
Radny zdobył dokumenty w sprawie płatnych studiów urzędników, które opłacano z gminnej kasy. My dokładnie je przeanalizowaliśmy. Jak na dłoni widać “układ wzajemnych powiązań”, a w tle gminna kasa wydawana na prywatne studia.
Kilka tygodni temu ujawniliśmy zaskakujące i szokujące informacje na temat dokształcania się przez urzędników. Dzisiaj wiemy, że w gminie wytworzył się przedziwny układ, w którym jedni drugim firmowali i podpisywali wnioski. A wszystko po to, by z gminnej kasy wyprowadzić dziesiątki tysięcy złotych na opłacenie prywatnych studiów.
[middle1]Okazuje się, że trzebniccy urzędnicy znaleźli doskonały sposób, bo w sprawę wtajemniczonych było tylko kilku zaufanych urzędników, ze skarbnik gminy Barbarą Krokowską i wiceburmistrz Krystyną Haładaj na czele. Ale po kolei.
Wniosek Daniela Buczaka przyjmuje burmistrz Długozima, a w komisji jest Haładaj i Krokowska, które pozytywnie go opiniują, a wniosek burmistrza...
... a wniosek burmistrza Długozimy, przyjmuje sekretarz Buczak, w komisji oczywiście akceptują go Haładaj i Krokowska. W ten sposób wypłacano gminną kasę na prywatne studia MBA
Czy w urzędzie wytworzyła się "sitwa"? W jaki sposób wypłacano gminną kasę? Opisujemy mechanizm działania i publikujemy umowy i dokumenty.
Wykup dostęp do wersji PREMIUM. Dzięki płatnej subskrypcji wspierasz niezależne dziennikarstwo. Dziękujemy.
...
Spokojnie, ten tekst możesz przeczytać w całości. Dołącz do nas już teraz! Będziesz mógł czytać wszystkie teksty, bez ograniczeń. Sprawdź, co zyskasz.
Pozostało 88% tekstu do przeczytania.
Wykup dostępTwoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Przeczytałam artykuł. Masakra, jacy ludzie są naiwni. Cieszą się z nowych budowli, które i tak są spartaczone, wybudowane drożej niż planowano, a urzędnicy plują im w twarz i wydają gminną kasę, na swoje prywatne sprawy. Gdzie my żyjemy, w jakimś "Batustanie"?