
Firma ma się zajmować m.in. poborem, uzdatnianiem i dostarczaniem wody, odprowadzaniem i oczyszczaniem ścieków, zbiórką i przetwarzaniem odpadów, odzyskiem surowców z materiałów segregowanych oraz działalnością usługową związaną z zagospodarowaniem terenów zieleni.
Spółka miała rozpocząć działalność od nowego roku, ale do tej pory istnieje tylko na papierze. Nie przejęła majątku od dotychczasowego ZGK - zakładu budżetowego, nie zatrudnia pracowników.
Jej jedynym organem jest jednoosobowe walne zgromadzenie udziałowców czyli burmistrz. Nie ma ani władz wykonawczych, czyli zarządu, ani kontrolnych - rady nadzorczej.
Sprawa jest o tyle dziwna, że procedura wyboru władz rozpoczęła się już ponad 2 miesiące temu: konkurs na stanowisko prezesa ogłoszono 8 listopada ub. r. Oferty złożyło dwanaście osób. 30 listopada w Internecie pojawiło się ogłoszenie: wszyscy - Radosław Buczek, Ryszard Budzowski, Dariusz Drukarczyk, Michał Jakubowicz, Rafał Jaros, Ignacy Józkowicz, Jarosław Lasota, Andrzej Mieloch, Ryszard Nowakowski, Jadwiga Tokarska-Kasprzak, Paweł Wieczorek i Karol Wysocki przeszli pierwszą selekcję. W połowie grudnia burmistrz Marek Długozima informował nas, że rozmowy kwalifikacyjne odbędą się 19 tego miesiąca. Miały one wyłonić najlepsze kandydatury, spośród których on sam wybierze prezesa. Zapewnił nas wtedy także, że jeszcze w grudniu podpisze akt założycielski, a od 1 stycznia spółka rozpocznie działalność. Ze strony internetowej gminy Trzebnica dowiedzieliśmy się, że burmistrz podpisał akt założycielski nowej spółki 30 grudnia. O kolejnych etapach konkursu: ocenie sporządzonych przez kandydatów koncepcji zarządzania i rozmowach kwalifikacyjnych nie ma żadnych informacji.
- W tym tygodniu poznamy prezesa - powiedział nam wczoraj burmistrz.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie