmagania, gospodarze pompowali wodę z kilku miejsc na boisku. Choć boisko w Krynicznie należy do suchych, to opady zrobiły swoje, czyniąc z murawy gąbkę. Dopiero podczas meczu zawodnicy, a szczególnie kibice, obserwowali fontanny i nieprzyjemne kąpiele zawodników.
Już pierwsze minuty meczu wskazywały, że walka będzie toczyć o każdą piłkę. Pierwsi ruszyli do szturmu goście z Malina. Grupowy atak skutkował uzyskaniem rzutu rożnego. Został źle wykonany. Piłka przejęta przez obrońców gospodarzy została skierowana na środek boiska. Tam zakotłowało się podczas jej przejęcia. Bezpardonowe wejście w zawodnika gospodarzy zakończyło się brzydkim faulem. Sędzia, nie namyślając się, wyciągnął żółtą kartkę i "obdarzył" nią Kamila Cebulę. Po tym zdarzeniu nerwówka rozpoczęła się na całego.
Całą pierwszą połowę meczu można zamknąć słowami – boiskowe wahadełko. Drużyny na przemian przypuszczały grupowe ataki na bramkę przeciwników, zwykle bez efektu bramkowego, Ale im bliżej końca tej połowy, gra atakujących stawała się coraz bardzie składna. Można to pokazać na przykładzie drużyny Kryniczna. Gdy piłkę przejęli na własnej połowie, długim rajdem wprowadzili ją na przedpole bramkowe rywali. Dwójkowe podania, w pełnym biegu umożliwiły wypracowanie pozycji strzeleckiej. Celny i silny strzał został jednak oddany wprost w ręce bramkarza. Kibice już po pierwszych strzałach oddanych na bramkę zaczęli liczyć, ile goli każda z drużyn mogła zdobyć. Wynikało z nich, że do 30 minuty meczu więcej sytuacji bramkowych miał zespół z Malina. Gdzieś pomiędzy 12 a 15 minutą meczu Malinka miała 4 rzuty rożne, w tym trzy pod rząd. Jedna z wrzutek była udana, wprost na głowę Kamila Cebuli. Uderzona piłka minimalnie minęła spojenie słupka z poprzeczką.
Miejscowi kibice zaczęli pokpiwać z własnych atakujących, a szczególnie po sytuacji, jaką zmarnował Dawid Dymitrow. Będąc sam na sam z bramkarzem z bliskiej odległości nie trafił w światło bramki. Piłkarz zrehabilitował się dopiero w ostatniej minucie tej połowy, zdobywając pierwszego gola dla Komety. W tej części gry należy odnieść się pochlebnie do bramkarza gości. Wychodząc daleko w pole, oddalił kilka sytuacji groźnych dla jego drużyny. Podobał się też Artur Jurzysta, szybki, sprawny i grający do końca. Gospodarze zaprezentowali skuteczną i twardą obronę. Ta formacja uratowała gospodarzy od niechybnych bramek w tej połowie. W niej przewodził Kamil Klin.
Druga połowa, w pierwszych dwóch minutach przypominała pierwszą. Ale tylko do następnego gola. Była to dziwna bramka. Piłka uderzona pod poprzeczkę została podbita przez bramkarza. Zamiast przelecieć nad poprzeczką, poszła nad bramkarzem i spadła za jego plecami do bramki. Wynik 2 do 0 uspokoił gospodarzy, ale podenerwował gości. Przyspieszyli grę i przez prawie trzy minuty atakowali bramkę Komety. Doprowadzili do sytuacji, w której gospodarze trzy razy wybijani piłkę prawie z bramki. Powoli gra "siadała". Trenerzy zaczęli zmieniać zawodników. Goście wymienili jednego, bo tylko taką ławką dysponowali, a gospodarze aż czterech. Niedługo po zmianie pól gospodarze przypuścili atak na bramkę. Atak okazał się skuteczny i wchodzący Jakub Malkiewicz zdobył trzeciego gola. Przez ostatnie 20 minut meczu, na boisku rządziła drużyna gospodarzy. Mogła swobodnie rozgrywać piłkę. W tej części gry zobaczyliśmy paradę nieporadności strzeleckich gospodarzy. Licząc oczywiste możliwości zdobycia dodatkowych bramek, było by ich przynajmniej jeszcze 5. Kibice nie żałowali graczy, śląc im "pozdrowienia", nie zawsze koleżeńskie. Honor atakujących obronił w ostatniej minucie golem Dawid Dymitrow. Wynikiem 4 do 0 zakończyły się derby sąsiadów zza miedzy.
W drużynie gospodarzy wystąpili: Artur Kwiatkowski, Michał Klin, Michał Majewski, Kamil Gawęda, Bartek Michułka, Bartosz Fiedler, Dawid Dymitow, Michał Sawzdargo, Robert Majewski, Mateusz Mikowski, Kamil Kurowski, Wojciech Paciuch, Marek Hagiel, Paweł Kwiatkowski, Bartek Sławiński, Jakub Malkiewicz, Przemysław Salamowicz, Rafał Mogielnicki.
Goście: Kamil Cebula, Daniel Kloc, Tomasz Marycz, Wojciech Marycz, Artur Jurzysta, Dawid Oręziak, Kamil Dębowski, Mateusz Miłek, Tomasz Grześ, Kamil Fołtyn, Mateusz Chorąży, Mateusz Jakubiak.
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie