
Centralizacja kraju i ograniczenie praw obywatelskich - tak zmiany w naszym kraju widzi część samorządowców. Czy to tylko pusty slogan? Dlaczego ponad 1500 samorządowców chce walczyć o niezależność. Jak zmiany na "górze" mogą wpłynąć na zwykłych mieszkańców miasteczek i wsi.
W połowie marca Warszawie spotkało się około 1500 samorządowców z całego kraju. Spotkanie miało formę forum. Włodarze zebrali się, aby dyskutować o kondycji polskich samorządów. Jak podkreślali zagrożenie dla samorządów lokalnych, jest zagrożeniem demokracji w Polsce.
- To było największe spotkanie samorządowe w Polsce od wielu lat - mówił na ostatniej sesji Rady Miejskiej w Żmigrodzie burmistrz Robert Lewandowski. - Rozmawialiśmy o bieżącej sytuacji w Polsce, bo mamy do czynienia ze skrupulatną, ciągłą recentarlizacją państwa. Coraz więcej kompetencji, które były na szczeblu samorządowym, są teraz przekazywane jednostkom zarządzanym z Warszawy, a to dotyka nas wszystkich - mówił burmistrz.
Jako przykład podał fakt z początku roku, kiedy samorządowcy dowiedzieli się, że pieniądze na rozwój infrastruktury sportowej, które, do tej pory były rozdzielane przez Urząd Marszałkowski w uzgodnieniu z Ministerstwem Sportu, teraz rozdzielane będą przez rząd. Jak dodał burmistrz, chodzi o dużą kwotę, bo na Dolnym Śląsku do przekazania samorządom jest co roku około 20 mln zł. - Z tego funduszu wybudowaliśmy halę sportową w Powidzku, boisko wielofunkcyjne w Barkowie. Mamy w tej kwestii wiele wątpliwości. Bo czy Warszawa będzie lepiej znała nasze potrzeby lokalne? Chyba nie. Kontrowersje budzi reforma oświaty i jej wprowadzenie. Jak wiadomo, każdą zmianę musi zatwierdzić kuratorium oświaty, a jest to jednostka rządowa. Województwom odebrano już Ośrodki Doradztwa Rolniczego, rząd zapowiada, że również inspektorat nadzoru budowlanego nie będzie istniał przy powiecie, a stanie się jednostką rządową - wyliczał burmistrz.
Samorządowcy dyskutowali także o rządowym pomyśle wprowadzenia kadencyjności. Zgodnie z wolą rządu, włodarze mogliby być wybierani tylko na dwie kadencje. Tłumaczono, że ma to rozbijać lokalne układy i sitwy, które mogą tworzyć się przez lata. Zdaniem burmistrza Żmigrodu, zmiany w ordynacji wyborczej to ograniczenie praw obywatelskich.
- Zapowiada się odebranie nam, obywatelom prawa do wyboru kto i jak długo będzie w ich imieniu sprawował funkcje publiczne. Mnie jest niezręcznie o tym mówić, bo to może dotknąć mnie i około 1600 burmistrzów, wójtów i prezydentów - mówił Robert Lewandowski, który dodał, że gdy w samorządach pojawiają się patologie, zawsze można zgłaszać je do różnych instytucji, jak chociażby do prokuratury.
Z jednej strony "kadencyjności" podlega chociażby urząd prezydenta RP, a z drugiej... jeśli wiemy, że mamy dobrego samorządowca, który ma wieloletni plan działania, ludzie na niego chętnie głosują, to po co go wymieniać?
- Jeżeli sprowadza się do słowa "patologia" tysiące urzędników, to świadczy to nie tylko o pogardzie wyrażonej wobec samorządowców i urzędników, ale i obywateli, którzy ich wybierają. Liczby wyglądają tak, że bezpartyjnych samorządowców poparło 12 mln ludzi, a partie rządzącą 5,7 mln obywateli. To o połowę mniej - mówił Robert Lewandowski.
Burmistrz dodał, że wszyscy obecni samorządowcy podpisali "Kartę Samorządnościową", a 16 marca powstał Samorządowy Komitet Protestacyjny. - Jak trzeba będzie, to ludzie pewnie wyjdą na ulicę, bo jak widać w jednym przypadku, już to zadziałało - dodał burmistrz i podkreślił, że w takiej sytuacji "obojętność jest największym wrogiem demokracji". - Może narażając się niektórym, zabrałem dziś głos, ale ja nigdy nie byłem w żadnej partii i mam nadzieję, że w tym wytrwam, ale słyszymy zapowiedzi, że być może będzie tak, że tylko przedstawiciele partii politycznych będą mogli startować w wyborach samorządowych. Popatrzymy na naszych radnych, którzy w większości są z komitetów samorządowych, a nie partii politycznych - zauważył Lewandowski. Jak dodał, na forum zaproszenie dostali wszyscy przedstawiciele partii, które są w parlamencie, ale nie przyjechał nikt z Kukuz`15 i PiS. Co prawda było kilku samorządowców należących do PiS, ale żaden nie zabrał głosu.
Samorządowcy zapowiadają dalsze działania. Na 12 kwietnia w Hali Stulecia zaplanowali III Dolnośląski Kongres Samorządowy organizowanym przez Urząd Marszałkowski Województwa Dolnośląskiego.
Jak napisał marszałek Przybylski, Obrady Kongresu odbędą się w trzech ścieżkach tematycznych. "Celem debaty będzie zapoczątkowanie dolnośląskich konsultacji społecznych na temat szykowanej przez rząd reformy samorządowej oraz prawa wyborczego. Wraz z zaproszonymi gośćmi postaramy się odpowiedzieć na pytanie czy proponowane zmiany uzdrowią polskie samorządy czy doprowadzą do ograniczenia ich kompetencji?"
Ilu samorządowców naszego powiatu zaangażuje się w działania? Tego nie wiadomo. W warszawskim forum wzięli udział Igor Bandrowicz i Robert Lewandowski. Swój protest przeciwko zmianom zapowiada także Robert Adach, który podkreśla, że nie będzie zgody samorządowców na tak daleką ingerencję. - PiS zmienia Polskę samorządową w resortową. Nie pozwólmy, aby ludzie ze stolicy decydowali o lokalnych inwestycjach - apeluje.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Patologia to prawda, jak się uczniów z sąsiedniej gminy wlicza do mieszkańców Gminy Żmigród tylko po to żeby była większa pensja. A dlaczego urzędników pracujących w UG Żmigród z ościennych gmin się nie wliczyło. Ale dostanie gawiedź wiejska na kiełbaski i dalej się kreci interes.
Jak pewność że zostanie wybrany na następna kadencję :)
skowyt odchodzących świnek :) miazga w wyborach samorządowych POpaprańców się szykuje. a buractwo z zaścianka mało wie o polityce miasta stołecznego czy innych miast.