Reklama

"Aquamarina" wyrusza w podróż, by pomóc dzieciom z domów dziecka

21/08/2012 04:55

O "Złombolu" przez CB-radio


W 2007 r. z inicjatywy katowickiej fundacji "Nasz Śląsk" ruszyła ogólnopolska akcja charytatywna. Każdego roku kilkuosobowe załogi wyruszają w długą podróż samochodem. W ustalonym dniu muszą przekroczyć linię mety. Warunek jest jeden - pojazdy, którymi się poruszają pochodzą z produkcji byłych krajów komunistycznych, o wartości szacowanej na ok. 1000 złotych. Auta oklejone są logo darczyńców, którzy zdecydowali się wspomóc działania fundacji. Tak w skrócie można opisać cele "Złombolu". W tym roku został ustanowiony frekwencyjny rekord, jeżeli chodzi o liczbę załóg uczestniczących w wyprawie, bowiem zapisało się ich ok. 190 (w ubiegłym roku w trasę wyruszyło 129 załóg, natomiast na wyznaczone miejsce udało się dojechać poniżej 90 -ciu).

W tegorocznej edycji udział bierze również grupa trzebniczan. Kapitanem "Aquamariny" tj. starej nyski, została Agnieszka Oleniarz-Żelazko: - Kilka lat temu razem z Marcinem, moim mężem wracaliśmy do domu z Poznania. Na trasie zobaczyliśmy stare auto oklejone nalepkami "Złombola"; zaciekawiło nas, co to za akcja. Więcej informacji uzyskaliśmy od razu, przez CB-radio. Postanowiliśmy wziąć w udział w tych działaniach. Starania rozpoczęliśmy w zeszłym roku, kiedy chcieliśmy dojechać do szwedzkiego Loch Ness, jednak nie udało nam się w terminie wyszykować skody forman. Nazwa naszej załogi również wzięła się nie bez powodu: "aqua" od koloru karoserii, jaką nyska jest pomalowana, a "marina", ponieważ oboje z Marcinem uwielbiamy żeglować.

Przez pierwsze dwa lata działalności akcji załogi wyjeżdżały do Monako, jednak ta trasa już się opatrzyła organizatorom, dlatego też od trzech lat chętni wyruszają w nowe miejsca. - Trasa "Złombola" jest wyznaczana na początku roku, a osoby odpowiedzialne za jej ustalenie po prostu biorą do ręki mapę i cyrklem kreślą trasę ok. 2,5 tys. km do pokonania i w ten sposób ustalają miejsce wyprawy - dodaje Kasia. W tym roku, w związku z olimpiadą, celem została Arachia Olimpia, położona na Peloponezie. Podobne wyprawy odbywały się już do koła podbiegunowego, Istambułu, czy szkockiego Highlands.

15 września załogi  spotykają się w Katowicach, skąd wspólnie wyruszą w podróż. Każda z ekip samodzielnie wyznacza trasę podróży, muszą jednak w ciągu 5 dni dojechać do mety. Czy nyska trzebniczan jest w stanie pokonać wyczerpującą, bo przekraczającą ponad 2500 km trasę? - Jesteśmy optymistami, wierzymy, że nam się uda - dodaje Jacek. Przez te kilka dni przejadą przez Słowację, Węgry (gdzie jest pierwszy punkt kontrolny), Słowenię, Chorwację (kolejne dwa), Bośnię i Hercegowinę, Czarnogórę, Albanię, aż dotrą do upragnionej "mety" w Grecji.

Nyska z odzysku


Marcin, który jest entuzjastą starych i zabytkowych aut od stycznia pracuje w swoim warsztacie nad naprawą auta. Dzisiaj nyska 522, którą wyruszają w podróż jest już gotowa do wyjazdu. Ekipa testuje jej wytrzymałość, zrobili ponad 1000 km, a najdłuższa jak dotąd trasa wiodła do Bystrzycy Kłodzkiej i z powrotem. Z pewnością wezmą ze sobą dużo zapasowych części, jednak nie tak łatwo je dostać, w większości trzeba ich było długo szukać w internecie.

- Kupiłem ją przez przypadek; w styczniu odwiedzałem znajomego, którego zapytałem czy nie zna osoby, która chce sprzedać nyskę. Odpowiedział, że zna, ale ta informacje będzie mnie kosztować "flaszkę" - śmieje się Marcin. - Po przeprowadzonej "transakcji" okazało się, że starszy pan, właściciel nyski, to mój sąsiad. Auto przez kilka lat stało nieużywane w garażu, "w środku kury niosły jajka", a właściciel trzymał pod kocem ziemniaki. Jak jechałem nią po raz pierwszy bałem się przekroczyć 50 km/h; teraz rozpędzamy się nawet do 90, ale jadąc w "Złombolu" nie będziemy jej aż tak forsować - dodaje Marcin.

Została wyprodukowana w 1985 r., pali 13 l/100 km; aby zaoszczędzić na kupnie paliwa przerobiono na ją gaz. Jest zarejestrowana jako auto ciężarowo - uniwersalne, które może przewozić 8 osób. Stary samochód nadal wzbudza spore zainteresowanie na drodze; kierowcy z uznaniem trąbią, kiedy wyprzedzają nyskę na trasie, a gdy nasi rozmówcy pojechali do Wrocławia zatrzymała ich policja, tylko po to, by zobaczyć, jak wygląda w środku odnowione auto.

Ważny jest cel wyprawy


Najważniejszym celem wyprawy jest pozyskanie jak największej ilości darczyńców, którzy zechcą wspomóc akcję charytatywną "Złombol 2012", na którą przekazywana jest całość (100%) uzbieranych środków. Koszty związane z podróżą pokrywają; załoga i organizatorzy akcji. W zamian za podarowane przez nich pieniądze, które zasilą konto fundacji, załogi oferują wolne miejsca na samochodzie, gdzie zostanie umieszczone logo, obrazki czy zdjęcia darczyńców. - Nasza załoga już pozyskała pierwszych chętnych. Zdecydowaliśmy się na szukanie sponsorów z firm działających na terenie powiatu. Po pierwsze jesteśmy stąd, a po drugie będąc na miejscu mamy ze sobą stały kontakt. Firmy, które zdecydują się wpłacić pieniądze na rzecz fundacji, w tytule przelewu wpisują nazwę akcji "Złombol 2012" i  nazwę naszej załogi "Aquamarina" - mówi Jacek.

W ubiegłym roku, dzięki wsparciu ludzi dobrej woli fundacji udało się zebrać kwotę 231 tys. złotych.

Ważne jest również to, że za zebrane pieniądze dzieci z domów dziecka, dostają wybrane przez siebie prezenty. Członkowie fundacji wybierają domy dziecka mieszczące się na Śląsku, w których pytają podopiecznych, co chcieliby dostać. Przeważnie dzieci chcą otrzymać rower, gry na konsole, czy kursy językowe. Zebranie jak największej ilości pieniędzy pozwala na spełnienie ich marzeń.

- To niesamowita przygoda dla nas wszystkich; cieszy nas również to, że bierzemy udział w tak szczytnym celu. Dni spędzone w podróży wykorzystujemy w ramach urlopu. Jeśli uda nam się dotrzeć 19 września do Grecji, zostaniemy tam kilka dni dłużej i zwiedzimy okolicę - dodaje Jacek.

- Jesteśmy przygotowani na czekające na nas upały i na zmęczenie; będziemy przecież prowadzić auto przez 4-5 dni w jedną stronę, z małymi przerwami na odpoczynek - mówi Kasia.

Jeżeli wrócą nyską do domu z pewnością jej nie sprzedadzą - będzie miała zbyt dużą wartość emocjonalną, a jak nadarzy się okazja, to wynajmą ją np. ekipie filmowej.

Akcja charytatywna "Złombol" od początku jest promowana w ogólnopolskich mediach. Pierwsze kilometry pokonywane są we wspólnej kolumnie aut, nawet z ekipami reporterskimi.

Kto pomoże dzieciom?


Za naszym pośrednictwem trzebnicka załoga "Aquamarina" poszukuje darczyńców. Każdy, kto chciałby wesprzeć akcję może skontaktować się z Jackiem Bartosikiem: tel. 728-452-696,

[email protected]

lub z Agnieszką Oleniarz-Żelazko: [email protected]

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do