
Dawid Stawiak jest sołtysem Siemianic pierwszą kadencję. Jak sam mówi, zawsze chciał robić coś dla innych i dla wioski, w której mieszka. Wybory wygrał zaledwie jednym głosem. W tym roku z rąk wojewody dolnośląskiego odebrał tytuł "Najlepszego Sołtysa Roku".
Siemianice graniczą z Obornikami Śl. Można nawet powiedzieć, że zlewają się z miastem. Jak się okazuje, ta licząca około 500 mieszkańców wieś ma najlepszego sołtysa na Dolnym Śląsku. Dawida Stawiaka wspiera wioska, a także rada sołecka w składzie: Teresa Cieplińska (była sołtys), Igor Hejke, Przemysław Kurzepa, Aneta Merder, Renata Machnik. Siemianice szybko się rozwijają, zaludniają, na swoim koncie mają wiele sukcesów. W kryzysowych sytuacjach mieszkańcy potrafią się jednoczyć. Wieś ma też jednak i swoje problemy. O tym, co w Siemianicach jest najlepszego, na co czekają mieszkań i co już udało się zrobić rozmawiamy z Dawidem Stawiakiem, najlepszym sołtysem Dolnego Śląska.
Jak to się stało, że Dawid Stawiak został najlepszym sołtysem Dolnego Śląska? - W gminie Oborniki Śl. jest 23 sołtysów. Każdy z nich oddawał głosy na dwóch kandydatów. Najwięcej głosów dostała pani Jolanta Łojkuc z Wilczyna, która ma ogromne osiągnięcia. Po tym, jak zostaliśmy nominowani mieliśmy za zadanie opisać swoje osiągnięcia z poprzedniego roku. W trakcie opisywania okazało się że bardzo dużo ważnych inicjatyw zrealizowanych zostało we wsi: był Dzień Dziecka, mikołajki, dożynki, zorganizowaliśmy pomoc dla państwa Szczepaniaków... Wojewoda docenił pracę nas wszystkich - podkreśla sołtys.
Dawid Stawiak ma 34 lata i od urodzenia mieszka w Siemianicach. Jak podkreśla, zawsze chciał pracować na rzecz mieszkańców swojej miejscowości, chciał zjednoczyć ludzi. - Sołtysem zostałem w lutym 2015 roku. Wybory wygrałem zaledwie jednym głosem. Rywalizacja z poprzednią panią sołtys była bardzo zacięta, ale teraz cały czas współpracujemy. Teresa Cieplińska nadal angażuje się w życie wioski i bardzo nam pomaga, doradza. Zawsze mogę liczyć na nią i jej doświadczenie - mówi Dawid Stawiak.
Jak mówi młody sołtys, pierwsze co chciał zrobić po objęciu funkcji sołtysa, to wspólnie z młodzieżą odświeżyć świetlicę wiejską. - Część pieniędzy na mały remont pochodziła z funduszu sołeckiego, nasz radny, pan Jakub Rudzki, zakupił farbę do wymalowania wnętrza, a całą pracę własnymi rękoma wykonali mieszkańcy wsi - podkreśla Dawid Stawiak. Jego zdaniem najważniejsze było to, że udało się znaleźć grupę ludzi, którzy wspólnie chcieli działać.
Dawid Stawiak uważa, że momentem, w którym udało się zmobilizować wioskę do wspólnej pracy, było wykonanie wieńca dożynkowego. - To był prawdziwy początek zmian. Od tego wieńca zrobiło się głośno o Siemianicach. Jak się to stało? Danuta Gnysińska, Kamila Banaś i Anna Gnysińska zaangażowały się w wykonanie wieńca dożynkowego. Te panie co roku bezpłatnie angażują się w dekorację krzyża na Święta Wielkanocne. Na dożynki w 2015 roku wspólnie wykonały wieniec, który wygrał konkurs. Niezależna komisja oceniła, że był najładniejszym wieńcem w gminie. W związku z tym, reprezentował naszą gminę w konkursie powiatowym, gdzie zdobył pierwsze miejsce oraz podczas dożynek wojewódzkich w Miliczu. W naszej gminie jest taka niepisana tradycje, że wieś, która wygra gminny konkurs na najładniejszy wieniec, organizuje przyszłoroczne dożynki. Oczywiście trzeba spełnić wiele warunków, między innymi bezpieczeństwa, ale nam się udało. I to pomimo tego, że nie mamy terenu, do organizacji tak dużych imprez - przyznaje Dawid Stawiak.
I tak, dzięki zaangażowaniu wielu osób, pierwszy raz w historii wioski odbyły się w niej dożynki gminne. - Była to bardzo udana impreza, na scenie wystąpił zespół Boys z Marcinem Millerem, a jak policzyli organizatorzy, w sumie przewinęło się przez nią ponad 6 tys. osób. Wszystko nam sprzyjało łącznie z pogodą. Nasze siemianickie dożynki to był sukces organizacyjny, ale wszystko kosztowało nas bardzo dużo pracy - ocenia Dawid Stawiak.
Przy okazji chciałbym podziękować burmistrzowi Obornik Śląskich Arkadiuszowi Poprawie oraz pracownikom Wydziału Promocji i Organizacji Pozarządowych za zaufanie i powierzenie organizacji Święta Plonów oraz ogromne wsparcie przy tym przedsięwzięciu.
I tu przy okazji dożynek, wyszła na jaw największa bolączka wsi - brak terenu. Mieszkańcy chcieli współorganizować dożynki, ale nie mieli gdzie. Impreza odbyła się na polu Eugeniusza Stawiaka i Mieczysława Rzepki. Teren przygotowali sami, za własne pieniądze.
Wieś jest bardzo ładna, rozwija się, rozbudowuje, jednak sołtys i mieszkańcy dostrzegają spory problem.
- Naszą bolączką, która uniemożliwia nam różne działania i rozwijanie się, jest brak terenu, na którym mogłyby się odbywać imprezy i różne przedsięwzięcia. Do tej pory imprezy odbywały się na prywatnej ziemi poprzedniej pani sołtys, na polu moich rodziców i pana Mieczysława Rzepki. Nie mam takiego gminnego ani "wioskowego" terenu, na którym moglibyśmy organizować zawody sportowe czy festiwale. Trzeba zaznaczyć, że Siemianice są znane z Kapeli Ludowej Jana Boduszka, która w tym roku obchodzi swoje 35-lecie, a my nie mamy gdzie urządzić jubileuszu. Smutno, że taka impreza będzie odbywała się w Obornikach Śl, na Przeglądzie Kapel Ludowych, bo chcielibyśmy mieć gdzie ich uhonorować - mówi sołtys i dodaje, że wszystko co było do sprzedania w Siemianicach, to już zostało sprzedane.
Pierwszą opcją jest zakup terenu, na którym odbywały się do tej pory wszystkie imprezy. Chodzi o pole Teresy Cieplińskiej. - Czy burmistrz zdecyduje się na zakup tej ziemi dla wioski? Zobaczymy. Dookoła wszędzie są działki budowlane, których ceny są horrendalne. W naszej wiosce jest około 100 dzieci. Są możliwości, żeby z różnych programów pozyskać pieniądze na place zabaw, boisko czy inne inwestycje, ale nie mamy gruntu, na którym moglibyśmy inwestować - wzrusza ramionami sołtys.
Lokalna społeczność nie czeka aż ktoś coś dla niej zrobi, tylko bierze sprawy w swoje ręce. - Organizujemy spotkania integracyjne, dla dzieci i dla dorosłych. W zeszłym roku ogromną imprezą był Dzień Dziecka. Wspólnie sprzątamy i staramy się wypoczywać. Mieszkańcy zawsze chętnie przychodzą na spotkania. Jako sołtys cieszę się, że zwykle spośród 330 osób uprawnionych do głosowania jest 50 - 60 osób, przynajmniej po jednym przedstawicielu z każdej rodziny. Ale i nasza świetlica nie jest w stanie pomieścić więcej osób... Teraz pan burmistrz udostępnił nam drugą część budynku świetlicy, w którym do tej pory znajdował się sklep. Gmina ogłosiła przetarg na dzierżawę lokalu, ale nie było chętnych – mówi sołtys. Dawid Stawiak jest wyjątkowym sołtysem, przychodzi na każdą Sesję Rady Miejskiej, chce być na bieżąco. W Obornikach Śl. tylko kilku sołtysów jest na sesjach. W przeciwieństwie na przykład do gminy Żmigród nie mają takiego obowiązku (tam sołtysom za nieobecność "ucina" się dodatkowe diety).
Największym potencjałem wsi są mieszkańcy, ale także w Siemianicach znajduje się piękny pałac, w którym przez lata, aż do 1987 roku, wypoczywały i uczyły się dzieci z chorobami górnych dróg oddechowych. - Budynek razem z pięknym parkiem został sprzedany prywatnej osobie, Włochowi, który zabezpieczył i w części wyremontował pałac. W 90. latach kręcono tam film z Arturem Żmijewskim i Renatą Dancewicz pod tytułem "Gniew". Niestety, w tej chwili nic się w nim nie dzieje. Mówiło się, że być może powstanie tam hotel albo dom opieki dla starszych osób. Mamy nadzieję, że kiedyś to miejsce znów będzie tętniło życiem - mówi sołtys i dodaje, że teren po zakładzie Haste stoi opustoszały. - Wiem, że jest to częściowo teren gminny i mam nadzieję, że w najbliższym czasie uda się rozwiązać problem, bo jak wiadomo firma Haste upadła i nie ma z czego zapłacić zobowiązań. Zajmowała teren w środku wioski, a teraz tylko szpeci centrum. Szkoda.
W miejscowości jest już około 500 mieszkańców. - W Siemianicach jest dużo ludzi napływowych, bo doceniają nasze walory: piękne położenie, bliskość miasta. Mamy też swoje potrzeby. Jeśli chodzi o kanalizację, to już wiemy, że w najbliższym czasie nie mamy na nią szans. Dużo mamy jeszcze do zrobienia jeśli chodzi o infrastrukturę drogową. Do wybudowania jest wiele dróg. W zeszłym roku udało się nam generalnie wyremontować ul. Złotą i ustawić oświetlenie. To przy tej ulicy odbywały się dożynki gminne. W tym roku chcielibyśmy wzmocnić ulice Świerkową i Sosnową. Jeśli co roku będziemy mieli robione dwie drogi gminne, to za kilka lat wszystkie będą już w dobrym stanie. Niektórzy mieszkańcy niecierpliwią się, chcieliby mieć już drogi i kanalizację. Walczymy o każdą inwestycję, ale staram się tłumaczyć ludziom, że w gminie jest dwadzieścia trzy wsie i każda ma jakieś potrzeby. U nas wszystko idzie w dobrym kierunku -mówi sołtys i dodaje, że w najbliższym czasie chciałby ogrodzić plac zabaw. Został napisany projekt i są duże szanse na otrzymanie dofinansowanie w kwocie około 20 tys. zł na doposażenie placu zabaw. Wioska jest w Programie Odnowy Wsi Dolnośląskiej, z którego pozyskuje pieniądze na materiały promocyjne, witacze, tablice, namiot oraz imprezy. Dawid Stawiak podkreśla, że przydałoby się również poszerzenie głównej, powiatowej drogi. - Kiedyś w Siemianicach był tylko konny transport. Pamiętam jeszcze trochę te czasy. Teraz mamy duże zakłady przemysłowe, mieszkańcy mają swoje auta, a główna droga powiatowa ma taką samą szerokość. Zdarza się, że w godzinach kiedy pracownicy zaczynają lub kończą pracę, ruch robi się bardzo duży. Zresztą cały park przemysłowy się rozbudowuje. Cieszy mnie to, że firmy coraz chętniej chcą uczestniczyć w życiu wioski poprzez wsparcie rzeczowe i finansowe inicjatyw organizowanych przez sołectwo, stowarzyszenia czy gminę. Przykładem są takie podmioty jak Kalmex czy Claudie Design.
O tym, jak aktywne są Siemianice może świadczyć fakt, że na terenie wioski działają 4 stowarzyszenia. Sołtys jest członkiem zarządu dwóch stowarzyszeń. - Bardzo dobrze układa się współpraca z Siemianickim Klubem Sportowym Plażowicze i Mariuszem Domagałą, Przemkiem Kurzepą i Eweliną Iwańczak. Ja jestem prezesem Stowarzyszenie dla Sieniamic. Jest u nas też Stowarzyszenie Boduszki z Siemianic i Fundacja "Ludzie Jesieni" Urszuli Kielar
Wszyscy pamiętamy, jak kilka miesięcy temu, jednej z siemianickich rodzin spalił się dom. Akcja pomocy ruszyła od razu. Czy inne wsie również zaangażowałyby się tak bardzo? - Jako mieszkańcy i sąsiedzi staramy się pomagać. Rodzinę Szczepaniaków wspiera wiele osób, ale panie Aneta Merder i Agnieszka Osowiecka zaangażowały się najbardziej. Przypomnę, że cały czas trwa zbiórka pieniędzy i mamy nadzieję, że do jesieni uda się na tyle wyremontować dom, aby mogli wrócić do swojego domu - mówi sołtys.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie