Reklama

Wyścigi Starych Traktorów

13/06/2015 11:32
Jak mówi główny organizator przedsięwzięcia - Paweł Rychter, prezes RetroTraktora, był to pierwszy w Polsce terenowy rajd starych traktorów.

- Można powiedzieć, że to w Czechach jest tradycja organizowania takich imprez, a w u nas w kraju do tej pory nic podobnego nie było. Impreza jest ciekawa, tym bardziej że ścigamy się w trudnym terenie, gdzie jest pagórek, górka i rów z wodą. W zawodach biorą udział tylko traktory retro; najmłodszy pochodzi z lat 60. a najstarszy to produkcja z 1946 roku - powiedział Paweł Rychter. Na pytanie, czy użytkownicy nie obawiają się, że ich maszyny, będące w idealnym stanie, mogą ucierpieć w rajdzie odpowiada: - Każdy jedzie własnym pojazdem i będzie uważał, żeby go nie uszkodzić, bo trzeba było włożyć bardzo dużo wysiłku i serca, żeby go wyremontować. Tu mniej chodzi o szybkość, a bardziej o frajdę. Poza tym traktory są stworzone do tego, żeby pracować w trudnym terenie, w polu. Mamy nadzieję, że się sprawdzą.

Jak tłumaczył prezes RetroTraktora, Stowarzyszenie ma swoją siedzibę w Wielkiej Lipie i wspólnie z sołtysem zdecydowali się przeprowadzić wyścig podczas "Lipówki".- Chcemy, żeby właśnie tu, w naszej wsi działo się coś ciekawego - podkreślił.



[caption id="attachment_73537" align="aligncenter" width="640"] Podjazd pod górkę i chmury dymu.[/caption]

Trasa rajdu przygotowywana była przez wiele dni; przy tym przedsięwzięciu pracowało wiele osób. Relacje z przygotowań można obejrzeć na facebookowym profilu Retrotraktora. Zawodnicy zaraz po starcie musieli pokonać slalom pomiędzy słupkami, potem fragment prostej, wjazd na wzniesienie, ostry zakręt i slalom, potem z górki przez rów z wodą, którzy napełnili zaprzyjaźnieni z Retro strażacy z Rościsławic i Urazu. Następnie do pokonania były dwie pokaźne górki, długa prosta i meta.

Do zawodów stanęło kilkanaście traktorów, jeden przyjechał nawet z Wołowa; wszystkie dotarły do metyna własnych kołach.

Oczywiście wygrywa ten, kto pokona trasę w najkrótszym czasie. Jeden z zawodników został zdyskwalifikowany, ponieważ zamiast slalomu przejechał prosto. Mimo żalu lejącego się z nieba imprezę przyszło zobaczyć wiele osób, dla których wyznaczono strefę bezpieczeństwa. Oczywiście najwięcej emocji budził przejazd przez wodę, błoto chlapało na boki  i to była najlepsza zabawa. Na najszybszych czekały nagrody.

- Nagrody, które ufundowało Starostwo Powiatowe w Trzebnicy są bardzo praktyczne: to narzędzia. Puchar fajnie wygląda na półce, ale przy naszym hobby bardziej przydają się takie praktyczne "puchary", którymi można coś pokręcić przy traktorach - śmieje się Paweł Rychter i dodaje, że finansowanie pochodziło o projektu "Bliskie spotkanie ze starą techniką".

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do