NOWa: - Panie Mateuszu, sprawa z jaką przyszliśmy, to są rzeczy które występowały na ostatniej sesji rady miejskiej. I taki jeden istotny problem mówiący o tym, że przychodzą do urzędu na ręce przewodniczącego rozstrzygnięcia nadzorcze wojewody. Proszę powiedzieć na jakiej podstawie prawnej zataił Pan przed radnymi tę informację.
Mateusz Stanisz, przewodniczący Rady Miejskiej: - Panie Danielu, nie zataiłem, bo taką informację otrzymał pan radny Darowski, oczywiście po złożeniu informacji. Ja tutaj jestem w stanie zgodzić się z panem radnym Darowskim i poleciłem zamieszczenie rozstrzygnięć nadzorczych w biuletynie informacji publicznej i również przyszłe rozstrzygnięcia nadzorcze, które wpływać będą do rady miejskiej również polecał będę by zamieszczać na BIP-ie.
- Pan Darowski wystąpił o to z wnioskiem i uzyskał odpowiedź. Ale pozostali radni nawet nie mieli pojęcia o tym, że takie rozstrzygnięcia nadzorcze do gminy wpłynęły?
- Panie Danielu, gdyby dobrze odczytał Pan moje słowa, które wypowiedziałem przed chwilą, w pewnym sensie przyznałem się do błędu i poleciłem, aby zamieścić to rozstrzygnięcie na stronie BIP-u, jak również, co zostało tutaj uwiecznione, jak również stwierdziłem, że jak kolejne rozstrzygnięcia nadzorcze będą wpływać do rady miejskiej będą zamieszczane na BIP-ie.
- Czy Pana zdaniem, jako młodego człowieka, tak właśnie powinien funkcjonować samorząd? Czyli... jeżeli ktoś z mieszkańców chce się o coś zapytać, o coś dowiedzieć, musi się zgłaszać z wnioskiem do gminy i czekać 14 dni na odpowiedź. Jeżeli dziennikarze próbują zbierać jakieś informacje to na spotkania z burmistrzem muszą się umawiać i za dwa miesiące burmistrz wyznacza takie spotkanie, albo nie wyznacza go w ogóle? Jak Panu się podoba ten trudny dostęp mieszkańca do organów publicznych i to, że Państwo jakby oddzielacie się murem od mieszkańców?
- Odpowiem Panu w ten sposób. Jest przede mną mikrofon i kamera telewizji NOWa. Umówił się Pan ze mną na spotkanie, spotkaliśmy się. Ten Pana pierwszy wywód do mnie jest chyba troszkę nietrafiony.
- Ja mówiłem o aspekcie ogólnym - organów gminnych, czyli mam też na myśli działalność burmistrza. Pan jest przewodniczącym rady miejskiej, ciała które też wyznacza zadania i kontroluje działania burmistrza...
- Już Panu odpowiadam, ale poruszył Pan temat mojej osoby - jak mi się to podoba... W związku z tym Panu odpowiedziałem, że jak Pan widzi spotkałem się z Panem i udzielam odpowiedzi na nurtujące Pana pytania. Co do drugiej kwestii, myślę, że mało jest mieszkańców gminy Trzebnica, którzy mieli problem z dostaniem się do burmistrza. Burmistrz jest bardzo otwartą osobą, która potrafi przyjmować petentów. Co nie znaczy, że jeżeli są sytuacje trudne nie może wyznaczyć terminu dłuższego na rozpoznanie sprawy i takie sytuacje pewnie też się zdarzają.
- Przed sekundą byliśmy w sekretariacie urzędu i próbowaliśmy się umówić na spotkanie z burmistrzem. Proszę sobie wyobrazić, że sekretarka, po konsultacji z burmistrzem, pierwszy wolny termin wyznaczyła na 24 kwietnia. Dzisiaj mamy 6 marca. Gdy pytaliśmy, czy są jakieś inne wolne terminy, na początku mówiła, że absolutnie nie ma, bo tak dużo spotkań burmistrz ma umówionych. Zapytaliśmy się, czy każdy petent ma taki trudny dostęp do burmistrza, powiedziała, że pewnie tak, bo takie są niestety problemy. Umówiliśmy się więc na 24 kwietnia, ale moja koleżanka z redakcji wystąpiła również z wnioskiem o umówienie się w tym samym momencie i okazało się, że 10 kwietnia też jest wolny termin. Czyli rozumiem, że terminy są wolne, tylko burmistrz sobie wybiera, kiedy i z kim chce rozmawiać. A co ma zrobić zwykły mieszkaniec. Czy też ma czekać ze swoją sprawą dwa, trzy miesiące?
- Trudno mi jest zweryfikować to, co Pan do mnie w tym momencie mówił, nie byłem przy tych rozmowach w sekretariacie. Faktem jest, że Pan burmistrz ma dużo spraw do prowadzenia i czasami trzeba niestety poczekać, żeby dostać się do burmistrza w konkretnej sprawie. Myślę, że mieszkańcy to doskonale rozumieją i nie robią z tego problemu. Powtarzam jeszcze raz. Mało jest pewnie w gminie Trzebnica osób, które powiedzą, że nie dostały się do burmistrza, nie porozmawiały o swojej sprawie, czy były lekceważone przez burmistrza. Znając burmistrza wiem, że jemu najbardziej leży na sercu dobro mieszkańców. Być może trzeba chwilkę zaczekać na spotkanie z panem burmistrzem.
- Ale nie ze wszystkimi chce się spotykać?
- Ale to już jest Pana komentarz.
Cały wywiad można będzie zobaczyć na portalach tvnowa.pl i nowagazeta.pl. A za tydzień przedstawimy kolejne zagadnienia, o których rozmawialiśmy z przewodniczącym rady.
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie