
Mieszkańcy jednego z bloków od kilku dni są odcięci od gazu. Nie mają ciepłej wody, nie mają jak ugotować posiłków. Powodem wyłączenia było duże stężenie czadu. Spółdzielnia próbuje znaleźć przyczynę, ale nie jest to łatwe, bo bloki mają już swoje lata.
- W dniu 2 lipca 2025 r., o godzinie 21.00 z powodu niesprawnej instalacji gazowej, w celu uniknięcia wystąpienia zagrożenia bezpieczeństwa mieszkańców, zamknięto dopływ paliwa gazowego do instalacji gazowej (...) Naprawa instalacji gazowej należy do obowiązków właściciela lub zarządcy budynku. Wznowienie dostaw paliwa gazowego możliwe jest po przestawieniu dostawcy gazu dokumentu potwierdzającego usuniecie niesprawności i szczelności instalacji - informuje przywieszona na korytarzu kartka opieczętowana przez Polską Spółkę Gazownictwa.
Punktowce przy ul. Słonecznej w Trzebnicy wybudowano jeszcze w latach 70-tych ubiegłego wieku. Wtedy, takie mieszkania były luksusem, a rodziny czekały na przydział nawet kilkanaście lat. Dzisiaj w niektórych blokach zamieszkują głównie osoby starsze, czyli pierwsi najemcy i właściciele. Dzieci już dawno poszły na swoje. Ale sąsiedzki duch pozostał. Razem dbają o siebie. Znają swoje problemy, a o sprawach spółdzielczych rozmawiają, gdy napotykają jakiś kłopot. Ciekawostką jest fakt, że na Boże Narodzenie stawiają wspólną choinkę, a każdy przynosi od siebie ozdoby. Podobnych zażyłości nie doświadczymy w nowych apartamentowcach, gdzie często wiele nowych mieszkań jest wynajmowanych, więc niełatwo poznać mieszkańców.
Stare budownictwo miało jednak swoje wady. Główne, to ogrzewanie, bo było wspólne. Są więc pomierniki ciepła, rozliczanie części wspólnych i małe konflikty, bo jedni mają dopłaty inni nadpłaty.
Teraz okazało się, że problemem jest również gaz, który używany jest do ogrzania ciepłej wody w kranach i do gotowania. Piecyki (junkersy) były zazwyczaj montowane w łazienkach, a te są z reguły małe i bez okien. Gdy mieszkańcy zaczęli wymieniać nieszczelne i stare okna drewniane na plastikowe, nagle ich mieszkania zrobiły się “za szczelne”.
W połowie czerwca pod blok nr 3 przyjechały służby pogotowia gazowego i staży pożarnej, które powiadomione zostały przez jednego z mieszkańców. Powodem miał być ulatniający się gaz. Natychmiast odcięto dopływ paliwa.[paywall]
Po sprawdzeniu okazało się, że instalacja jest szczelna, a alarm został spowodowany przez czujnik czadu, który niemal każdy mieszkaniec ma już w domu. Kupili je za własne pieniądze. Po kilku dniach sytuacja się powtórzyła. Tym razem interweniować musiało też pogotowie ratunkowe, bo trzy osoby źle się czuły. Gaz został ponownie zakręcony i nie ma go do dzisiaj.
- Nie możemy nic ugotować, nie ma ciepłej wody. Na spotkaniu ze spółdzielnią usłyszeliśmy, że nasze piecyki podłączone są do pionów nieprawidłowo, bo do jednego pionu są wpięte dwa piece gazowe - mówi nam jedna z mieszkanek i dodaje: - Podobno będziemy musieli przerabiać piony na własny koszt, ale przecież te piece od zawsze były tak wpięte. Po prostu tak kiedyś budowano i przez wiele lat nic się nie działo.
Kobieta pokazuje nam opinię kominiarzy z firmy “Florian”. Faktycznie, przy wielu pozycjach napisano wprost, że pomiary są “nieprawidłowe”.
- My już nie wiemy co robić. Byłam w spółdzielni, ale oni też rozkładają ręce i mówią, że gazowania nie chce przywrócić dostaw - opowiada mieszkanka i prosi o zainteresowanie się ich sprawą.
Takich bloków na osiedlu w okolicach ul. Słonecznej, Wałowej i Bramie Trębaczy jest kilka.
- Tak, znam sprawę, chodzi o blok nr 3 - mówi nam na wstępie Emilia Małys, wiceprezes Spółdzielni Mieszkaniowo Lokatorsko Własnościowej w Trzebnicy i jednocześnie kierownik ds. technicznych i dodaje, że w pozostałych budynkach nie ma tego problemu.
- Tu nie chodzi o wspólne kominy. Owszem, w tej chwili przepisy wskazują, że każdy piec ma mieć osobny pion wentylacyjny, ale to rozporządzenie weszło w 2002 roku i dotyczy tylko budynków, które są nowoprojektowane, albo miały jakąś przebudowę, czy sposób użytkowania. Także od strony formalnej wszystko jest w porządku. Ten budynek został wykonany zgodnie z projektem i jest odebrany. Te przepisy pewnie weszły dlatego, że po wymianie okien nawiew nie był odpowiedni, a przy piecach gazowych niezwykle ważna jest sprawna instalacja - tłumaczy.
Wiceprezes dodaje, że zostały zrobione kontrole kominiarskie, które wykazały, że przewody spalinowe są drożne. Problem w tym, że nie wszyscy mieszkańcy robią coroczne przeglądy okresowe swoich piecyków, choć mają taki obowiązek.
- Okazało się, że jak już gaz był wyłączony, to lokatorzy nie mieli protokołów z przeglądów. Może jedno czy dwa mieszkania miały. A teraz jest problem, bo nie mogą zrobić przeglądu, bo gaz jest wyłączony i koło się zamyka - mówi Emilia Małys i dodaje: - Tam tych wyłączeń gazu było ostatnio chyba trzy czy cztery, ale przy ostatnim wyłączeniu wykryto bardzo wysokie stężenie tlenku węgla czyli czadu.
Dodała, że spaliny idą do przewodu kominowego, ale tu gdzieś nastąpiło cofnięcie. Mogło to być spowodowane upałem. Podczas wysokich temperatur na górze tworzy się taka swoista termiczna poduszka. Brak odpowiedniego nawiewu powoduje cofanie spalin.
Okazało się też, że straż pożarna, po kolejnym wyłączeniu gazu, zgłosiła sprawę do nadzoru budowlanego. Zostało wszczęte postępowanie administracyjne, które zakończy się wydaniem decyzji, w której pojawią się zalecenia i obowiązki, zarówno dla zarządcy czyli spółdzielni, jak i również dla lokatorów.
- Przede wszystkim lokatorzy będą musieli zrobić przeglądy swoich piecyków, ale też przebadać, czy mieszkanie ma odpowiednią wentylację. My kiedyś już wskazaliśmy, że tam gdzie zamontowano plastikowe okna, należy pod parapetem zrobić odpowiedni nawiew, zwłaszcza, gdy w mieszkaniu jest piecyk gazowy, ale wie Pan jak to jest. Zalecenia były, ale z realizacją było różnie i to są efekty - opowiada wiceprezes.
Jednocześnie dodaje, że spółdzielnia robi wszystko, aby mieszkańcom pomóc.
- Jeśli tylko poznamy decyzję i zalecenia, będziemy starali się załatwić firmę, która w jednym dniu wykona przeglądy piecyków. Wtedy poprosimy gazownię o warunkowe włączenie, tylko po to, aby można było wykonać przeglądy. Jeśli pomiary wyjdą prawidłowe, to będziemy działać dalej - informuje Emilia Małys i dodaje, że ma nadzieję, że problem zostanie szybko rozwiązany, bo zdaje sobie sprawę, jakie trudności przeżywają lokatorzy.
Formalnie gazowania, dostawę paliwa może uruchomić w każdej chwili. Wystarczy wniosek od spółdzielni. Ale nikt nie zaryzykuje, przed dokładnym sprawdzeniem i ustaleniem przyczyny. W końcu czad, to tak zwany “cichy zabójca”.
- My mamy już od dawna czujnik czadu. Stoi w łazience. Wtedy jak było to zgłoszenie, to czujnik najpierw usłyszeliśmy u sąsiada, a potem wyć zaczął też ten nasz - opowiada nam mieszkania.
Mieszkańcy, czekając na ponowną dostawę gazu, jakoś sobie muszą radzić. Korzystają z małych elektrycznych kuchenek w których podgrzewają wodę czy posiłek. Ale jak mówią, na dłuższą metę tak się nie da. Mówią, że są gotowi do współpracy i wykonają wszystkie zalecenia, byleby nie trwało to miesiącami. Pokazują nam też, że niedawno płacili za przeprowadzanie szczelności jakieś 540 zł i mówią, że jeśli trzeba to zapłacą za przeglądy. Najważniejsze, żeby gaz wrócił i żeby było bezpiecznie.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.