Reklama

Trzebnicka Gaudia nie odpuszcza

16/04/2013 13:15
Siatkarki z Lublińca wystąpiły w pełnym dwunastoosobowym składzie, a gospodynie w skromniejszym dziewięcioosobowym. Pomni poprzednich meczów spodziewaliśmy się gry w jedną stronę, znaczy wysoko przegranej trzebniczanek. Rzeczywistość zobaczyliśmy inną. Poza jednym setem siatkarki Gaudii pokazały, że mogą też wygrywać z lepszymi. Ale po kolei.

Pierwszy set rozpoczął się od ostrej walki o każdy punkt. Trzebniczanki wychodzą na prowadzenie. Przy piłce jest Kasia Gożdziewicz, upada. Pani doktor opatruje stopę. Zawodniczka schodzi z boiska. Kasia jest podstawową środkową Gaudii. Jej brak wyraźnie daje się we znaki w toczącym się secie. Ale na szczęście nic strasznego się nie stało.Wkrótce zobaczyliśmy ją znów na parkiecie. To zdarzenie miało jednak wpływ na dalszą grę. Rywalki powoli powiększały swój stan posiadania i niedługo prowadziły już pięcioma punktami. Od stanu seta 9 do 14 nasze zawodniczki powoli zmniejszały przewagę, ale nie zmniejszyły jej już poniżej trzech punktów. Ostatecznie set zakończył się zwycięstwem Viktorii 25 do 20. Ten set miał swój charakter. Obie drużyny próbowały zdobywać punkty zagrywką. Obie także popełniały błędy w tym elemencie gry (gospodynie -5, a goście - 4), ale też obie drużyny punktowały.

W tym secie podobała się gra naszej zawodniczki Katarzyny Teodorczuk. Jej ataki "wchodziły w parkiet rywalek jak w masło". Widać było, że zawodniczka "grała głową, by ręka słała piłkę tam gdzie była luka". Również skuteczna była nasza kontuzjowana środkowa. Każde jej uderzenie było skuteczne i punktowe. Brakowało natomiastw naszej drużynie skutecznej gry blokiem. Tą słabość wykorzystywały rywalki punktując14 razy atakiem. Zresztą zawodniczki z Lublińca w tym secie popisywały się wspaniałą obroną. Próby naszych zawodniczek, uzyskania punktu wrzutkami, wszystkie były bronione.

Drugi set rozpoczął się od prowadzenia rywalek. Już po paru zagraniach uzyskały one przewagę czterech punktów. W tym fragmencie seta atakowały z każdej piłki i z każdego pola boiska. Jednak trzebniczanki powoli zaczęły dochodzić "do głosu", skutecznie punktując. Rozpoczęła Daria Popiel, a po niej Karolina Tutaj i pozostałe zawodniczki. Od stanu 2 do 8, niedługo doszło do remisu 8 do 8, a potem rosnącą przewagę punktową gospodyń. Przewaga trzy czteropunktowa utrzymywała się do stanu seta 23 do 20. Odtąd zaczęły  się schody. Rywalki znów złapały "wiatr w żagle" i przyspieszyły grę, doprowadzając do remisu 24 do 24. Po następnym remisie trzebniczanki wyszły na prowadzenie i zdobyły dwa zwycięskie punkty wygrywając seta 27 do 25. Ta partia pokazała, że przy dobrej grze w obronie oraz plasowanych atakach i wrzutkach można wygrać seta i mecz. Twarda gra naszych dziewcząt miała i tę zaletę, że rozluźniła psychologicznie drużynę rywalek. Efektem ich zagubienia się były asy serwisowe trzebniczanek, uzyskane bez próby ich obrony.

Trzeci set był plamą na dotychczasowej grze trzebnickiej drużyny. Liblińczanki podenerwowane utratą seta zaczęły "ostre strzelanie" z każdej pozycji. Nasze siatkarki odbierały nawet trudne zagrania, ale nie potrafiły ich wykorzystać. Próby mobilizacji zawodniczek przez trenera nic nie pomogły. Seta zakończyła silnym atakiem Patrycja Staszczyk  zdobywając 25 punkt. Nasze siatkarki ugrały zaledwie 12 punktów: pięć z ataku i trzy z zagrywki. W tym secie oddawaliśmy punkty seriami, przeważnie własnymi błędami.

Ostatni czwarty set miał dziwny przebieg. Drużyna Victorii już na wstępie wywalczyła wysoką przewagę 7 do 1. Potem nastąpiło powolne odrabianie strat przez Gaudię, ale przewaga gości  stale była wysoka. Dopiero od bloku Katrzyny Goździewicz i stanu seta 15 do 21 trzebniczanki przyśpieszyły doprowadzając do stanu 20 do 22. Trener rywalek zatrzymał grę, pobudzając zawodniczki do gry. Niewiele to pomogło. Obie drużyny zdobyły po trzy punkty i set zakończył się zwycięstwem rywalek 25 do 23 i cały mecz 3 do 1. W tym secie skutecznie atakowały nasze środkowe: Katarzyna Teodorczuk i Paulina Michalkiewicz. Ta ostatnia miała dwie sytuacje, w których piłka, jak by mimo woli spadała w miejscu nie bronionym przez rywalki. Było to ładne i zabawne zarazem. Statystyka wskazuje, że ten set też mógł być wygrany przez gospodynie, bowiem atakiem zdobyły 15 punktów, ale też zagrywką oddaliśmy rywalkom  6 punktów.

Jak dowiedzieliśmy się Gaudia tym meczem nie zakończyła play offu. Będzie grać druga turę z drużyną, która odpadła w pierwszym rozdaniu ( z końca tabeli). Prawdopodobnie będzie to zespół z Opola. Zatem czekają nas jeszcze przynajmniej trzy mecze.

Spytaliśmy prezesa Gaudii Andrzeja Borodycza: - Co dalej z Gaudią? Odpowiedział: – Cóż z tego ze gmina mieni się "przyjazna sportowi", jak mamy już kwiecień, a z przyobiecanych pieniędzy Gaudia nie otrzymała jeszcze ani grosza. Trenerzy skarżą nas w sądzie, a my jesteśmy bezradni.

W tej sytuacji spytaliśmy również trenera Marka Wojcieszaka: -Co będzie dalej z grą? –Grać będziemy do końca, bez względu na osiągane wyniki. Gaudia zachowa sportową twarz do końca..

Mogę dodać: - Szkoda, że  sportowa twarz musi czerwienić się nie za swoje "zasługi".

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    nowy - niezalogowany 2013-05-14 16:42:26

    Artykuł mocno spóźniony. Gaudia zdążyła już przegrać trzy mecze z Opolem i zajęła ostatnią pozycję w tabeli II ligi. Co dalej z drużyną ?

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do