Gospodarzem niedzielnego meczu była drużyna z Rościsławic. Ponieważ zespół nie posiada w swojej miejscowości boiska do gry, podobnie jak za każdym razem, tak i teraz spotkanie zostało rozegrane na Stadionie Miejskim w Obornikach Śl. Mimo pięknej pogody, na mecz nie przyjechało wielu kibiców. Pojawili się tylko ci najbardziej zagorzali, a na trybunach przeważali dopingujący gości z Ozorowic.
Od samego początku spotkania, można było odnieść wrażenie, że gra jakby się nie kleiła obu drużynom. Nieprecyzyjne podania, brak skupienia, chaotyczna gra - oba zespoły miały z tym ogromne problemy. Początkowo piłkarze rzadko strzelali na bramkę, a uderzenia w światło bramki podczas pierwszej połowy można policzyć na palcach jednej ręki. Z czasem gra stała się dość nerwowa, a kibice i niektórzy zawodnicy głośno wyrażali swoją dezaprobatę w stosunku do decyzji sędziego.
Pierwszą bramkę zdobyli jeszcze w pierwszej połowie gospodarze, kiedy celnie strzelił Oskar Podedworny. Wyrównanie przyszło w drugiej połowie po strzale Przemysława Tyleckiego i właśnie wynikiem 1:1 zakończyło się spotkanie.
- Mecz był wyrównany. Mogę powiedzieć, że moi chłopcy "spali" podczas tego meczu, a przeciwnicy grali na tak zwana dzidę. Nie wiem czy to było spowodowane przemęczeniem czy też tym, że ta kolejka zaczęła się zbyt późno. Żadna z drużyn nic nie pokazała. Przeciwnicy strzelili bramkę, w takiej sytuacji, kiedy bramkarz wybił już piłkę, a nasza obrona zaspała i nikt nie zareagował - powiedział nam po meczu Zdzisław Kalisz, prezes rościsławickiego klubu. -Przed samym meczem jeden z zawodników został uderzony w mięsień. Na szczęście kontuzja nie okazała się groźna i piłkarz grał w spotkaniu. Nie mieliśmy kibiców, no może przyjechało 5 osób. Trzeba pamiętać, że mecze, które gramy "u siebie" zawsze odbywają się na stadionie w Obornikach, na który trzeba dojechać.Następny mecz gramy w najbliższą niedzielę w Szewcach o godz.15 - dodał Zdzisław Kalisz.
Walczący o utrzymanie się w klasie B zespół z Ozorowic, miał poczucie straconej szansy: - Byliśmy zdecydowanie lepsi i to my powinniśmy wygrać ten mecz. Pierwsza bramka w spotkaniu padła ze spalonego, ale sędzia ją uznał. Uważam, że byliśmy lepsi, ale i tak cieszy nas punkt zdobyty w meczu z wiceliderem tabeli - powiedział Piotr Kwieć, kierownik drużyny z Ozorowic.
W składzie Rosy znaleźli się: Piotr Szumiał, Tomasz Bęben, Bartosz Bęben, Przemysław Kaczmarczyk, Tomasz Lizak, Oskar Podedworny, Damian Ratajczak, Daniel Wesołowski, Marcin Rogala, Rafał Kalisz, Grzegorz Rogala, Paweł Ramiączek, Ernest Bender, Zdzisław Kalisz.
Avia Ozorowice: Piotr Wawrzykowski, Arkadiusz Matusiak, Daniel Kloc, Piotr Kwieć, Dariusz Wiatr, Sebastian Rybak, Przemysław Tylewski, Paweł Olbert, Łukasz Stefaniak, Adam Kozik, Paweł Widziak, Paweł Kondracki, Kazimierz Stefaniak, Krzysztof Jasiński.
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie