Reklama

Tajemnice trzebnickiej władzy

02/01/2012 18:55
Były przewodniczący krytykuje burmistrza, a nowy przechodzi zaledwie jednym głosem. Rozłam? Różnica zdań? Czy może zapowiedź nowych wydarzeń? Takie pytania można postawić po ostatniej sesji Rady Miejskiej w Trzebnicy.

To już druga osoba z klubu radnych Marka Długozimy, która otwarcie nie akceptuje stylu sprawowania władzy przez trzebnickiego włodarza. Na samym początku obecnej kadencji z klubem pożegnał się Jan Darowski, który otwarcie powiedział, że nie chce być jego członkiem tylko do głosowania. Obecnie został szefem ośmioosobowego klubu radnych opozycji.

Na ostatniej sesji, pod koniec kilkugodzinnych obrad, byliśmy świadkami niecodziennego spektaklu. Przewodniczący rady Karol Idzik złożył dymisję podając jednocześnie, że został do tego przymuszony, bo inaczej grupa Długozimy i tak by go odwołała. Ale na koniec wygłosił oświadczenie, w którym skrytykował obecny styl sprawowania władzy. Wyjaśniał, że wdzięczność i lojalność nie polega na tym, że jako radny ma przestać samodzielnie myśleć. Tłumaczył, że radni powinni burmistrzowi zadawać pytania i kontrolować jego pracę, a nie tylko przyklaskiwać i podnosić rękę. Mówił, że ślubował służyć gminie i jej mieszkańcom, a nie tylko Markowi Długozimie.

Idzik powiedział między innymi, że nie zgadza się z tym, żeby burmistrz Marek Długozima promował się za publiczne pieniądze. Miał tu na myśli wydawanie pieniędzy na gazetki, publikacje, imprezy sportowe itp. (burmistrz do dzisiaj nie ujawnił ile pieniędzy kosztuje podatników wydawanie biuletynu gminy - przyp. red.)

Zarzucił też, że burmistrz ukrywa informację o treści audytu, który za publiczne pieniądze (około 7000 zł - przyp. red.) przeprowadziła obecna szefowa przychodni. Za karygodne uznał, że urzędnicy i pracownicy jednostek gminnych mają zakaz ujawniania informacji i rozmowy z radnymi, argumentując, że tylko burmistrz jest od udzielania informacji. Idzik zadał proste pytanie, w jaki sposób radni mają "sprawować swoje mandaty, skoro nie mogą uzyskać żadnych informacji"?

Przewodniczący ujawnił, że namawiano go do bojkotowania opozycji. Radnych opozycji miano nie zapraszać na imprezy organizowane przez gminę. Np. gdy gmina zaplanowała uroczystą kolację z gośćmi z Winnik, to radni z opozycji mieli być pominięci. Podobnie było z otwarciem stadionu i meczem z "Orłami Górskiego", grać mogli tylko radni popierający burmistrza.

Karol Idzik, przypomniał wszystkim na czym polega istota demokracji i o co walczyliśmy 30 lat temu, gdy wprowadzono w Polsce stan wojenny. Tłumaczył, że radny nie może być bezmyślną maszynką do głosowania, która bezkrytycznie będzie popierała burmistrza, a powinien zadawać pytania i kontrolować pracę burmistrza, by nie dochodziło do nadużyć. Zauważył, że strach w zadawaniu niewygodnych pytań często polega na tym, że w małej gminie wiele osób zależy od burmistrza, ponieważ to on jednoosobowo zatrudnia i zwalnia pracowników, decyduje o losie kilkuset, jeśli nie kilku tysięcy mieszkańców gminy. - Kto z nich mu się postawi? Jeśli nie rada, nie my, nie WY, kto zwróci uwagę burmistrzowi, że może są lepsze rozwiązania niż on proponuje, że coś jest niepotrzebne, że się pomylił, że nie ma racji? - pytał na sesji Karol Idzik i dodał: - Burmistrz będzie przygotowywał wraz z urzędnikami w tajemnicy przed radnymi projekty uchwał, które będziemy mogli tylko poprzeć. Mateusz Stanisz będzie tego pilnował. Sprawdził się jako zaufany człowiek burmistrza - na razie jako szef klubu - na zebraniach koalicji odpowiadał za jednomyślność przy głosowaniach, a teraz już jako przewodniczący Rady Miejskiej będzie pilnował, aby maszynka sprawnie działała i rada była ubezwłasnowolniona wobec burmistrza.

Na koniec stwierdził, że taka praca rady to tylko "fasada demokracji". Przypomniał, że w PRL też istniały instytucje, które tylko z nazwy były demokratyczne, a faktycznie bezkrytycznie popierały władzę. Dodał, że nie przekonuje go argumentacja koleżanek i kolegów z klubu Marka Długozimy, że burmistrzowi nie można się sprzeciwiać. Ujawnił, że radni czują się zastraszani i szantażowani i dlatego wolą o nic nie pytać. Przypomniał, że gdyby taką postawę przyjęli ludzie w latach osiemdziesiątych, to do dzisiaj nasz kraj tkwił by w głębokiej komunie.

Chwilę później oświadczył, że chce zobaczyć czy "radni Długozimy" mają cywilną odwagę, by wyrazić swoje własne zdanie, tym bardziej, że wielokrotnie zapewniali go w prywatnych rozmowach, że go popierają. Po wystąpieniu na sali rozległy się głośne brawa. Burmistrz, oznajmił, że nie będzie komentował wystąpienia przewodniczącego, ale to on dostał ponad 80 procent poparcia od społeczeństwa i dlatego będzie dalej służył gminie...

Podczas jawnego głosowania okazało się, że za przyjęciem dymisji było 12 radnych (KWW Marka Długozimy i Trzebnica 2000 plus), a przeciwnego zdania było 9 radnych (8 z klubu radnych Ponad Podziałami i przewodniczący Idzik).

Karol Idzik opuścił swoje miejsce za stołem prezydialnym i mimo, że krzesło obok siebie z zapraszającym gestem postawił Zenon Janiak, to były przewodniczący usiadł obok radnych "swojego" komitetu.

Po chwili przystąpiono do wyboru przewodniczącego rady. Tak jak się wszyscy spodziewali Andrzej Łoposzko zaproponował na to stanowisko  Mateusza Stanisza, pracownika trzebnickiego ośrodka kultury, który przypomnijmy, do rady dostał się "kuchennymi drzwiami", czyli po tym, gdy z mandatów zrezygnowali: Daniel Buczak i Jadwiga Janiszewska.

Tym razem głosowanie nad wyborem musiało być tajne. Wynik był zaskakujący. O wyborze Stanisza na przewodniczącego rady zdecydował 1 głos. Za, głosowało 11 radnych (10 było innego zdania) na 21 uprawionych.

W kuluarach słychać było głosy: "Ciekawe kto z radnych burmistrza nie poparł Stanisza? Jednak nie każdy ślepo akceptuje decyzje burmistrza". Niektórzy zastanawiali się też, dlaczego opozycja nie wystawiła swojego kontrkandydata.

- Klub radnych Ponad Podziałami uznał, że nie będzie zgłaszał swojego kandydata. W sytuacji jaka zaistniała uważaliśmy, że brak jest podstaw do odwołania przewodniczącego Idzika. On złożył rezygnację i podał jej przyczyny, by poddać się weryfikacji rady. Stoimy na stanowisku, że rada powinna funkcjonować tak, jak proponował to dotychczasowy przewodniczący. Postanowiliśmy dać mu wotum zaufania, nie przyjmując rezygnacji - powiedział Jan Darowski, szef klubu Ponad Podziałami.

Sytuację w trzebnickiej radzie skomentował też trzebnicki poseł:

- Emocjonalne wystąpienie byłego już szefa Rady Miejskiej w Trzebnicy Karola Idzika na nowo rozgrzało emocje polityczne w gminie. Karol nie powiedział nic, czego nie wiedzielibyśmy trzy czy dwa lata temu! Dlatego PO powołała klub radnych Trzebnica Ponad Podziałami, by upominać się o sprawy mieszkańców. Już w kampanii wyborczej do sejmu mówiliśmy o zagrożeniu demokracji w naszym mieście. Idea okrągłego stołu nadal aktualna, choć warunek nr 1 - wybór przez radnych, jako szefa samorządu osoby budzącej zaufanie wszystkich radnych. Obecny przewodniczący, wybrany jednym głosem, przy podzielonej na pół radzie, nie spełnia tego minimalnego wymagania - informuje na swoim profilu na Facebooku, poseł Ziemi Trzebnickiej Marek Łapiński.

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do