Po ukazaniu się w ubiegłym numerze NOWej artykułu pt. "Dwója za niepodchodzenie do matury", do naszej redakcji przyszedł email o następującej treści: "Jestem czytelnikiem gazety Nowa jak i niedoszłym Maturzystą. Przeczytałem artykuł który jest zamieszczony w najnowszej części. Artykuł mówi o tym, że nauczyciele wymagali zaświadczenia o nie przystępowaniu do matury w tedy dawali ocenę dopuszczającą "i cześć". Miałem taką sytuację dwa lata temu jak również w zaparte szedłem szczególnie z jedną nauczycielką. Nie do końca jest tak, że należy przynieść jakieś zaświadczenie. Nie, Nie, Nie. Chodzi o to, że trzeba było iść do sekretariatu i wyciągnąć swoją deklaracje chęci przystąpienia do matury. Czyli tak, że nie zostawał żaden ślad po tym że mieliśmy pisać maturę. I nie prawdą moim subiektywnym zdaniem jest to, że nikt nie wie co się dzieje, nikt z żadnych nauczycieli czy dyrektor, bo wszyscy wiedzą i wszyscy to praktykują".Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Czytam i się zastanawiam gdzie kończył szkołę Starosta. Cyt. w szkole zrobiliśmy spotkanie z nauczycielką i uczniami ....taki sytuacje nie miały miejsca". Czy spotkanie odbyło się ze wszystkimi byłymi uczniami? Czy obecnymi? Starosta myślał, że obecni uczniowie i nauczyciela wstaną i powiedzą TAK? Widzę, że stare praktyki Adacha ciągle aktualne tj. zrobić zebranie, spytać się pracowników czy coś im się nie podoba, pracownicy z obawy milczą i Adach przyjmuje to jako pewnik, że wszystko jest okej. Chłopie skąd Ty się wziąłeś?
zgadzam się kolego w 100% praktyki opisane w artykule w szkole są stosowane od lat Podobne sytuacje miały miejsce na kierunku - technikum rolnicze tej szkoły już 10 lat temu ale nikt o tym nie mówił bo nie chciał mieć problemów
Drogi "ar" chodzę do tej szkoły i chodziło do niej wielu moich znajomych ! Znam co najmniej 5 osób którzy zostawili postawieni w takiej sytuacji i chodzili oni z tym do dyrektora ! Ale w ta szkoła rządzi się swoim prawem i każdy broni za przeproszeniem swojej dupy ! Chodzi głownie o matematykę (OGÓLNIE TO CHYBA TYLKO I WYŁĄCZNIE O MATEMATYKĘ ) !!! Nauczyciel wyrabia sobie średnią jak najlepszej zdawalności bo nie dopuszcza on do matury a reszta kręci się sama ! COŚ TAKIEGO NIE POWINNO MIEĆ MIEJSCA ! I tu nie chodzi tylko o poprzedni rocznik coś takiego ma miejsce co najmniej od 5 lat !!!
Moim zdaniem zadnej afery nie było. Jeden bezradny i parę zawiedzionych mamusiek których synkom pasowało nie zdawać matury zrobili pseudoaferę. Jakby ktoś bardzo chciał zdawać to by zdawał. A że nauczyciel powiedział że szkoda czasu i pieniędzy podatników to widocznie prawda bo żaden z nich nie miał dosyć jaj żeby się przeciwstawić i zdawać. Co im rzekomo groziło - niezdanie matury? której i tak nie zdawali. W powtarzanie roku nie wierzę.