Początek sesji nie zapowiadał tak ostrej wymiany zdań. Radni, zgodnie, minutą ciszy uczcili pamięć ofiar katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem. Jednak po chwili dla obserwującej obrady publiczności wszystko stało się jasne. Okazało się, że rządząca koalicja radnych PiS i SdR Marka Długozimy straciła większość i co ciekawe, za wszelką cenę nie chciała dopuścić do zmiany porządku obrad. Dlaczego?
Okazało się, że w zaproponowanej przez Małgorzatę Matusiak zmianie, znalazły się punkty mówiące o... odwołaniu przewodniczącego rady oraz wiceprzewodniczących. Co więcej, radni chcieli o blisko połowę obniżyć pensję staroście Wysockiemu, a na dodatek chcieli likwidacji zbytecznego ich zdaniem etatu dla członka zarządu Sławomira Błażewskiego, który kosztuje powiat około 150 tys. zł rocznie, a tymczasem w poprzedniej kadencji takiego dodatkowego wydatku nie było. Radni PO od dawna powtarzali, że ten etat to: "nagroda za zdradę" jaką Błażewski miał otrzymać w zamian za przejście na stronę PiS i SdR.
Dokończenie na kolejnej stronie.
[caption id="attachment_72230" align="aligncenter" width="640"] Przewodniczący Szkaradziński robił wszystko by nie dopuścić do przegłosowania zmienionego porządku obrad.[/caption]
Przewodniczący Szkaradziński robił wszystko by nie dopuścić do przegłosowania zmienionego porządku obrad, chociaż zgodnie z prawem, co zresztą, z oporami, ale jednak, potwierdziła nawet nowa prawnik starostwa Dagmara Żmuda – była sekretarz gminy Oborniki Śl. za burmistrzowania Sławomira Błażewskiego - radni mają prawo w każdym czasie zmienić porządek obrad.
Mimo to, przewodniczący upierał się, że aby przegłosować zmianę musi być zgoda zarządu. Tymczasem, wobec obowiązujących przepisów decyzja ta była kompletnie niezrozumiała. Jednak po chwili było już jasne, "w co gra" koalicja, która utraciła większość. Otóż Mariusz Szkaradziński stwierdził, że sesja zwołana została na wniosek zarządu powiatu, który wpłynął do niego... 1 kwietnia.
W tym momencie wśród radnych zawrzało, bo przecież prawie każdą sesję zwołuje się na wniosek zarządu, a zdaniem radnych z opozycji nie jest prawdą, że tę zwołano w trybie tak zwanym "nadzwyczajnym", bo wtedy przewodniczący miałby 7 dni na jej zwołanie, a tymczasem zawiadomienie o sesji radni otrzymali drogą mailową już w dniu 27 marca! Czyli kilka dni wcześniej niż rzekomy wniosek o zwołanie sesji.
Dokończenie na kolejnej stronie.
Gdy w przerwie pytaliśmy radnych co o tym sądzą, nie mieli wątpliwości. – To obrzydliwa próba manipulacji. Przewodniczący pokazuje wniosek zarządu z 1 kwietnia, a sesję zwołał kilka dni wcześniej. Więc pytam na czyj wniosek? Dla mnie wygląda to na próbę antydatowania pisma, tylko po to, by z tej zwołanej w zwykłym trybie sesji nagle robić obrady w trybie "nadzwyczajnym". To nie była pierwsza obstrukcja PiS i radnych Marka Długozimy – powiedział nam Robert Adach.
Mimo to, Szkaradziński w dalszym ciągu blokował zaproponowaną przez opozycję zmianę porządku obrad. Wtedy do akcji wkroczył członek zarządu Jan Hurkot. – Co wy robicie? Jak można nie dopuścić do zmiany porządku obrad? – Tak samorząd ma wyglądać? Wstyd mi za was! Powiat to nie jest prywatny folwark pana takiego czy innego! Jeśli bierzemy pieniądze publiczne to zachowujmy się jak ludzie i proszę dopuścić zmianę w programie sesji. A nie blokować ją dla zasady. Prywatne swoje sprawy możecie blokować; tak jak rozdawnictwo prywatne: wyjmij z kieszeni i daj... – mówił Jan Hurkot nawiązując do nieodpłatnego przekazania samorządowi gminnemu działki przy ul. Piwnicznej w Trzebnicy. – Siedzicie na posadkach, takich, gdzie płacą bez względu na wynik pracy i dlatego się wszystko toczy.
– Ja myślę, że publika wpływa na aktywność niektórych radnych – próbował przerwać Szkaradziński.
Dokończenie na kolejnej stronie.
[caption id="attachment_72232" align="aligncenter" width="640"] Co ty wyczyniasz? Wstyd mi za was – dodał radny Hurkot[/caption]
– Pomyśl o sobie, człowieku. Co ty wyczyniasz? Wstyd mi za was – dodał radny Hurkot i zarzucił także przewodniczącemu brak klasy, gdy nie zwołał sesji z powodu rzekomej nieczytelności podpisu na wniosku.
Warto podkreślić, że jak powiedział Robert Adach, Szkaradziński zablokował już 3 sesje, o które wnioskowali radni. – Co do ostatniej dostaliśmy odpowiedź, że niezwołana zostaje z przyczyn formalnych, ale nawet nie podano jakich, bo oczywiście takich uchybień nie było. Tym sposobem możecie przez cztery lata rządzić nie mając większości, nie zwołując sesji zwyczajnych przez cztery lata brać pieniądze – informował Adach.
Kłótnie trwały dobre kilka godzin, zwłaszcza, że zarząd zaproponował, że "schetynówki" będą robione tylko w "wybranych" gminach. (piszemy o tym w oddzielnym artykule – przyp. red.). Na wniosek radnej, z oporami, ale przegłosowano przerwę. Później przerwę zrobił przewodniczący, mimo, że nie przegłosowała jej rada.
Dokończenie na kolejnej stronie.
[caption id="attachment_72233" align="aligncenter" width="640"] Przewodniczący Mariusz Szkaradziński powiedział, że przerywa obrady i... wyszedł. Za nim z sali wyszli wszyscy radni PiS, radny Błażewski i 3 radnych z ugrupowania Marka Długozimy.[/caption]
Gdy wznowiono obrady, ponownie radni opozycji chcieli przegłosowania wniosku o zmianę porządku obrad. Szkaradziński dalej blokował, wtedy głos zabrał radny Damian Sułkowski, który ponownie zgłosił wniosek o zmianę porządku, odczytał punkty i... tym razem zapytał kto jest "za". 11 radnych przegłosowało zmianę, wtedy przewodniczący Mariusz Szkaradziński powiedział, że przerywa obrady i... wyszedł. Za nim z sali wyszli wszyscy radni PiS (Wysocki, Szydłowski, Szymczuk, Budas i Węgrzynowicz), radny Błażewski i 3 radnych z ugrupowania Marka Długozimy (Trela, Buczak, Rubaszewski). Jednak zgodnie z prawem, przerwę w obradach musi przegłosować rada powiatu.
A takiego głosowania nie było. Ponieważ na sali pozostało 11 radnych, czyli było quorum, więc formalnie, obrady cały czas trwały. Problem polegał tylko na tym, że salę opuścił przewodniczący rady i dwóch wiceprzewodniczących, czyli całe prezydium, nie miał więc kto kontynuować obrad. Inicjatywę przejęła więc większość radnych, która zdecydowała, by sesję dalej prowadził najstarszy wiekiem radny. Nie mógł tego zrobić Jan Hurkot, ponieważ jest członkiem zarządu, a drugi w kolejności był Adam Gubernat. Na salę na chwilę wrócił jeszcze starosta Wysocki, który rozkazał opuścić pomieszczenie pracownikom starostwa. – Przykro mi ale to jest mój pracodawca – powiedziała tylko pracownica biura rady.
Dokończenie na kolejnej stronie.
[caption id="attachment_72234" align="aligncenter" width="640"] Na koniec Damian Sułkowski odczytał wniosek klubu radnych PO o zwołanie sesji nadzwyczajnej w celu dokonania zmian w budżecie.[/caption]
Radni wybrali więc ze swojego grona protokolanta i kontynuowali sesję. Po chwili jednogłośnie przegłosowano zmianę porządku obrad. Odrzucono uchwałę o odwołaniu Jana Hurkota z funkcji członka zarządu. Następnie odwołano z funkcji przewodniczącego rady Mariusza Szkaradzińskiego z SdR Marka Długozimy, a z funkcji wiceprzewodniczącego Magdalenę Szymczuk z PiS. W tajnym głosowaniu nowym wiceprzewodniczącym jednogłośnie wybrany został Adam Gubernat z PO, a nową przewodniczącą rady powiatu została Małgorzata Matusiak z RwPT. Następnie radni o blisko połowę obniżyli pensję staroście Wysockiemu. Jak uzasadnił Jan Hurkot, starosta rozdał mienie powiatu, bez poinformowania o tym radnych (chodzi o przekazanie działki na ul. Piwnicznej gminie Trzebnica), a poza tym, przecież utworzono dodatkowy etat dla Sławomira Błażewskiego, zatem starosta ma zdecydowanie mniej pracy. Radni powołali też komisję rewizyjną, której przez kilka miesięcy nie udało się powołać obecnej władzy. Przewodniczącym komisji rewizyjnej został Robert Adach z PO, a członkami komisji: Sławomir Zarentowicz, Alicja Żywiec z PO oraz Ewa Pasek i Paweł Oleś - niezrzeszeni.
Na koniec Damian Sułkowski odczytał wniosek klubu radnych PO o zwołanie sesji nadzwyczajnej w celu dokonania zmian w budżecie. Chodzi o to, aby wprowadzić do budżetu budowę wszystkich czterech dróg, a nie jak chciał obecny zarząd pomijać jakąś gminę. Nowa przewodnicząca poinformowała, że powiadomi radnych o terminie sesji.
Nazajutrz, nowi przedstawiciele prezydium chcieli przejąć biuro rady, jednak na polecenie starosty odmówiono im wydania kluczy.
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie