Przetargi w Trzebnicy czyli kupowanie kota w worku. Czy gmina działa na szkodę mieszkańców?

O co chodzi? Jak wiadomo, każda gmina dysponuje nieruchomościami, zabudowanymi lub nie, które może sprzedawać w drodze przetargowej.
W interesie władz gminy leży jak najkorzystniejsza sprzedaż
(czyli za najwyższą możliwą do uzyskania cenę), ponieważ te pieniądze mogą być przeznaczone na inwestycje służące mieszkańcom – gmina może przeznaczyć je np. na wybudowanie placu zabaw, wiat przystankowych czy chodników.

Gmina powinna przygotować nieruchomość do sprzedaży, może m.in. uchwalić Miejscowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego (m.p.z.p.). Ten dokument określa szczegółowo co na danym terenie możemy wybudować m.in. wysokość budynków, kształt dachów, szerokość drogi wewnętrznej oraz intensywność zabudowy czyli to, jak duży budynek możemy postawić w stosunku do wielkości działki.

Gmina Trzebnica, ogłaszając I przetarg ustny nieograniczony na działki położone w okolicy  ul. Oleśnickiej, poinformowała publicznie, iż podjęła uchwałę w sprawie przystąpienia do zmiany miejscowego planu przy ul. Oleśnickiej i Czereśniowej, w zakresie której planuje się m.in. zmianę wskaźnika intensywności zabudowy.
Co to oznacza dla potencjalnych zainteresowanych?
To, że nie wiadomo, co tak naprawdę będzie można na tych działkach wybudować. Czy będą to budynki dwu - czy może siedmiopiętrowe? Dla inwestorów - deweloperów m.p.z.p. to podstawa, określająca ile mogą zarobić na inwestycji.

Informacje opisane w liście są zaskakujące i niepokojące zarazem.
Zachęcamy do przeczytania listu, opublikowanego w 47 numerze NOWej gazety trzebnickiej lub e-wydaniu, które kupisz tutaj.
Jeśli istotnie nasz Czytelnik usłyszał od Naczelnika Wydziału Geodezji i Gospodarki Nieruchomościami, że "wybrana rada miasta jest w całości z komitetu Burmistrza Gminy Trzebnica i że rada zagłosuje przy podjęciu tej uchwały tak jak wskaże im Burmistrz", a sam naczelnik z góry wie, jak zmieni się m.p.z.p., którego jeszcze nie uchwalono, to takie działanie jest, delikatnie mówiąc, prawnie wątpliwe.

M.p.z.p. uchwala rada miejska, ale nie oznacza to, że zmiany są ostateczne. Nowy plan zagospodarowania musi być wyłożony do wglądu dla wszystkich i każdy ma prawo wnieść do niego swoje uwagi, które rada miejska później może uznać lub odrzucić. Jak wynika z listu, w tej konkretnej sytuacji naczelnik z góry założył, że wszystkie uwagi będą odrzucone.
Dlaczego to tak istotne?
Gdyby gmina uchwaliła m.p.z.p. przed przetargiem, być może do przetargu stanęłoby więcej chętnych, a działki zostałyby sprzedane za wyższą cenę – z korzyścią dla gminy, a więc i dla mieszkańców.

Tymczasem niejasna informacja o planowanej zmianie m.p.z.p. mogła odstraszyć potencjalnych nabywców.

- W naszej gminie nie stosuje się takich praktyk, ja przynajmniej się z tym nie spotkałam - mówi Danuta Balowska z Wydziału Architektury i Geodezji w Obornikach Śląskich.

Rozmawialiśmy też z trzema deweloperami, którzy budują osiedla w gminie Oława i Siechnice. Każdy z nich kupował działki od gminy w trybie przetargowym. Każdy przyznał, że nigdy nie spotkał się z sytuacją, w której gmina, wystawiając działkę do przetargu informuje o zmianie m.p.z.p., w bliżej nieokreślonej przyszłości i na nieznanych zasadach.

Czyje zatem interesy reprezentuje gmina? Powszechnie działki do przetargu wystawia się dopiero po zatwierdzeniu miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Dlaczego w Trzebnicy obowiązują inne procedury?
Cały materiał dostępny w 47 numerze NOWej gazety trzebnickiej lub e-wydaniu, które kupisz tutaj. 
 

Z aktualnym planem zagospodarowania przestrzennego można się zapoznać np. na stronie:

http://g.ekspert.infor.pl/p/_dane/akty_pdf/U70/2014/225/5066.pdf.