Reklama

Zacząłem od oszczędzania wody

Pan Władysław nie dostrzegał problemów ekologicznych. Decyzja o wymianie szamba na przydomową oczyszczalnię ścieków zmieniła jego sposób myślenia. Jest bardzo zadowolony z oszczędności wody i myśli o dalszych inwestycjach. 

- Latem ubiegłego roku trzeba było zrobić u nas w końcu porządne szambo - wspomina pan Władysław. -To, którego używaliśmy, robione było jeszcze za mojego ojca. Służyło nam latami. Tak po prawdzie, to był koszmar. Wywozić trzeba było co miesiąc, czasem, jak ktoś wyjeżdżał, wytrzymywało półtora. No i zawsze był z niego smród. Lato, czy zima - śmierdziało, chociaż kwiatki sadziliśmy dookoła. Myślałem o nowym szambie, takim samym, tylko nowym i większym. 

 Pan Władysław dobiega sześćdziesiątki. Mieszka w piętrowym domu z żoną, synem i synową w jednej z podtrzebnickich wiosek. Mężczyzna myślał o nowym szambie, ale młodzi poszukali nowinek w internecie i pokazali oczyszczalnie bezzapachowe. Były droższe od zwykłego szamba, ale miały pewne atuty. 

- Synowa tłumaczyła mi, że teraz to nie szambo, tylko oczyszczalnię. Byłem ostrożny, bo ja tam taki nowoczesny nie jestem. Wyobraziłem sobie, że trzeba będzie postawić budynek, robić głębokie wykopy. Nie chciałem. Mówili, że to jest ekologiczne, ale dla mnie to słowo niewiele znaczyło. Wiem tylko, że jest modne.

Młode pokolenie było jednak uparte. Znaleźli wszystkie informacje, pokazali ojcu, jak taka oczyszczalnia wygląda, wytłumaczyli, że nie trzeba nic budować i demolować całego ogrodu. Obiecali, że wszystko załatwią i oczywiście dołożą połowę pieniędzy. Było trudno, bo pan Władysław przekonany nie był. Ostatecznie dał się namówić, kiedy ustalono, że koszt nie przekroczy 20 tys. zł, a oczyszczoną wodą będzie można podlewać ogród. Pooglądał, poczytał i decyzja zapadła. 

- Pomyślałem sobie, że niech mają. W końcu jest XXI wiek i nie można tkwić w średniowieczu. Trochę pieniędzy miałem, reszta miała być z kredytu. Młodzi załatwiali wszystko. Znaleźli firmę i rozpoczęli załatwianie sprawy. Zbaraniałem, kiedy okazało się, że trzeba zrobić geologiczne badanie gruntu na poletko pod oczyszczalnię. Ale już nic nie mówiłem. Syn umówił fachowca, zbadali i nawet nie było to takie drogie, o ile pamiętam około 300 zł. Potem musieliśmy też zapłacić za wytyczenie poletka, chyba 500 zł, może trochę mniej. Dalej nie miałem przekonania, ale jak się powiedziało "a"...

Większość spraw załatwiał syn. Nie było ich zresztą dużo. Firma przygotowała projekt i całą dokumentację trzeba było złożyć w Nadzorze Wodnym i Starostwie Powiatowym. Załatwienie pozwoleń trwało około miesiąca, po ich otrzymaniu podpisana została umowa. 

- Zaczęliśmy załatwiać jakoś na początku lata chyba. Pod koniec lata przyjechali montować. Wykopali otwór, zakopali zbiornik - półtora roku będzie, a jeszcze nie trzeba było wywozić. Mamy doprowadzonego węża i podlewamy cały ogród. Zapoznałem się bliżej z pojęciem "ekologia" i teraz rozumiem, że to naprawdę jest ekologiczne. Podlewamy rośliny nie zużywając wody z kranu. Wszystko jest pięknie nawodnione, nie musimy oszczędzać, bo  jest jej wystarczająco dużo. 

Pan Władysław zauważył, że zużycie wody u nich wyraźnie zmalało. W tym roku latem, kiedy podlewali rośliny wodą z oczyszczalni, było to szczególnie widoczne. Rachunki, za wodę kranową, latem zawsze wysokie, teraz nie przekraczały tych zimowych. Dotychczas nie trzeba też było wywozić ścieków, nadmiar wody rozprowadza poletko.

- Myślę, że o wywiezieniu osadu trzeba będzie pomyśleć gdzieś wiosną - tłumaczy pan Władysław. - Wszystko działa i, co dla nas ważne, nie ma żadnego zapachu. Wszystko zasypane jest korą, która przecież też izoluje. Posadzone są na tym kwiaty i rosną te kwiaty pięknie, o wiele lepiej niż wtedy, kiedy były podlewane wodą kranową. 

Mężczyzna tłumaczy, że cały zbiornik jest reaktorem biologicznym. Tam nic nie gnije, to co wchodzi jest od razu oczyszczane. Odpady przekształcane są  w osad na zasadzie normalnej dużej oczyszczalni. Nie ma zbiornika gnilnego, ścieki są na bieżąco oczyszczane i w efekcie otrzymujemy przeźroczystą czystą wodę. Tą wodą można podlewać uprawy, nie zaleca się jednak podlewania roślin jadalnych. Woda jest biologicznie czysta bez szkodliwych substancji. 

Pan Władysław twierdzi, że sporo zaoszczędził na wodzie do podlewania roślin i na wywożeniu ścieków. Dodaje też, że zaoszczędził na nawozie do roślin, bo na wodzie z oczyszczalni rosną konkursowo, służy im. Jest zadowolony, że dał się namówić, bo urządzenie nie wymaga wielu starań. Trzeba popatrzeć, czy wszystko działa. Podnosi się pokrywę i sprawdza, czy jest prąd, czy chodzi pompka powietrza, sterownik. Trzeba wąchać - bo jak zacznie śmierdzieć to będzie znaczyło, że coś się zepsuło. Co 2 miesiące trzeba uzupełniać bakterie. Pan Władysław, już sam, kupuje je w sklepie internetowym firmy, która montowała urządzenie i wlewa do muszli. 

- To zabawne - mówi. - Wlewam coś, ze świadomością, że wlewam coś żywego. Zacząłem o nich myśleć tak, jakby to były zwierzątka domowe. Powiedzieli, że dobrze jest je dokarmiać, więc czasem wrzucę jabłuszko, czy jakiś inny owoc, albo warzywko. Podobno można z nimi nawet pić wódkę, bo też im nie zaszkodzi, ale nie próbowałem. jednak korci mnie, żeby kiedyś spróbować. Usiądę sobie w łazience i kielonek ja do gardziołka, a kielonek do muszli dla bakteryjek - śmieje się mężczyzna. 

I dodaje, już bardzo poważnie, że korzyści z posiadania oczyszczalni są widoczne. Jedną z nich na pewno jest wygoda użytkowania, drugą - korzyści finansowe. Sama oczyszczalnia kosztowała prawie 17 tys. zł, ale podczas użytkowania koszty są niższe niż przy np. szambie. Jak podkreśla pan Władysław, jest również korzyść dla planety - ścieki nie zanieczyszczają środowiska, a w gospodarstwie domowym zmniejsza się zużycie wody. 

Pan Władysław zaznacza również, że cała sprawa z ich oczyszczalnią ma jeszcze inny aspekt dla niego. Wcześniej nie zajmowały go sprawy środowiska, klimatu, ekologii, a szambo zamierzał wymienić ze względów praktycznych, żeby nie śmierdziało i żeby można go było rzadziej opróżniać. Jest bardzo zadowolony, że rodzina namówiła go na takie rozwiązanie. To, że sam potem szukał wiedzy na ten temat spowodowało, że zaczął wgłębiać się w sprawy ekologii. Gdzieś po drodze przestał uważać, że to wymysł ludzi nawiedzonych. Zaczął dostrzegać zmiany, które zaszły w ciągu ostatnich lat. zauważył, że pory roku są inne, że lata bardziej gorące i suche, a powietrze znacznie gorsze. I zrozumiał, że trzeba temu przeciwdziałać.  

- Zmiana zaszła we mnie. Zacząłem od tej oczyszczalni i może nie jest to konkretne działanie, ale jakiś wpływ też na pewno ma. Nie paskudzę Ziemi ściekami i nauczyłem się wykorzystywać wodę odzyskaną. Mogę powiedzieć, że ja zacząłem dbać o Ziemię od oszczędzania wody. I rodzinnie zamierzamy pójść dalej. Myślimy o fotowoltaice. Miejsce na panele już mamy

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Stefek lub Wandzia - niezalogowany 2024-01-12 08:45:35

    Niech Pan sie nie przyznaje bo zaraz gmina mandat wlepi. Zbiornik trzeba oprozniac co rok, nawet jak sie osad nie nazbieral, a szambiarze sobie za to licza drozej niz za zwykle szambo. Wyczuli chyba ze im się interes konczy i zamiast raz na miesiac beda jeździć raz na rok do klienta to podniesli ceny za oczyszczalnie.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Jaj - niezalogowany 2024-01-15 10:53:32

    Tak, woda z takiej oczyszczalni powinna zostać na działce. Ale co niektórym to nawet odpływ do rowu wybudowano, by nic nie musieli robić, nie kazdy ma tak dobrze

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    bedziesiedziało - niezalogowany 2024-02-10 20:49:58

    I tak unia europejska podniesie kary za zużywanie tlenu już to zapowiedziała ..Także Długoszu synu stanisława z pomu , będziesz płacił kary unijne za zaśmiecani ,ekologii swoją gazetą , unia pomyślała już o tobie.hehhe

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do