Reklama

Przedsezonowe zmagania piłkarzy

04/03/2014 07:54
Aby nie nudzić, dopisać trzeba, że mecz rozpoczął się w godzinach popołudniowych tj. o szesnastej i jego ostatnie minuty zahaczyły o zmrok

Scenariusz spotkania odpowiadał praktykom meczów sezonowych. Pierwsze 10 minut charakteryzowało się walką o każdą piłkę, przeważnie w środku boiska, choć już wówczas gospodarze próbowali wykorzystać zbyt wolną grę gości, zbliżając się pod bramkę Płomienia. Po tym obopólnych próbach, gra nabierała właściwych sobie zasad. Można było dostrzec próbę gry skrzydłami wisznaków i ataków środkiem gospodarzy. Te zapędy drużyn zatrzymywała na odpowiednią odległość od bramek obrona. Tu trzeba dodać, że w pierwszej połowie spotkania obrona drużyn spisywała się na medal. Nie poradziła sobie w 28 minucie meczu z szybkim atakiem gospodarzy, którzy, gdy przejęli piłkę w środkowej części boiska dalej rozgrywali ją wspaniale. A było tak. Sebastian Hućko podał ją do lewego skrzydłowego, ten zaś wrzucił do środka. Tam zakotłowało się przy piłce. Przejął ją Zbigniew Janik i nie namyślając się posłał ją do siatki. Gospodarze prowadząc 1 do 0 uspokoili grę, ale stale stanowili zespół przeważający. Byli szybsi, i z łatwością odbierali piłkę gościom. W tej połowie meczu wiszniacy nie wykazywali odpowiedniej świeżości, co skutkowało brakiem szybkich dojść do piłki i gry bokami. Pomimo tych słabości stworzyli kilka sytuacji strzeleckich.

W 33 minucie lewoskrzydłowy gości, przejmując piłkę w środku boiska, podprowadził ją na wysokość pola bramkowego. Udało mu się podać do nadbiegającego kolegi, ale szybszy był obrońca gospodarzy, który przejął podanie. Była to o tyle dobra sytuacja, że w tym rejonie boiska znajdowało się dwóch zawodników gości i dwóch gospodarzy. Po paru minutach zobaczyliśmy podobną sytuacje przeprowadzoną przez piłkarza gospodarzy Zbigniewa Janika. Dokładnie nagrana piłka z wysokości pola bramkowego trafiła do kolegi. Ten uderzył głową. Piłka minęła obok światła bramki. Ciekawie zaczęło się dziać w ostatnich minutach meczu. W 40 tej minucie Marcin Synowiec (Wisznia) dostał piłkę przed polem karnym, podprowadził ją parę metrów i celnie uderzył. Bramkarz gospodarzy był na posterunki i wybił to uderzenie na aut. Wykonany rzut rożny nie przyniósł efektu, a piłkę przejęli gospodarze. Po dwóch minutach, po faulu na zawodniku gospodarzy, wykonany został wolny. Bramkarz gości wybił piłkę na róg rożny. Po tych zagraniach zobaczyliśmy dwa rożne i jedną wrzutkę z autu gospodarzy. W odpowiedzi na te zagrania goście przyspieszyli i wykonali dwa strzały w światło bramki. Bramkarz był na miejscu i nic z tych ataków nie wynikło. Tak skończyła się pierwsza połowa.

Po krótkim odpoczynku drużyny rozpoczęły drugą odsłonę. Warto relację z tej części spotkania rozpocząć od znanego powiedzenia: "Zespół gra tak, jak mu przeciwnik pozwala". Otóż już od pierwszej minuty rozdającym piłkę na boisku byli goście. Nim się gospodarze zorientowali musieli bronić uderzeń rywali. Pierwsze celne uderzenie poszło z prawej flanki, a za moment zawodnik gości znalazł się sam na sam z bramkarzem. Nie wykorzystał tej sytuacji. Bramkarz był szybszy i położył mu się na piłce. W trzeciej minucie goście wykonywali rzut wolny, obroniony. W tym czasie cała drużyna gospodarzy przeszła do obrony swojej bramki. Ten trwał około 7 minut. Wreszcie udało się gospodarzom przejąć piłkę i ruszyć ku bramce gości, ale na 30 metrze zostali zatrzymani i znów piłka wróciła na ich połowę . W 10 minucie tej połowy goście wrzucali piłki z autu. Przejęli ją goście. Marcin Synowiec skierował ją do siatki, zdobywając wyrównującą bramkę (1:1).  Był to przełomowy moment spotkania. Gospodarze poczuli groźbę przegrania meczu. Ruszyli do ataku. Role odwróciły się. Choć nie był to szturm na bramkę gości, coraz częściej zbliżali się do bramki wiszniaków. Te próby zdobycia drugiego gola trwały do 18 minuty meczu, do momentu, gdy znów piłkę przejął Zbigniew Janik i celnie uderzył ustanawiając prowadzenie 2 do 1. Tym golem zaskoczył gości. Bo nie było szturmu na bramkę, a tylko sprytnie rozegranie ataku gospodarzy. Po tym golu obserwowaliśmy wiele dobrych zagrań obu drużyn. Naliczyliśmy 5 uderzeń, z których mogły paść bramki. Wśród udanych zagrań skutecznym okazało się znów rozegranie gospodarzy. Zbigniew Kowalski zdobywa trzeciego gola dla gospodarzy. Gościom do odrobienia strat nie pozostało już wiele czasu. Mieli jednak okazję zdobyć gola w 39 minucie. Ale prowadzący piłkę stracił ją w polu bramkowym. Ostatnie minuty należały do drużyny z Wiszni, którzy sunęli raz po raz na bramkę gospodarzy. Podczas jednego z takich rajdów ich zawodnik został sfaulowany w polu karnym i sędzia podyktował karnego. Wykonał go Andrzej Babula i tym golem zakończył  mecz wynikiem 3 do 2.

Przed spotkaniem zdążyliśmy zamienić kilka słów z kierownikiem drużyny gości Romanem Piworowiczem. Powiedział nam: - Ten mecz to już trzecie spotkanie sparingowe z drużynami A klasy. Pierwszy sparing rozegraliśmy z Krzyżanowicami wygrywając 5 do 0, a drugi graliśmy zBurzą Godziszowa. Wygraliśmy to spotkanie 7 do 3. Były to dobre próby dla naszych zawodników. Dowiedzieliśmy się jak wygląda gra z drużynami wyższej klasy. Będziemy nadal próbować. W drużynie Wiszni wystąpili: Michał Rybak –bramkarz, Piotr Wojdyr, Andrzej Babula – kapitan, Karol Skorczewski, Patryk Klimas, Bartłomiej Tomala, Zbigniew Woźniak, Wiktor Krzysztofczyk, Robert Bogatek, Łukasz Kordos, Marcin Synowiec, Roman Piworowicz, Rafał Masicki, Marek Mroziński..

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do