Studium uwarunkowań... jest to dokument, na podstawie którego, będą sporządzane miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego. A te z kolei umożliwiają zaplanowanie i zrealizowanie inwestycji. To w Studium zawarte są wytyczne, w jakim kierunku mają rozwijać się poszczególne rejony gminy: gdzie ma powstać przemysł, gdzie usługi, a gdzie budownictwo mieszkaniowe. Które tereny mają zostać przeznaczone pod budownictwo, które pod rekreacje, a które będą ostoją i rezerwatem przyrody. Dokument powinien być ważny przynajmniej do 2020 roku. Do dziś obowiązujący powstał w roku 2007.
W ubiegłym tygodniu radni trzebniccy po raz pierwszy po otrzymaniu projektu dokumentu spotkali się z jego twórcą. Urbanista Marek Woźniak przedstawił pokrótce założenia jakie postawiono przed przystąpieniem do pracy nad studium, a także ograniczenia powodujące takie, a nie inne rozwiązania.
Jak stwierdził, w studium znalazły się tereny w pobliżu planowanej drogi s-5, na których może się rozwijać przemysł, a nie może np. budownictwo mieszkaniowe, a z drugiej strony - rejon Natury 2000, w okolicach Jaźwin, gdzie próby budowania czegokolwiek będą skazane na klęskę. Tak więc mieszkańcy tych rejonów raczej nie mają co liczyć, że swe pola zamienią na działki budowlane.
Innym problemem z którym zetknęli się twórcy studium, jest ewentualna zmiana klasy bonifikacyjnej gruntów. Jak wyjaśnił Woźniak, w dokumencie, pod różnego typu inwestycje, przeznaczone zostały także tereny, na których są wysokiej jakości grunty orne. Jednak, jak wyjaśnił planista, grunty klas III i wyższej nie mają szans na przekształcenie na działki budowlane, więc nie powinny być brane pod uwagę.
Na opracowanie studium olbrzymi wpływ ma zdanie mieszkańców gminy, którzy mają, a właściwie mieli możliwość wnoszenia poprawek do przygotowywanego dokumentu. Te poprawki w formie uwag są przedstawiane burmistrzowi, który - po uwzględnieniu podstaw prawnych - może je uwzględnić lub odrzucić.
Trzebniczanie ze swojego prawa skorzystali, bo jak wyjawił urbanista, do burmistrza wpłynęło ponad 500 uwag. Zostało przyjętych ok. 260. - Staraliśmy się przyjąć jak najwięcej, uwag, ale uniemożliwiły to wcześniej wymienione uwarunkowania - powiedział Marek Woźniak.
Radni wraz z projektem studium otrzymali, w formie załączników kopie wszystkich uwag, które burmistrz odrzucił. Jak zauważył Paweł Czapla, podczas czwartkowych obrad komisji komunalnej, zabrakło jednak kopii uwag, które zostały przyjęte. A bez porównania uwag przyjętych i odrzuconych nie można zbadać, czy proces ich oceny został przeprowadzony rzetelnie. Nie wiadomo zatem kto zyskał, na przyjęciu blisko 250 uwag? Z tą tezą zgodzili się też pracownicy urzędu obecni na komisji.
- Na mój wniosek naczelnik wydziału architektury pani Joanna Bębenek powiedziała, że niezwłocznie przekaże mi drugą część wniosków; te, które zostały uwzględnione, a bez których, uważam, nie można dyskutować rzeczowo o studium. Złożyłem odpowiedni wniosek w piątek przed południem, ale do dziś nie otrzymałem odpowiedzi - powiedział nam wczoraj wieczorem Paweł Czapla. - Widać, że burmistrz Długozima nie jest zainteresowany, aby uwzględnione wnioski ujrzały światło dzienne przed głosowaniem. W związku z powyższym uważam, że procedowanie projektu uchwały jest bezzasadne, gdyż radni nie mają wszystkich potrzebnych do tego materiałów.
Spytaliśmy naczelnika, dlaczego radni nie otrzymali wszystkich wniosków: przyjętych i odrzuconych - razem z projektem studium, co wydaje się logicznym podejściem do sprawy. - Ustawa nakazuje dołączenie do projektu w formie aneksu wniosków, które zostały odrzucone. O przyjętych się nie wypowiada - odpowiedziała Joanna Bębenek. - Oczywiście radni mogą je otrzymać na pisemny wniosek.
- To dlaczego radny Czapla nie otrzymał jeszcze wnioskowanych dokumentów? - nie dawaliśmy za wygraną.
- Bo nie otrzymałam żadnego wniosku z biura podawczego - odpowiedziała naczelnik w poniedziałek po południu. Obieg dokumentów w gminie jest zatem wyjątkowo powolny, bo przekazanie wniosku z sekretariatu na I piętro urzędu, trwa jak widać kilka dni.
Ponieważ do wieczora radny dokumentów nie dostał, można przypuszczać, że zostaną one przesłane dziś, a może dopiero po sesji? Przypomnijmy, że uchwała ma być podjęta na środowej sesji. W najlepszym wypadku, na przeanalizowanie ok. 250 uwag pozostanie więc tylko doba.
Gdyby wszyscy radni chcieli rzetelnie zapoznać się z wszystkimi dokumentami, nad którymi mają obowiązek pracować, niechybnie trzeba by przełożyć sesję na kolejny termin. Na szczęście dla autorów studium, większość radnych z ugrupowania burmistrza uważa, że ważniejsza od treści uchwały jest instrukcja, jak głosować.... A jeśli będą błędy w nowo tworzonym prawie? To nic, rękę można znowu podnieść...
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie