Do wybrania nowego szefa samorządu wiejskiego potrzeba co najmniej 20 procent uprawnionych mieszkańców, czyli w Brzykowie 27 osób, poinformował nadzorujący zebranie wiejskie z ramienia gminy naczelnik wydziału rolnictwa i ochrony środowiska w Urzędzie Miejskim Szczepan Gurboda.
O godz. 17.30 w świetlicy wiejskiej było już 77 osób. Gdy sala się zapełniła, a ludzie siedli przy dwóch rozstawionych stołach, wydawało się, że dojdzie do konfrontacji i walki o funkcję przynajmniej dwóch kandydatów. Jednak szybko okazało się, że ponad połowa dorosłych mieszkańców wioski popiera swojego sołtysa, a przy stołach, zamiast gorących dyskusji o kandydatach, odbywały się "rodzinne" rozmowy przy ciastkach, kawie i herbacie.
– Podczas tej kadencji zrobiliśmy bardzo dużo, ale przed nami zostało do zrobienia jeszcze wiele - powiedział dotychczasowy sołtys Tadeusz Cepiel otwierając zebranie. Przy wyborach sołtysów i rad sołeckich nie ma ciszy wyborczej, więc ukłony sołtysa w stronę mieszkańców i podziękowania za "trudną współpracę" z sołtysem nie łamały zasad wyborów.
Nieco gorzej było z wyborem prezydium i prowadzeniem zebrania. Zebranie wiejskie w celu wyboru sołtysa i rady sołeckiej zostało wprawdzie zwołane przez Radę Miejską, ale prowadzone powinno być przez mieszkańców, może tylko z pomocą "kogoś z gminy". Tymczasem Szczepan Gurboda, jeszcze przed wyborem przewodniczącego zebrania zapowiedział: – Zasadniczo przewodniczący powinien przejąć ode mnie prowadzenie dzisiejszego zebrania, ale z uwagi na to, że jestem wyznaczony, żeby pomóc państwu w sprawnym przeprowadzeniu wyborów, jeżeli poprosi mnie, to poprowadzę za niego to zebranie. Proszę więc o zgłoszenie się jednej osoby, która chciałaby zostać przewodniczącym zebrania - powiedział naczelnik.
[caption id="attachment_69233" align="aligncenter" width="640"] Sołtys Brzykowa Tadeusz Cepiel.[/caption]
Jedna osoba - Anna Sidzińska - zgłosiła się i jednogłośnie została wybrana przewodniczącą. W chwilę później "bardzo poprosiła" pana naczelnika o prowadzenie za nią obrad i nawet nie usiadła do stołu prezydialnego. Miejmy nadzieję, że podpisała chociaż protokoły z zebrania, bo w tym chyba naczelnik już nie mógł jej zastąpić.
Jedynym kandydatem, zaproponowanym z sali został dotychczasowy sołtys.
W przerwie obrad zapytaliśmy grupkę uczestników, dlaczego przy tak dużym zainteresowaniu wyborami wyborami, nie ma we wsi nikogo, kto miałby inne poglądy i spróbował przekonać do nich sąsiadów. – Przecież to nie ma sensu. Mamy sołtysa, który jest jednocześnie radnym i ma dobre układy z burmistrzem. Szanse na to, że coś załatwi są większe niż gdyby sołtys był "z innej opcji" – tak w skrócie objaśniono zasadę działania demokracji w Brzykowie.
Gdy ogłoszono wyniki wyborów, okazało się, że Tadeusz Cepiel zdobył 75 głosów. Dwie osoby oddały głosy nieważne.
Zaraz po wyborze zapytaliśmy sołtysa - elekta, co miał na myśli, mówiąc, że jest jeszcze wiele do zrobienia: – Chcemy jeszcze zagospodarować teren wokół świetlicy; ogrodzić i w środku zbudować plac zabaw. Mamy ładną świetlicę, gdzie odbywają się różne uroczystości rodzinne. Chcemy żeby dzieci czuły się swobodniej, a jednocześnie nie było groźby, że wybiegną na drogę. Na pewno w tej kadencji będę dążył do zrobienia drogi do Szczytkowic i ścieżki rowerowej do Pawłowa. Wraz z mieszkańcami zamierzam zregenerować basen przeciwpożarowy. A za basenem jest teren gminny, który też trzeba zagospodarować. Takie są priorytety, a nowe pomysły trzeba uzgodnić z mieszkańcami - powiedział nam Tadeusz Cepiel.
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie