
Nasz Czytelnik przyniósł do redakcji znalezione gazetki, które zawierały odręczne dopiski szkalujące Donalda Tuska. Jest mocno zaniepokojony, bo uważa, że to forma siania nienawiści, która może doprowadzić do tragedii. Dostrzega związek z wydarzeniami w Gdańsku.
- Od dłuższego czasu Gazetę Polską spotykam w Intermarche w Trzebnicy - mówi nasz Czytelnik.- Ktoś zostawia pewnie po to, żeby inni mogli przeczytać. Ostatnio jednak znalazłem gazety w Netto, dwie leżały na wózkach pod wiatą, a jedna leżała na regale z prasą w sklepie. Te miały dopiski szkalujące Donalda Tuska. Zabrałem je, bo to chyba jakiś świr zostawił. Takie rzeczy chyba jakiś psychopata robi. Dużo przecież nie potrzeba, żeby kogoś później dźgnąć jak Pawła Adamowicza. Być może ten, który to zostawił, ma jakiś początek choroby psychicznej, a może też być tak, że przeczyta to ktoś z problemami psychicznymi. I nie wiadomo jaką reakcję może to u niego wywołać. To bomba z opóźnionym zapłonem.
Czytelnik dodaje, że w Intermarche Gazetę Polską spotkał kilkakrotnie, ale nigdy nie widział żadnych dopisków. Prosił o upublicznienie sprawy, bo bardzo niepokoi go sianie nienawiści w takiej formie. Nigdy nie wiadomo, w czyje ręce wpadną gazety i jaką reakcję wywołają dopiski u osoby, która je przeczyta.
To prawda. Takie incydenty, pozornie błahe i nic nie znaczące, są bardzo groźne. Jest to przecież forma ksenofobii, która nie dotyczy jedynie odmienności narodowej lub etnicznej. Pojęcie obejmuje każdą odmienność - rasową, wyznaniową, a również polityczną.
Jak tragicznie może zakończyć się nieakceptowanie czyichś wartości, mieliśmy okazję przekonać się 13 stycznia 2019 r., kiedy dokonano zamachu na prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Trzykrotnie pchnięty nożem prezydent zmarł następnego dnia. Jego zabójcą był człowiek, w którego stwierdzono chorobę psychiczną. Sfrustrowany wyrokiem sądowym, winę przypisywał politykom i Platformie Obywatelskiej. I Paweł Adamowicz poniósł konsekwencje frustracji osoby chorej.
Od tego czasu szczególną uwagę poświęca się przejawom siania nienawiści. Reguluje to również polskie prawo.
Mamy nadzieję, że gazety z dopiskami nie pojawią się więcej. W innym wypadku należałoby porozumieć się z policją.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Jak tak można! Za takie coś powinno być przynajmniej z 4 lata bezwzględnej odsiadki. Tak mamy teraz „ten kraj” uśmiechnięty, ale warcholstwu i wywrotowemu elementowi trzeba powiedzieć stanowcze nie!
Jak już to śp.Adamowicz nie był zagrożeniem dla Pis , był konkurentem dla swoich , prosze sobie poczytać .
Vox populi, vox Dei... To 8 gwiazdek było ok?!
0 lutego 2018 26-letni Adrian C. sześciokrotnie ugodził nożem 37-letniego Pawła K. w okolicę brzucha i klatki piersiowej, w tym w serce. Pracownik Tramwajów Warszawskich przez 11 dni walczył o życie w szpitalu ale nie udało się go uratować. Adrianowi C. nie podobały się barierki na Krakowskim Przedmieściu i miał się wulgarnie odnosić do osób je ustawiających. Między Adrianem C. a Pawłem K. doszło do wymiany zdań, a następnie szarpaniny. Paweł osierocił troje dzieci w wieku 11 i 3 lat oraz 18 miesięcy. „Znałem Pawła. Był to niezwykle życzliwy człowiek. Jestem tym bardziej zszokowany, gdyż była to osoba niezwykle spokojna i wyważona. O dużej kulturze osobistej – mówi Michał Powałka, rzecznik Tramwajów Warszawskich. Paweł był inżynierem. – Zajmował się modernizacjami tras tramwajowych, inwestycjami. Prowadził wiele ważnych projektów.” Adrian C. dostał karę 15, a w II instancji 25 lat więzienia.