Wielkim echem odbiło się zakontraktowanie obornickiego wojownika przez rosyjską federację MMA na gruzińską galę. Nie było tajemnicą, że będzie to najważniejsze wydarzenie w sportowym życiu Łukasza Borowskiego, gdyż M-1 Challange jest bardzo prestiżową imprezą, na którą zaproszenia otrzymują wyróżniające się postacie z oktagonu. Ponadto popularny "Boroś" miał okazję po raz pierwszy w życiu zaprezentować się podczas zagranicznej gali. Tradycyjnie dzień przed całą imprezą miało miejsce tradycyjne ważenie, a później już tylko koncentracja i oczekiwanie na stracie.
Jak się okazało pojedynek Polaka z Rosjaninem zakończył się już w pierwszej rundzie, po upływie nieco ponad dwóch minut. Wówczas Batraz Agnajew przeprowadził skuteczną akcję i poprzez duszenie zza pleców zmusił oborniczanina do kapitulacji. W sumie podczas całej gali odbyło się 10 pojedynków, a w walce wieczoru Denis Smoldariew pokonał Marco Pereka przez poddanie (klucz na rękę).
Pomimo przegranej Łukasz Borowski może dumnie wracać do kraju i rodzinnych Obornik Śląskich. Podczas ostatnich dni przekonał się, że wokół siebie ma życzliwych ludzi i bardzo wielu przyjaciół. Na łamach facebooka można było dostrzec różnorodne sposoby udzielania wsparcia dla zawodowca. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że narodziła się lokalna "borośmania".
Łukaszowi Borowskiemu w imieniu czytelników NOWej gazety gratulujemy odwagi podjęcia się tak prestiżowej wyprawy i życzymy powodzenia w kolejnych bitwach!
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie