
W ubiegłym tygodniu podaliśmy w rubryce "Co robi władza"- zgodnie z informacją udzieloną nam w Urzędzie Miejskim w Trzebnicy - że burmistrz Marek Długozima od wtorku do piątku będzie zajmował się "sprawami bieżącymi gminy". Jednak, gdy udaliśmy się do urzędu w środę, okazało się, że szefa samorządu nie ma - I nie będzie do końca tygodnia - poinformowano nas w sekretariacie, dodając, ze nie jest ani na zwolnieniu lekarskim, ani na urlopie.
Ponieważ nagłe zniknięcie burmistrza zaniepokoiło nas, zaczęliśmy szukać. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że M. Długozima wyjechał służbowo za granicę, najprawdopodobniej na Ukrainę do podlwowskich Winnik. Niestety, nie udało nam się ustalić - choć działalność samorządu z woli ustawy powinna być jawna - czy burmistrzowi towarzyszyli współpracownicy, albo radni, a może jeszcze inni ciekawi ludzie.
Tego samego dnia zostawiliśmy w urzędzie pytania na piśmie z prośbą o odpowiedź najpóźniej do wczoraj do godz. 12. Niestety, nie otrzymaliśmy żadnej informacji. Wygląda na to, że bez mała cztery dni robocze to zbyt mało dla urzędników, by sprawdzić:
1. Do jakiego kraju i miasta wyjechał służbowo szef samorządu?
2. Co jest powodem wyjazdu?
3. Kiedy wizyta została zaplanowana?
4. Kto wchodzi w skład delegacji?
5. Jakie są koszty podróży i pobytu trzebniczan za granicą?
Wczoraj burmistrz miał już być w pracy, ale nie udało się nam z nim skontaktować z powodu "ważnych spotkań". Z niecierpliwością czekamy więc na odpowiedź.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie