Reklama

Sąd zmienia wyrok i skazuje Barbarę S. - byłą dyrektorkę trzebnickiego GCKiS

Wrocławski Sąd Okręgowy zmienił wyrok i skazał Barbarę S., byłą dyrektorkę trzebnickiego ośrodka kultury (GCKiS). To oznacza, że zostanie ona wpisana do rejestru skazanych i nie będzie mogła sprawować funkcji publicznych.

W marcu trzebnicki Sąd Rejonowy uznał, że Barbara S. jest winna przestępstwa, ale warunkowo umorzył postępowanie karne na 2-letni okres próby. Tymczasem wrocławski Sąd Okręgowy zmienił wyrok uznając, że oskarżona jest winna tego, że w okresie od 22 stycznia 2020 roku do 31 sierpnia 2022 roku, pełniąc funkcję dyrektora GCKiS w Trzebnicy, rozpoznając wniosek o dostęp do informacji publicznej, które złożyło Stowarzyszenie APN Talent, działając w sposób umyślny, z góry powziętym zamiarem nie dopełniła swoich obowiązków i nie udostępniła w całości informacji, o którą wnioskowano czym działała na szkodę podmiotu prywatnego. Sąd w tym punkcie zmienił wyrok trzebnickiego sądu i, zamiast warunkowego umorzenia, skazał Barbarę S. na grzywnę w wysokości 3000 zł. Ponadto ma zapłacić 300 zł tytułem kosztów. Jednak w wyroku najważniejszy jest fakt skazania oskarżonej. Skazanie oznacza, że Barbara S. zostanie wpisana do rejestru skazanych i de facto nie będzie mogła sprawować funkcji na stanowiskach, gdzie wymagana jest niekaralność. 

Co ważne Sąd Okręgowy, podobnie zresztą jak sąd trzebnicki, nie dali się nabrać na tłumaczenia oskarżonej, uznając je za niewiarygodne. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że byłej dyrektorce odpowiedzi przygotowywała kancelaria prawna, która za sporą opłatą świadczy usługi zarówno na rzecz GCKiS, jak i na rzecz Gminy. Ale po kolei.

W 2020 roku przedstawiciel Stowarzyszenia APN Talent w Trzebnicy zwrócił się do dyrektorki Barbary S. o kserokopie umów, aneksów i porozumień, jakie ośrodek kultury zawarł z TSSR Polonia Trzebnica, z gminną spółką GKS Polonia Trzebnica oraz z Gaudią Trzebnica. Chodziło o korzystanie z obiektów sportowych, w tym stadionu Fair Play Arena w Trzebnicy. 

Jak zeznawał przedstawiciel stowarzyszenia, chcieli się dowiedzieć, na jakich zasadach wynajmują obiekty inne podmioty, bo im zaproponowano bardzo wysokie opłaty, nawet do 1500 zł za godzinę. Mówił, że ich zdaniem było to nierówne traktowanie i dyskryminowanie ich stowarzyszenia. Dodał, że rodzice musieli i dalej muszą wozić dzieci na treningi do sąsiednich gmin, bo z obiektów do dzisiaj nie mogą korzystać. 

Ukrywanie?

Pierwszy raz z takimi pytaniami stowarzyszenie zwróciło się do dyrektorki Barbary S. na początku stycznia 2020 roku. Ku ich zdziwieniu okazało się, że dyrektorka dała im tylko umowy z Gaudią. To wydało im bardzo dziwne, bo przecież wiedzieli, że z boisk gminnych korzysta zarówno TSSR Polonia Trzebnica, jak i utworzona przez burmistrza Marka Długozimę spółka GKS Polonia Trzebnica. 

- Nie mogliśmy uwierzyć, że nie ma innych umów - zeznał przedstawiciel APN i dodał: - Nie było żadnego tłumaczenia, tylko poinformowano nas, że nie zawierano z takim podmiotem żadnych umów, aneksów czy porozumień. Następnie jesienią 2020 jako pełnomocnik złożyłem jeszcze raz pytania odnośnie tych 3 klubów. Tym razem otrzymałem odpowiedź wraz z jedną umową GKS Polonia Trzebnica, ale nie było umów dotyczących kompleksu Fair Play Arena oraz boiska w Nowym Dworze, choć wiedzieliśmy, że tam odbywają się zajęcia. My przypuszczaliśmy, że umowy takie istniały, ale nie mieliśmy żadnych dowodów. Wtedy nic nie mogłem z tym zrobić. 

Oskarżyciel posiłkowy dodał, że gdy rok później spotkał się z radnym usłyszał, że i on zadał pytania dyrektorce. Postanowili porównać dokumenty. Wtedy okazało się, że radny ma umowy, których stowarzyszenie nie otrzymało. Było to aż 5 dokumentów. Stowarzyszenie złożyło do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. 

Naiwność?

Na trzebnickiej rozprawie Barbara S. nie przyznała się do zarzucanych jej czynów. Przekonywała, że nie udostępniła umów, bo… tak kazali jej zrobić prawnicy z Kancelarii Radców Prawnych, którzy obsługują GCKiS. Wskazała, że byli to Andrzej Góral i Eliza Łojewska. Opowiedziała, że wnioski o dostęp do informacji przekazuje właśnie tej kancelarii i to ona przygotowuje odpowiedź. Dodała, że wnioskodawcy pytali o umowy z GKS Polonia Trzebnica, a prawnicy uznali, że takiego podmiotu nie ma, bo jest Gminny Klub Sportowy Polonia Trzebnica Sp. z o.o., czyli gminna spółka i dlatego przygotowali jej taką odpowiedź. Potem dodała, że ona się na tym nie zna i że całkowicie polegała na tym, co przysyłają jej prawnicy. 

Na rozprawie prokuratorka pytała: - Kancelaria przygotowywała odpowiedź, a pani się nie zastanawiała i podpisywała? Czy pani uważa, że taka praca jako dyrektorki była prawidłowa?

- Ufałam kancelarii, zwłaszcza jeśli chodzi o stronę prawną - odpowiedziała Barbara S., a prokuratorka zauważyła, że przecież to ona jest organem, a nie kancelaria prawna. 

Była dyrektorka przyznała też, że wcześniej pracownicy ośrodka wysyłali do kancelarii skany dokumentów, ale później prawnicy przyjeżdżali do ośrodka kultury i sami je przeglądali.

Na taką argumentację nie dał się nabrać sędzia Arkadiusz Rosiecki, który stwierdził winę oskarżonej, ale jednocześnie postanowił wydać łagodny wyrok, czyli warunkowo umorzył postępowanie na okres próby 2-lat. To oznaczało, że Barbara S. wprawdzie jest winna popełnienia przestępstwa, ale nie jest skazana i nie będzie figurowała w kartotece skazanych.

Z takim orzeczeniem nie zgodziło się Stowarzyszenie APN Talent, które wniosło apelację od wyroku. Przy okazji wskazali, że to nie pierwszy występek tej pani i że w innej sprawie też została już uznaną winną podobnego przestępstwa. Wskazali też, że w innym wniosku również wskazali nazwę GKS Polonia Trzebnica bez “sp. z o.o.” i dyrektorka odpowiedzi udzieliła. Stowarzyszenie domagało się surowszej kary choćby w postaci grzywny. 

Apelację wniosła też Barbara S., która domagała się uniewinnienia. Sąd jednak zauważył, że cała jej apelacja oparła się o to, że ona rzekomo nie wiedziała o jaki klub chodzi, chodź we wniosku jasno było napisane GKS Polonia Trzebnica. Oskarżona ponownie próbowała przekonywać, że taki klub nie istnieje, a chodziło jedynie o brak dopisku “sp. z o.o.”. Sąd nie dał się nabrać i zauważył, że jako dyrektorka GCKiS doskonale wiedziała, o co pyta wnioskujący, a jeśliby uznać, że nie wiedziała, to powinna wezwać do sprecyzowania wniosku. Sąd uznał, że oskarżona doskonale wiedziała, że w Trzebnicy jest klub GKS Polonia Trzebnica bez względu na to czy był dopisek “sp. z o.o.”, czy nie, ponieważ na drugi wniosek z września 2020 roku przedstawiła przecież umowę z GKS, mimo że wniosek również nie zawierał pełnej nazwy. Sąd zauważył też, że przecież w różnych ogłoszeniach i publikacjach używana jest właśnie niepełna nazwa czyli GKS Polonia Trzebnica, a więc oskarżona doskonale wiedziała o jaki podmiot wnioskodawcy chodzi. Sąd nie uwierzył też w tłumaczenie Barbary S., że taką odpowiedź przygotowała jej kancelaria prawna, bo w końcu to ona jest dyrektorką i zanim coś podpisze powinna przeczytać treść. Poza tym sędzia zauważyła, że nawet jak się przeanalizuje maile pomiędzy kancelarią, a GCKiS, to widać, że nie ma wątpliwości o jaki podmiot chodzi.

Dlatego sąd uznał, że apelacja stowarzyszenia zasługuje na uwzględnienie i zmienił wyrok. Przy okazji dodał, że bardzo dużo wpływa spraw odnośnie podobnych przestępstw z urzędów w Trzebnicy. Sąd nie zgodził się też z argumentacją trzebnickiego sądu, że nie było społecznej szkodliwości. Stwierdził, że szkodliwość oczywiście była, bo wiele dokumentów zostało przed stowarzyszeniem zatajone. Sąd stwierdził, że działanie na niekorzyść APN Talent było uporczywe i celowe. 

Drugie dno

Przy okazji warto zadać pytanie, czy Kancelaria Prawna Andrzej Góral i Partnerzy, która za pieniądze obsługuje GCKiS, celowo wprowadziła dyrektorkę w błąd i celowo przekonywała ją, aby nie udostępniała umów z GKS Polonia Trzebnica? Jest to zastanawiające, bo przecież to właśnie ta kancelaria na zlecenie gminy brała udział w tworzeniu spółki GKS Polonia Trzebnica. Zapewne mecenas Andrzej Góral jako mieszkaniec gminy doskonale wie, że w mieście jest jeden klub GKS Polonia Trzebnica. Trudno więc uwierzyć, że nie widział o jaki klub pyta wnioskodawca. Mimo tego, jak zeznała Barbara S., taką odpowiedź przygotowała jej kancelaria prawna. I pewnie dlatego sąd uznał, że działanie dyrektorki, niezależnie od tego co przygotowała jej kancelaria, było umyślne i celowe, a w całej sprawie chodziło o to, aby nie pokazać umów jakie GCKiS zawarł z GKS Polonia Trzebnica. 

Prokuratura stawia kolejne zarzuty

Nasza redakcja dowiedziała się, że Barbara S. może mieć nowe kłopoty, ale tym razem sprawa jest poważniejsza, bo chodzi o poświadczenie nieprawdy w dokumentach. 

Śledztwo jest pokłosiem zawiadomienia jakie do prokuratury wniósł radny Mirosław Marzec. Radny w lutym 2022 r. złożył wniosek o dostęp do informacji publicznej chcąc uzyskać m.in. skany umów cywilnoprawnych zawartych w 2022 r. (czyli za okres niecałych 2 miesięcy). Zamiast odpowiedzi otrzymał decyzję odmowną. Gdy się od niej odwołał otrzymał drugą decyzję, też odmowną. Radny po przeanalizowaniu obu decyzji doszedł do wniosku, że urzędniczki, które się pod nimi podpisały, poświadczyły w nich nieprawdę. Marzec złożył więc zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa.

Po kilkumiesięcznym śledztwie prokuratura zdecydowała o postawieniu zarzutów dwóm osobom. Była już dyrektorka Barbara S. usłyszała zarzut z art. 23 ustawy o dostępie do informacji publicznej w zw. z art. 276 k.k. w zw. z art. 12 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. oraz z art. 271 § 1 k.k. O czym mówią te paragrafy?

Chodzi o ukrywanie lub niszczenie dokumentów oraz o wystawienie dokumentu, w którym osoba uprawniona do jego wystawienia poświadcza nieprawdę co do okoliczności mającej znaczenie prawne. To poważne przestępstwo zagrożone karą więzienia od 3 miesięcy do 3 lat.

W tej samej sprawie zarzut poświadczenia nieprawdy w dokumencie usłyszała też inna była pracownica GCKiS. To Aleksandra K., która również wydała (podpisała) jedną z tych decyzji. Czy miała ona odpowiednie uprawnienia do wydawania decyzji administracyjnych? Tego, póki co, nie wiemy. 

- Ze względu na to, iż postępowanie pozostaje w toku, na jego obecnym etapie nie mogę udzielić Panu bardziej szczegółowych informacji - informowała nas Anna Placzek - Grzelak, rzecznik prasowy wrocławskiej Prokuratury Okręgowej. 

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Mieszkaniec - niezalogowany 2023-11-08 14:06:14

    Następna będzie Starosta Matusiak. Nie udało się uciec i schować za poselskim immunitetem. Sprawa podsłuchiwania wicestarosty nabiera tempa, zmuszanie pracownika starostwa do pisania pracy dyplomowej dla siebie i swojego syna również rozwojowa, zlecanie imprez na których starosta Matusiak się promuje bez konkursów ...do tego trzeba dołożyć używanie samochodu służbowego bez kart drogowych ..., trzeba przyjzec się inwestycjom w tym podwykonawstwem swojego męża i syna ...., budowie kurnika w Prusicach .... Pani Starosto Matusiak samorząd to nie prywatny folwark - rozliczymy Panią z każdej jednej złotówki

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Kamil - niezalogowany 2023-11-08 14:09:39

    Czekamy na nowy rząd a wraz z nim na powrót do normalności. Ciekawy jestem czy również i w powiecie zostaną wyciągnięte konsekwencje z tego co też zrobiła Matusiak po płaszczykiem bezpartyjnych. Wynik wyborczy w powiecie stał się kompromitacja właśnie Małgorzaty Matusiak i co powiem z przykrością popierających ją burmistrza Lewandowskiego i wójta Bronowickiego. To wstyd popierać kogoś kto sprawuje władze przez eliminację opozycji. To też sygnał dla wyborców kto z kim trzyma takim się staje. Burmistrzu Lewandowski i wojcie Bronowicki nie idźcie tą drogą. Szkoda waszej pozycji..Mieszkańcy wam tego nie wybacza. Czas rozliczyć zdrajców. Czas na normalność.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Zdziwiony - niezalogowany 2023-11-08 21:10:36

    A co ma wspólnego Barbara S dyrektorka od Marka z tematem Powiatu i Małgorzatą? Chyba piszące tu osoby na siłę już chcą zrobić z Małgorzaty skazaną. Pamiętajcie że Małgorzatą dostała w Żmigrodzie 1200 głosów i dlatego Lewandowski z Bronowickim wiedzą co robią. A wy jedynie zaklinacie rzeczywistość. Oj będzie znowu lament za pół roku

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do