
Niedawno na naszym forum zrobiło się troszkę zamieszania wokół okrągłego lokalu przy ul. Przemysłowej, należącego do Spółdzielni Mieszkaniowej w Trzebnicy. Jeden z komentarzy zawierał informacje dotyczące tego, iż ostatnio po osiedlu przy ul. Przemysłowej, Stefana Żeromskiego oraz Obornickiej chodziła para młodych ludzi i zbierała podpisy mieszkańców, aby można było sprzedawać alkohol w restauracji, która ma być otwarta w lokalu, w którym miał pierwotnie powstać klub spółdzielni.
"Gdy kupowałem mieszkanie na tym osiedlu nikt nie wspomniał nawet, że taka działalność jest brana pod uwagę w tym lokalu. Restauracja ma być podobno czynna do godz.22, ale biorąc pod uwagę fakt, że jest to daleko od centrum, to ludzie będą tu przyjeżdżać autami, a już teraz o 17 czasami nie ma gdzie zaparkować samochodu po powrocie z pracy", napisał Toby, dodając: "Hałasy podchmielonej gawiedzi która wyjdzie z lokalu po 22 i smrody wydobywające się z kuchni - to brzmi mało zachęcająco dla potencjalnych nowych lokatorów (nasze mieszkania stracą więc na wartości !). Mieszka tu bardzo dużo młodych ludzi z małymi dziećmi - im też zafunduje się wzmożony ruch aut i podpitych klientów restauracji."
- Zdaję sobie sprawę że spółdzielnia troszkę się przeliczyła z kosztami utrzymania takiego klubu i próbuje "opchnąć" strupa który zalega jej od 4 lat. Jednak nie chce lokalu wydzierżawić. Nikt nie raczył zapytać lokatorów co o tym myślą. Gdy dowiadywałem się anonimowo, co może powstać w tym miejscu, pracownica spółdzielni powiedziała że nie ma przeciwwskazań dla restauracji zgodę lokatorów już mają - dodał zbulwersowany trzebniczanin.
Postanowiliśmy dowiedzieć się czy rzeczywiście w lokalu tym w najbliższej przyszłości powstanie restauracja i czy mieszkańcy rzeczywiście cokolwiek podpisywali.
- Muszę powiedzieć, że jest to nieprawda. Przynajmniej w naszej klatce nikt nie chodził i nie zbierał podpisów. Nie pracuję, więc cały czas jestem w domu i do mnie nikt nie przyszedł. Zresztą, jeśli spółdzielnia będzie chciała zrobić tam restaurację, to i tak, nikogo o zgodę nie będą pytać. Jednak z tego co wiem, nikt nie chce tego kupić - powiedziała nam mieszkanka osiedla, na którym znajduje się lokal.
Inny mieszkaniec poinformował nas, że ludzie rzeczywiście chodzili, ale z tego co pamięta zbierali podpisy dotyczące pizzerii, która została otwarta na osiedlu, a nie tego lokalu.
Zapytaliśmy również Mariana Błasia, prezesa spółdzielni, czy w lokalu będzie restauracja. W odpowiedzi usłyszeliśmy, że na razie jest za wcześnie, aby mówić co tam będzie.
- Co jakiś czas do spółdzielni zgłaszają się zainteresowane osoby z różnymi propozycjami. Trwają rozmowy, negocjujemy warunki, ale nie mamy jeszcze podpisanych żadnych umów, więc uważam, że nie ma o czym mówić - powiedział prezes.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie