
Panie strojnie przebrane w postacie: Królowej Śniegu, pszczółki Mai, dam dworu, diablic, śnieżek i wiele innych. Panowie zaś wystąpili w strojach piratów, kowbojów, zorrów, wojaków z dawnych lat, rycerzy i zwykłych przebierańców.
Siadając za stołem, suto zastawionym ciastem i innymi smakołykami, podziwialiśmy barwną czeredę balowiczów. Spytaliśmy wójta, Jakuba Bronowickiego, osobę przed pięćdziesiątką, czy przypomina sobie podobne bale z lat dziecięcych? - Nie pamiętam, abym był uczestnikiem tak wspaniałych zabaw dziecięcych. Nawet w latach studenckich organizowaliśmy różne imprezy, ale nie zapisały się one szczególnie w mej pamięci. Bo były zwykłymi młodzieńczymi imprezami, jakich wiele.
Zaś Barbara Wilk, sołtyska Piotrkowiczek, wspominając dawne czasy, te jeszcze z lat pięćdziesiątych XX w. powiedziała tak: - W naszej wiosce bale dziecięce są tradycją. Były organizowane już w moich dziewczęcych latach. Z tamtych czasów pamiętam wspaniale zastawiony stoły, zwykle pączkami. Wówczas była u nas piekarnia, która zawsze przygotowała wspaniale wypieki, a my - dzieciaki ,bawiąc się zajadaliśmy się tymi smakołykami. Dzisiejsze nasze stoły zostały przygotowane przez Rady Sołeckie Piotrkowiczek i Mienic oraz panie, których dzieciaki uczestniczą w tym balu. Już od godzin przedpołudniowych mieszkanki obu wsi przygotowywały salę balową... Podziwiając stroje dzieci zastanawialiśmy się nad pomysłowością i ogromem pracy mam.
Udaliśmy się na salę taneczną, by rozmawiać z osobami najważniejszymi na tym balu. Pierwszymi osobami, które napotkaliśmy były księżniczki: Marcelina, Maja i Marysia.Powiedziały, że będą się bawić same i u boku innych śniegowych księżniczek. Wspaniale zaprezentowała się również Śnieżka - na co dzień Oliwia z Piotrkowiczek, zadowolona, chociaż bardzo nieśmiała i na początku zabawy trochę zagubiona. Przy stole zastaliśmy młodziutkie tancerki: Zosię, Dominikę i Basie, zajęte sobą i smakołykami. Nie zwracały uwagi na przybysza z zewnątrz. Z drugiej strony stołu dumnie rozpierali bary: pirat Tomek i kowboj Szymek, też nie skorzy do rozmowy.
Po godzinie szesnastej dyrektorka OKSiR Mariola Blicharczyk zaprosiła strojne panie i panów do zabawy. Na scenie stanęli wytrawni wodzireje z teatru "Piotruś Pań" i zaczęło się. Były tańce "wywijańce", podskoki i gimnastyczne figury, a także konkursy i przepytywanki, parady i melodyjne układanki. Bal trwał aż do zmęczenia uczestników, do momentu cierpliwego oczekiwania mam, tatusiów, babć, do godzin wieczornych.
Na całością sali, zaplecza, kuchni czuwali organizatorzy: wspomniane rady sołeckie, pracownicy i dyrektorka OKSiR -u, sołtyska Barbara Wilk, rodzice.
Myśmy tam byli, podziwiając roześmiane twarze, stroje i kolory, w jakie przybrano salę.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie