
Ustawa o samorządzie gminnym zabrania radnym prowadzenia działalności gospodarczej z wykorzystaniem mienia komunalnego gminy, w której radny uzyskał mandat - i to obojętnie, czy pracują samodzielnie, czy razem ze wspólnikami. Radny, który przed rozpoczęciem wykonywania mandatu prowadził taką działalność, musi jej zaprzestać w ciągu 3 miesięcy od dnia złożenia ślubowania. Niewypełnienie tego obowiązku, stanowi podstawę do stwierdzenia wygaśnięcia mandatu radnego.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że Jan Zielonka złożył w Radzie Miejskiej odpowiednie oświadczenie w tej sprawie, ale dotychczas działalności na mieniu gminy nie zaprzestał.
- Medyk rezygnuje z działalności w lokalu przy ul. Wrocławskiej 4. Obecnie jestem na etapie załatwiania wszelkich formalności. Zgłosiłem już oficjalnie rezygnację ustnie, ale jeszcze nie przesłałem pisma. Jestem także po uzgodnieniach słownych z panem burmistrzem. To dobiega już finalizacji. Obecnie opieramy swoją działalność na bazie przy ul. Kościelnej - powiedział nam Jan Zielonka. W tym momencie podszedł do nas burmistrz Marek Długozima i wywołał radnego w "pilnej sprawie" na korytarz.
Ponieważ radny nie wracał, poszliśmy za nim, ale obaj panowie zniknęli. Nie było ich w gabinecie burmistrza, także nikt w sekretariacie nie wiedział, gdzie odbywa się tajna narada. Jednak nie zrezygnowaliśmy i postanowiliśmy poczekać. Opłaciło się. Po kilkunastu minutach na schodach pojawił się burmistrz. - Pana Zielonkę poprosiłem tylko o konsultację medyczną. To nie miało nic wspólnego z waszą rozmową - powiedział burmistrz.
Chwilę później na schodach pojawił się Zielonka. Okazało się, że był na drugim piętrze w Zakładzie Gospodarki Komunalnej, zarządzającym budynkami gminnymi.
- Sprawdziłem teraz w ZGK. 31 stycznia wpłynęło do gminy pismo z Medyka, które wzywa do rozwiązania umowy. Teraz czekam na odpowiedź, ale myślę, że jest pozytywna - powiedział Zielonka, którego nie zdziwiło, że odpowiedzi z "komunalki" nie ma przez półtora miesiąca.
Wydało się nam to dziwne, gdyż normalnie umowę najmu rozwiązuje się podając termin, w którym najemca chce się wyprowadzić, później doprowadza lokal do "stanu pierwotnego", reguluje wszystkie należności i zwija działalność. Tymczasem na starym dworcu w ubiegłym tygodniu jeszcze wisiała tabliczka Medyka, a przed gabinetami czekali pacjenci.
Dyrektorka Zakładu Gospodarki Komunalnej Beata Gorzała, była zdziwiona, gdy usłyszała, że to ona nie załatwiła sprawy wypowiedzenia: - Umowa z Medykiem była zawierana na czas określony i przedłużana, gdy ten wygasł. Ostatnio pan Zielonka jej nie przedłużył, więc nie ma teraz z nami żadnej umowy najmu. Umowa wygasła 31 stycznia tego roku i następnego dnia została zawarta z innym podmiotem - powiedziała dyrektorka. - Przychodnia działa jak najbardziej, lecz to już inny lekarz prowadzi tam działalność gospodarczą - dodała zapytana o status lecznicy w budynku dworcowym. Nie chciała jednak pokazać nam dokumentów potwierdzających: ani wygaśnięcie umowy z Medykiem, ani zawarcie jej z Medykiem - bis.
Tymczasem, jak wynika z danych dostępnych na stronach internetowych Narodowego Funduszu Zdrowia, w Trzebnicy jest tylko jeden Medyk, który ma kontrakt na prowadzenie działalności. Również w Krajowym Rejestrze Sądowym znaleźliśmy tylko jednego Medyka z Trzebnicy. Należy on do lekarzy: Barbary Węgrzyn i Jana Zielonki.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie