Codziennie, zwykle rankiem, wracamy z zupełnie nieznanych krain sennych do naszego świata. Uświadamiamy sobie wielość zadań, czynności i rytuałów, które czekają na spełnienie. Bywa, że ogarnia nas obawa, a czasem wręcz przerażenie, jak zmieścić to wszystko w czasie, określonym przecież co do minuty (a nawet co do sekundy).
O upływie czasu można także mówić, przyrównując jego bieg do odpływających w przeszłość, a tak przecież bliskich jeszcze pamięcią wydarzeń. Częstym punktem odniesienia jest tu początek roku, czy poprzednie święta, które były przecież tak bardzo niedawno.
Im dłużej żyjemy, tym mocniej odczuwamy cykliczność tych przemian, zaliczanie kolejnych pór roku, jak kolejnych okrążeń bieżni na stadionie życia. I zdarza się, że myśl o ich nużącej monotonii przykrywa prawdę o ich niezwykłości i niepowtarzalności. Dopiero gdy dzień się kończy i musimy na kilka godzin powrócić do krainy niebytu, przychodzi refleksja, że oto spędziliśmy ze sobą i światem kolejny odcinek codzienności, który nie zdarzy się takiej postaci już nigdy więcej.
Czas, który jest właśnie przed nami jest okresem (jak co roku) szczególnym i nadzwyczajnym. Wyróżnia go nawet nazwa – Wielki Tydzień. W kręgu kultury chrześcijańskiej, w jakiej zostaliśmy ukształtowani zwraca on uwagę na ważne, właściwie fundamentalne sprawy, na tajemnicę życia i śmierci człowieka. Na przykładzie Chrystusa, boga, który przybrał ludzką postać, z wszystkimi ludzkimi cechami i odczuciami, śledzimy los osoby niesłusznie oskarżonej i skazanej. Przeżywamy kolejne etapy Jego męki, poznajemy nieczułość i obojętność sędziów ("oto człowiek"), manipulacje władzy ("wypuście Barabasza") i potęgę rozhisteryzowanych tłumów (" ukrzyżuj go!"). Odbywamy z Nim krzyżową wędrówkę na Golgotę, dramatyzm ostatnich chwil życia i śmiertelną ciszę, gdy już "wykonało się". Przeżywamy boleść Jego Matki i najbliższych uczniów, towarzysząc im w złożeniu do grobu.
To Misterium Paschalne ukazuje nam śmierć we właściwym wymiarze, nieskażoną dzisiejszymi, medialnymi obrazami sensacji i komercji. To akt konieczny i nieuchronny, niemożliwy do odsunięcia czy oddalenia, który przeżyć musi każdy, bo jest śmiertelny. Nikt nie może siebie przed śmiercią ani ubezpieczyć, ani zabezpieczyć, nie może nawet wybrać najbardziej odpowiedniego jej momentu czy miejsca.
W tym roku w czas Wielkiego Tygodnia została wpleciona bardzo ważna rocznica – w czwartek 2 kwietnia o godz.21.37 minęło dokładnie lat dziesięć, odkąd odszedł od nas Człowiek niezwykły, św. Jan Paweł II – Polski Papież. Będzie z pewnością wiele osób, które zechcę zjednoczyć się w modlitewnym, wieczornym czuwaniu, by uczcić go śpiewem "Barki": - O Panie, to Ty na mnie spojrzałeś..."
Ale koniec tego tygodnia, to już czas gdy stopniowo odrywamy się od myśli smutnych i ostatecznych. W Wielką Sobotę dostrzegamy już wiosenne barwy, gdy uczestniczymy w tradycyjnym święceniu pokarmów. Kolorowe pisanki to wielka radość, zwłaszcza dla najmłodszych.
A wieczorem po uroczystym poświęceniu ognia i wody nadchodzi moment, gdy po dwóch dniach przerwy rozbrzmiewają radością wszystkie dzwony, wybucha głośny śpiew "Alleluja", padają słowa: "Zmartwychwstał Pan, zaprawdę zmartwychwstał". I nadchodzi czas oczekiwany – wielkiej, potężnej radości ze zwycięstwa życia nad śmiercią.
Takiej właśnie radości, zachwytu nad opanowanym przez wiosnę światem, dogłębnego przeżywania niepowtarzalnych chwil, minut i godzin na tym, najpiękniejszym ze światów życzę naszym Czytelnikom.
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie