Reklama

Fundusz wycieczkowy w Saniach

12/11/2013 07:30

Burmistrz odrzuca wniosek

Wszystko zaczęło się standardowo - sołtys Sań Iwona Wlazło, złożyła wniosek o uwzględnienie w budżecie gminy przedsięwzięć, które miałyby zostać zrealizowane w ramach przyznania funduszu sołeckiego. Jednak zasadność sposobu, w jaki część mieszkańców wsi chciała wydać te pieniądze, wzbudziła u urzędników niemałe wątpliwości. W piśmie tym jest zawarta informacja, że z kwoty ok. 10 tys. zł, którą wieś miała otrzymać w ramach funduszu, aż 9 tys. zł chciano przeznaczyć na... wycieczki integracyjno - edukacyjne. Burmistrz gminy Robert Lewandowski, nie wyraził zgody na taki sposób wydatkowania środków pochodzących w większości z budżetu gminy i tym samym odrzucił tak sformułowany wniosek. Decyzja ta jest jednoznaczna z nieprzyznaniem dla wioski ani złotówki z tytułu funduszu sołeckiego. Wtedy sołtys Sań skorzystała z ostatniej "deski ratunkowej" i zwróciła się do rady miejskiej z prośbą o pozytywne rozpatrzenie wniosku dotyczącego przyznania funduszu sołeckiego.

– Sołectwa chcą coraz więcej środków przeznaczać na wyjazdy. Ale w przypadku wniosku sołectwa Sanie, to aż 90%  i to jest ewenement. Biorąc pod uwagę gospodarność, nie mogłem po konsultacji z pracownikami urzędu przejść obojętnie koło tego wniosku. Jest wiele potrzeb inwestycyjnych na terenie całej gminy, więc uważam, że ten wniosek jest bezzasadny i dlatego został przeze mnie odrzucony. To są pieniądze przeznaczane bezpośrednio z budżetu gminy na zaspokojenie podstawowych potrzeb mieszkańców - wytłumaczył swoją decyzję Lewandowski.

Wiceburmistrz Zdzisław Średniawski uzupełnił wypowiedź swojego przedmówcy informacją, że z prawnego punktu widzenia nie można się do tego wniosku "przyczepić", ale można sobie wyobrazić sytuację, w której 30 sołectw gminy zgłosiłoby potrzebę wydatkowania funduszu sołeckiego na wycieczki.

- Integracja jest potrzebna, ale nie jest to rzecz najbardziej potrzebna, są rzeczy ważniejsze – podsumował Średniawski. - Może faktycznie troszeczkę przesadziliśmy. Sugerowaliśmy się, że inne sołectwa też przeznaczyły te pieniądze na wycieczki. Nie wiedzieliśmy, że nie można tego zrobić. Na świetlicy mamy już wszystko zrobione, a ludzie na zebraniu powiedzieli, że chcą jechać na wycieczkę  – tłumaczyła wyraźnie przejęta sytuacją sołtyska Sań. Wspierający Iwonę Wlazło na spotkaniu przewodniczący rady sołeckiej dodał, że jeśli istnieje możliwość zamiany wniosku, to chciano by skorzystać z takiej możliwości. Sołectwo jednak za późno złożyło wniosek do gminy, zmiana jego treści była już więc niemożliwa. Decyzję w sprawie losów finansów dla tej wsi mieli podjąć radni. Ci zaś przez kilkanaście minut przysłuchiwali się dyskusji między włodarzami, a przedstawicielami wsi, po czym stopniowo zaczęli włączać się do rozmowy.

Jak wycieczka, to z rozmachem

Radny Jan Gmyz zapytał, dlaczego nie został zaproszony na zebrane wiejskie.

– Wielokrotnie mówiłem o tym, co można by zrobić w Saniach. Chciałem wam zaproponować chociażby kominek do świetlicy. Gdyby się ze mną sołtyska skontaktowała, to bym coś poradził i te pieniądze by nie przepadły – mówił Gmyz. - Panie radny, jeśli robię jakiekolwiek zebranie, to wisi na tablicy informacja, można przyjść – skwitowała wypowiedź radnego pani sołtys.

W tym miejscu z propozycją kompromisu zgłosił się radny Józef Łysikowski.

- Załóżmy, że rada uzna wasze racje i pozwoli te pieniądze wydać na wycieczkę. Czy ta wycieczka jest dla państwa sprawą ważną, czy tak postanowiliście, bo nie było innego pomysłu na wydanie tych pieniędzy? Mam także propozycję - można by dobić dzisiaj nieformalnego targu, że radni formalnie odrzucą wasz wniosek, ale obiecają, że taka sama kwota pieniędzy jaka miała być w funduszu sołeckim znajdzie się w budżecie gminy na cel inny niż wycieczka. Tym samym pieniądze wrócą do Sań, ale nie w formie funduszu sołeckiego – zaproponował radny.  – Ja jestem człowiekiem kompromisu. Mimo wszystko nie chcę stawiać władz sołectwa w niezręcznej sytuacji. Udział własny gminy w funduszu sołeckim na rzecz Sań to około 7 tys. zł,  reszta to pieniądze z dotacji. Jeżeli rada odrzuci wniosek sołectwa, to deklaruję, że znajdę w budżecie gminy takie pieniądze dla Sań. Formalnie nie powinno być takich wniosków, bo za jakiś czas dojdziemy do tego, że fundusz sołecki jest już niepotrzebny – odpowiedział na propozycję radnego burmistrz. W tym miejscu Henryk Bagiński zapytał, co kryje się pod hasłem imprezy integracyjno – edukacyjnej.

- Chcę uszanować decyzję waszej społeczności. Burmistrz też przecież urządza wycieczki do Bargteheide (miasto partnerskie Żmigrodu - przyp.red.). Powiedzcie, gdzie chcecie jechać, co chcecie zobaczyć? Po chwili wszyscy się dowiedzieli, że mieszkańcy Sań chcieli pojechać nie byle gdzie, bo do Skalnego Miasta.

- Skoro jest taki fundusz sołecki, to darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby... chcecie, to jedźcie – podsumował radny Bagiński. - Gdyby ktoś wykazał trochę dobrej woli i chciał rozmawiać, to nie byłoby takiej sytuacji, i taka jest prawda. Niepotrzebne było to pismo do rady, trzeba było się udać w porę na rozmowę do burmistrza – podsumował całą rozmowę radny Rafał Zagórski. – Odrzucając ten wniosek podjąłem decyzję zgodną ze swoim sumieniem. Podejście na zasadzie, że skoro mieszkańcy zadecydowali, to niech jadą, jest populistyczne – powiedział na zakończenie Lewandowski.

- To nie populizm tylko demokracja. Społeczność tak chciała – zdążył odpowiedzieć  radny Bagiński.

Następnie rada przeszła do głosowania. Ośmioma głosami radni zdecydowali o odrzuceniu wniosku sołectwa Sanie o przyznanie funduszu sołeckiego. Dwóch radnych było za przyznaniem środków, tyle samo wstrzymało się od głosu. Tym samym Sanie nie otrzymają pieniędzy, o które interweniowały u rady. Jeśli wierzyć deklaracjom burmistrza, drogą kompromisu pieniądze w kwocie podobnej do tej, która miała być dla Sań przeznaczona, zostaną zarezerwowane w budżecie gminy na inwestycje właśnie dla tej wsi. Można się pokusić o stwierdzenie, że przypadek Sań oraz Korzeńska, gdzie sołtys jest przez mieszkańców oskarżany o defraudację pieniędzy z funduszu sołeckiego, stanowią lekcję, że tych środków nie można wydatkować w sposób dowolny lub nieprzemyślany. Sołtysi owszem, organizują wycieczki przy pomocy funduszu, ale w zdecydowanie mniejszym stosunku przeznaczanych pieniędzy do liczby mieszkańców. Trzeba być świadomym, że osoby upoważnione stanowiskiem do współdysponowania pieniędzmi podatnika, będą ze swoich działań publicznie rozliczane.

 

90% (ok. 9 tys. zł) - tyle z funduszu sołeckiego chciano w Saniach przeznaczyć na wycieczkę.

10 tys. zł. - to przybliżona kwota całego funduszu sołeckiego wsi Sanie.

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do