Czasami zastanawiam się, czy bezmiar uczuć jaki mamy dla naszego kanapowca zawsze musi być mierzony w kilogramach? Czy jedynym dowodem miłości do szacownego Mruczysława musi być miska pełna frykasów?
Otyłość jest powszechnym zjawiskiem nie tylko u ludzi, ale coraz częściej również u naszych podopiecznych. Troskliwy opiekun wielokrotnie nie zauważa problemu lub bagatelizuje go, a grubaskowi dogadza coraz to nowymi smakołykami - "bo przecież on tak patrzy".
Wielu właścicieli nie zdaje sobie sprawy jak poważne są konsekwencje powiększającego się obwodu brzucha. Pomijam kwestię dyskomfortu jaki odczuwa kot, który próbuje odbić się od podłogi w zwinnym skoku na parapet, bo ta akrobacja wychodzi mu zawsze. Dużo większym problemem są postępujące zmiany w organizmie prowadzące do wielu chorób, a w efekcie do szybszego starzenia się.
Oczywiście istnieją tzw. czynniki predysponujące jak rasa, wiek, płeć, kastracja/sterylizacja czy pobierane leki. Jednak nie zwalnia nas to z odpowiedzialności za naszego zwierzaka, a co za tym idzie zapewnienia mu optymalnego rodzaju diety.
Więcej na następnej stronie...
Jednym z poważniejszych schorzeń, któremu sprzyja otyłość jest SUK, czyli syndrom urologiczny kotów. To poważny zespół chorobowy manifestujący się problemami z oddawaniem moczu, częstymi wizytami w kuwecie, posikiwaniem w różnych nietypowych miejscach i bólem.
Niestety to nie jedyna przypadłość naszych grubasków. Podobnie jak ludzie, dużo częściej chorują one na cukrzycę, a ta niezdiagnozowana może prowadzić do śmierci.
Z racji ciężaru, który muszą dźwigać chude nóżki kota, rozwijają się choroby stawów i zmiany zwyrodnieniowo-zapalne, których konsekwencją jest ból i utrudnione poruszanie się. Otyłe sierściuchy dużo częściej mają problemy krążeniowe i nadciśnienie, co stwarza zagrożenie przy znieczuleniu. Znacznie częściej diagnozowania u nich jest niedoczynność tarczycy czy zaburzenia przewodu pokarmowego związane z zaparciami.
Kiedy jako lekarz, wytaczam te ciężkie argumenty przeciwko właścicielowi i jego uroczej futrzanej kuli zaczyna się trwoga.
Niektórzy opiekunowie bronią się tym, że kot dużo sam przebywa w domu, śpi i nie wychodzi na dwór - ze względu na samochody, dzikie zwierzęta i złych ludzi. A przecież co dwa koty to nie jeden... zawsze im raźniej i pomysł na zabawę się znajdzie, a to niczym aerobik pomaga spalać zbędne kalorie. Zaczyna się wiosna - to najlepszy moment na pierwsze wieczorne spacery na smyczy, a może remont balkonu i stworzenie woliery. Nie mówię, że będzie łatwo, ale gwarantuję, że przy odrobinie naszej cierpliwości kot z radością zacznie badać teren w bezpiecznej odległości linki, a z miseczki zacznie znikać dietetyczna karma.
Lek. wet. Karolina Mrozek
Gabinet Weterynaryjny Czarny Kot
weterynarz-zmigrod.pl
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie