
"Niedasie" stały się ostatnio bardzo popularne. Nie da się bo praca, nie da się bo dzieci, nie da się bo stres, nie da się bo ....
Otóż większość "niedasiów" to raczej - będzie ciężko, a "będzie ciężko" zostawia otwarte drzwi, bo zawsze może się udać. Z "niedasiem" nie da się dyskutować.
Młody mężczyzna z poczuciem, ze MUSI COŚ ZROBIĆ, chociaż nie bardzo wie jak, przychodzi na wizytę do dietetyka. Okazuje się, że sprawa jest bardzo trudna. Żadnego rytmu dnia, żadnej stałości, praca, praca, a po pracy ...praca. Jasne się staje, że gra będzie się toczyć w granicach możliwości. Robimy wykres możliwości. Co musi się zmienić (z powodu wyników badań), co dobrze byłoby zmienić, co da się zmienić. Okazuje się, że mamy całkiem sporo możliwości i zamiast dążyć do ideału zaczynamy pracę tu i teraz.
Efekt? Mimo tego, że nie jest idealnie 2,5 kg mniej tkanki tłuszczowej w miesiąc. Jest zrobione tyle ile się dało - do ideału daleko, ale od sposobu żywienia sprzed wizyty LATA ŚWIETLNE. Żadnych "niedasiów" tylko posiłki realizowane w ramach możliwości. Żadnego pouczania, stresowania tym, że to nadal jest nie tak.
Kolejna wizyta i kolejne możliwości, które objawiły się podczas pracy przez pierwszy miesiąc, bo kolejne "niedasie" poszły w zapomnienie.
Wygońcie te "niedasie" z domu. Zawsze coś DA SIĘ zrobić, a każdy krok do przodu to sukces.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie