Reklama

Starostów dwóch? Przewrót w powiecie...

03/12/2015 05:40
Radni PO-PSL już od dawna chcieli odwołać starostę Wysockiego. Mówili, że ponieważ stracił większość w radzie, nie jest w stanie zarządzać powiatem. Jednak aby tego dokonać musieliby mieć 3/5 głosów w radzie czyli 13 radnych. Najprawdopodobniej rozmowy z innymi radnymi przyniosły fiasko, więc rządząca radą koalicja miała dalej tylko 11 radnych.

W międzyczasie do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego skargę na uchwałę rady z grudnia 2014, a więc tą o wyborze starosty Wysockiego, złożył Robert Adach. Radny podniósł, że w toku prowadzonego przez prokuraturę postępowania ustalono, że jedna z kart do głosowania na starostę, została sfałszowana. Powołał się na powołanego przez prokuraturę biegłego grafologa, który stwierdził, że faktycznie, na jednej z kart znak "X" postawiono zarówno przy nazwisku Roberta Adacha, jak i przy nazwisku Waldemara Wysockiego. Grafolog ustalił także, że następnie krzyżyk przy nazwisku Adacha został wymazany. Stwierdził też, że badanie pod mikroskopem wykazało ślady środka kryjącego, a wgłębienia na karcie jednoznacznie pokazują, że znak był w tym miejscu postawiony. Prokuratura wprawdzie umorzyła postępowanie karne w tej sprawie, jednak na karcie do głosowania widniała jednoznaczna instrukcja: "postawienie znaku "X" w kratce obok nazwiska więcej niż jednego kandydata powoduje nieważność głosu". A to by oznaczało, że w ubiegłorocznym głosowaniu wynik głosowania nad wyborem starosty powinien być 10:10. I właśnie na to zwrócił sądowi uwagę radny, dodając, że "w kontekście opisanego zdarzenia – przestępstwa", oddano zatem 20 głosów ważnych, a nie jak podała komisja 21. Jedna karta powinna być uznana za nieważną. W skardze radny twierdzi, że uchwała została więc podjęta z rażącym naruszeniem prawa, bo żaden z kandydatów nie uzyskał wymaganej prawem większości. Przypomnijmy, że zaraz po głosowaniu na wniosek radnego Adacha, policja zabezpieczyła karty do głosowania.

Skarga do sądu wpłynęła 25 listopada. Jednak na sesji 30 listopada Rada Powiatu, powołując się na przepisy ustawy o postępowaniu przed sądami administracyjnymi postanowiła sama w ramach "autokontroli" rozpatrzyć skargę radnego i ewentualnie naprawić błąd. Pozwala jej na to artykuł 54 w/w ustawy. I to był właśnie kruczek prawny, którego użyła koalicja PO-PSL.

Cała sytuacja mocno przypomina ostatnie sejmowe wydarzenia, gdy posłowie PiS, stwierdzili właśnie w systemie "autokontroli" nieważność uchwały o wyborze sędziów trybunału przez sejm poprzedniej kadencji. Wtedy posłowie PO na znak protestu opuścili salę sejmową. Teraz role się odwróciły i to radni PiS i radni burmistrza, opuścili obrady.

Ostatecznie radni uznali skargę za zasadną, a skoro tak, to musieli stwierdzić nieważność zaskarżonej uchwały z grudnia 2014, jako "wydanej z rażącym naruszeniem prawa".

To otworzyło radnym drogę do podejmowania kolejnych uchwał, czyli również tych o unieważnieniu wyboru wicestarosty i członków zarządu.

Po chwili radni przystąpili do wyboru starosty. I tu nastąpiła niespodzianka, radny Adach zgłosił kandydaturę Marka Łapińskiego, byłego posła i marszałka województwa. W tajnym głosowaniu 11 radnych było "za", a więc kandydat otrzymał wymaganą prawem większość. Marek Łapiński zaproponował by wicestarostą został Paweł Oleś, a członkiem zarządu Marzanna Jurzysta – Ziętek. I w tym wypadku 11 radnych było za przyjęciem tych propozycji.

Na sesji cały czas obecny był Andrzej Góral, radca prawny obsługujący starostwo. Podczas procedowania uchwał, między innymi, o wyborze nowych władz zarządu nie zgłaszał żadnych uwag. Gdy pod koniec sesji radny Sułkowski zapytał, że rozumie, że skoro radca milczał, to znaczy, że nie ma żadnych wątpliwości, wtedy jednak Andrzej Góral oznajmił, że ma pewne wątpliwości prawne, jednak nie wyjaśnił jakie.

Ostatecznie radni przyjęli wszystkie uchwały.

Wydaje się prawie pewne, że radni skupieni wokół Wysockiego nie odpuszczą i zaskarżą podjęte uchwały do wojewody. Organ nadzoru, jeśli dopatrzy się uchybień, może stwierdzić ich nieważność, ale wtedy Rada Powiatu zapewne odwoła się od decyzji wojewody do sądu administracyjnego.

Jednak na dzień dzisiejszy uchwały są w obrocie prawnym i niezależnie od tego czy są one prawidłowe czy nie, to dopiero upoważnione instytucje mogą stwierdzić ich nieważność. O ich ważności nie decyduje ani starosta, ani żaden inny radny, tylko wojewoda i sąd.

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do