Reklama

Prywata dyrektora TCKiS?

05/03/2013 04:55
Przypomnijmy, sprawa reklamowania się w gminnych gablotach powierzonych pieczy dyrektora TCKiS pojawiła się, gdy odmówiono umieszczenia w nich zapowiedzi koncertu sponsorowanego przez starostwo. Szef samorządu Trzebnicy Marek Długozima wyjaśnił wtedy organizatorom, że gabloty "służą tylko do informacji o gminnej kulturze i nikt inny nie może z nich korzystać". Jednak w gablotach pojawiały się ogłoszenia o przedsięwzięciach niezwiązanych w ogóle z kulturą, tym bardziej gminną. W gablotach reklamowały się – i reklamują dotychczas – podmioty prowadzące zarobkową działalność gospodarczą.

Dyrektor Waz potwierdził, że wynajmuje powierzchnię reklamową w gablotach za pieniądze. Poprosiliśmy go wtedy, by – zgodnie z ustawą o dostępie do informacji publicznej – ujawnił nam dokumenty związane z tą działalnością reklamową: umów na umieszczenie ogłoszeń, anonsów i reklam, faktur oraz dowodów wpłat. Dyrektor przedstawił nam dokumenty dotyczące trzech podmiotów. Były to prośby o umieszczenie reklam: na miesiąc, na dwa miesiące oraz bez podawania terminów. Wszystkie dyrektor Waz parafował napisanym odręcznie słowem "zgoda" i wyznaczoną ceną: za wydzierżawienie tablic na miesiąc zażądał 100 złotych netto, za wydzierżawienie na dwa miesiące - ... też 100 złotych netto, a na podaniu, które nie miało określonego terminu, dyrektor dopisał: "Zgoda plakat i baner 680 zł + vat".

Okazało się jednak, że to nie jedyna "dowolność interpretacji przepisów" w centrum. Na fakturach dla przedsiębiorców, którzy mieli płacić po 100 zł dopisano 23-proc. podatek vat. Do zapłaty mieli więc: 123 zł/miesiąc i 61,5 zł/miesiąc.

Zupełnie inne rachunki zastosowano wobec trzeciego kontrahenta. Choć nie wiadomo, jak długo jego plakat i baner powinny wisieć w "centrokulturowych" gablotach, ale powinien on zapłacić, zgodnie z odręcznym dopiskiem dyrektora, 680 zł + 23% VAT, czyli 836,40 zł brutto!. Tymczasem fakturę wystawiono na... 552,85 zł plus 127,15 zł vat, co daje 680 zł! Na taką kwotę opiewa też potwierdzenie wpłaty. Dlaczego przedsiębiorca zapłacił mniej? I na jakiej podstawie? Tego nie wiemy.

Chcieliśmy poznać mechanizm "negocjowania". Dlatego w styczniu, sami złożyliśmy wniosek identyczny, jak kontrahenta, który uzyskał najniższą cenę.

Jednak dyrektor Waz nie wyznaczył nam żadnej ceny; nie zaprosił także do negocjacji na temat warunków ogłoszenia. Otrzymaliśmy za to dziwne pismo, w którym dyrektor Waz stwierdza, że: "istnieje możliwość odpłatnego wywieszenia plakatu (...), jednakże tylko w przypadku wolnej powierzchni reklamowej. Cena najmu - zgodna z naszym cennikiem".

Wysłaliśmy więc kolejne pismo. Tym razem z prośbą o przesłanie oficjalnego cennika, ponieważ z odpowiedzią takowy nie został załączony; nie można go też znaleźć na stronach internetowych. Poinformowaliśmy też, że plakat chcemy wywiesić jak najszybciej i poprosiliśmy o podanie terminów, kiedy go można umieścić w gablotach.

Jednocześnie o wgląd do cennika prosiliśmy telefonicznie. Pani w sekretariacie bardzo się zdziwiła, bo o żadnym cenniku nie słyszała. Poproszony do telefonu dyrektor Waz stwierdził krótko: – Proszę przesłać wniosek na piśmie, a wszystko pan dostanie i po chwili odłożył słuchawkę.

Nie dawaliśmy za wygraną i po zgodę na wgląd do cennika zwróciliśmy się osobiście. Dyrektor dopiero po kilkunastu minutach zgodził się poświęcić nam chwilkę, ale pokazał nam tylko jedną – ostatnią – stronę jakiegoś dokumentu, z którego wynikało, że... ceny za reklamy w gablotach są do negocjacji.

Po czternastu dniach dostaliśmy też odpowiedź na pisemny wniosek. "...informujemy, że podanie terminu wywieszenia Państwa plakatów możliwe będzie po zakończeniu negocjacji cenowych oraz po akceptacji przez nas treści plakatu. W załączeni przesyłamy aktualny cennik Trzebnickiego Centrum Kultury i Sportu", napisał dyr. Waz. Ale zamiast cennika, do pisma dołączony był "Załącznik nr 1 do Zarządzenia nr 11/2012". Jak się okazało, było to pismo, którego tylko ostatnią stronę pokazał nam wówczas dyrektor. Cennika na reklamy, ani w gablotach, ani w biuletynie gminnym w nim nie było. Nie było też żadnego zaproszenia "do negocjacji cenowych", ani żadnej propozycji terminu, w jakim można by się w gablotach samorządowych ogłaszać.

W dyrektorskim piśmie znalazło się natomiast zdanie, jakby nie z tej epoki, jakby je p. Waz przepisał z druków, gdy dyrektorował w "jedynie słusznym systemie", czyli w PRL-u: Dyrektor jednostki samorządowej uzależnił podanie terminu wywieszenia ogłoszenia w gablocie należącej do samorządu od "akceptacji przez nas treści plakatu"!!!.

W ten sposób do dzisiaj nie możemy wywiesić plakatów w gablotach, ale co ważniejsze gminna jednostka nie zarobiła z tego tytułu ani złotówki, choć mogła. Ponieważ naszym zdaniem takie działanie dyrektora jest szkodliwe dla gminnej jednostki samorządowej, nie pozostało nam nic innego jak złożyć skargę na dyrektora, do Rady Miejskiej w Trzebnicy. Mamy nadzieję, że przewodniczący rady Mateusz Stanisz, jako pracownik podległy bezpośrednio dyrektorowi Wazowi, sam nie będzie procedował nad skargą, tylko szybko przekaże ją pod obrady radnych.

Tymczasem, po naszej publikacji, we wtorek, 26 lutego, klub radnych "Ponad podziałami" złożył na ręce przewodniczącego Stanisza wniosek o zwołanie sesji nadzwyczajnej. Jednym z punktów ma być właśnie wyjaśnienie zasad i warunków dostępu różnych podmiotów do gminnych gablot. Radni chcą wiedzieć, według jakiego cennika i według jakich kryteriów dyrektor pobiera pieniądze od podmiotów gospodarczych. Sesja odbędzie się we wtorek, 5 marca o godzinie 14.30.

ANB

Komentarz


Dwadzieścia cztery lata od ogłoszenia przez aktorkę i publicystkę Joannę Szczepkowską zakończenia w Polsce komunizmu, w trzebnickim urzędniku obudził się Towarzysz Szmaciak!

Ale tak naprawdę w tej sprawie nie ma nic do śmiechu. Mienie TCKiS należy do gminy, a więc do wszystkich jej mieszkańców. Dyrektorowi, który nim zarządza nie wolno prowadzić na nim prywatnej działalności. Środki, jakie uzyskuje z reklam komercyjnych umieszczonych w gablotach powinien w całości przeznaczać na potrzeby TCKiS. Nie mogą one być wynikiem "negocjacji", a pokrywać poniesione koszty związane z utrzymaniem gablot, rozwieszaniem plakatów itp. Tymczasem dyrektor Waz ustalając stawki indywidualnie, robi to albo wg własnego widzimisię i kolesiostwa, albo licząc na maksymalizację zysku, co w jednostce należącej do samorządu jest niedopuszczalne. W dodatku łamie przepisy prawa handlowego, traktując kontrahentów niejednakowo.

Osobną sprawą jest zabawa w ciuciubabkę z NOWą gazetą trzebnicką. Trzem kontrahentom, dyr. Waz wydał zgodę na umieszczenie reklam już w dniu złożenia podania. Naliczone sumy wpłacili w ciągu tygodnia. NOWa gazeta identyczny wniosek złożyła 22 stycznia br. Wpływy z naszych ogłoszeń już mogłyby zasilać gminny budżet gdyby nie arogancja i impertynencja dyrektora.

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do