Okazało się że na sygnale jeździ tylko jedna karetka. Kursuje między przedszkolem Czerwony Balonik a skrzyżowaniem z ul. Janusza Korczaka. Za każdym nawrotem do karetki wsiadała... grupa przedszkolaków.
– Prowadzimy z dziećmi cykl zajęć o bezpieczeństwie i sposobie zachowania się w przypadku różnych zagrożeń. Staramy się, żeby te zajęcia były ciekawe i urozmaicone. Dlatego staramy się zaprosić ludzi, którzy zawodowo pilnują naszego bezpieczeństwa. Mieliśmy już spotkanie ze strażnikami miejskimi. Teraz dzięki uprzejmości pracowników Pogotowia Ratunkowego do dzieci przyjechała karetka - powiedziała nam wychowawczyni z Czerwonego Kapturka Ewelina Papst.
[caption id="attachment_68182" align="aligncenter" width="640"] Na pamiątkę wspólne zdjęcie z załogą karetki.[/caption]
Dzieci nie tylko jeździły kartką. Mogły obejrzeć i dotknąć aparatów do ratowania życia. Ratownik cierpliwie wyjaśniał, jak to działa. Największe zainteresowanie młodziutkich adeptów ratownictwa wzbudzał w karetce defibrylator. Urządzenie było przełączone na pomiar i po dotknięciu ręką elektrod można było usłyszeć i zobaczyć bicie swojego serca.
– To jest rezerwowa karetka, a załoga nie ma teraz dyżuru. Rzeczywiście staramy się w ramach możliwości współpracować z przedszkolami i szkołami – zapewnił kierownik trzebnickiego oddziału Pogotowia Ratunkowego w Trzebnicy Krzysztof Walasek. – Dziś odwiedzimy jeszcze jedno przedszkole.
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie