O pomoc w wyjaśnieniu sprawy tajemniczej śmierci małego pieska poprosiła nas córka właścicielki posesji, na której zostało znalezione martwe zwierze.
Ktoś przywiązał go i zostawił na pewną śmierć
- Moja mama ma małe gospodarstwo w Radziądzu. Dość rzadko tam zaglądamy. Czasem tylko na weekendy, a bywają tygodnie kiedy w ogóle nas tam nie ma. Ale zwykle kiedy robi się ciepło na dworze, jesteśmy w Radziądzu bardzo często. Kilka tygodni temu podczas pobytu w gospodarstwie mama znalazła w starym budynku gospodarczym martwego, małego, czarnego pieska, który nie wiadomo ile dni męczył się tam, prosił o uwolnienie piszcząc i szczekając - mówi Anna Sokulska. Jej zdaniem, ktoś musiał specjalnie przywiązać i zostawić tam stworzenie na pewną śmierć.
- Ludzie wiedzą, że bardzo rzadko tam bywamy, a wejść do starej, walącej się stodoły wcale nie jest trudno. Nawet nie chcę sobie teraz wyobrażać, jak to jest umrzeć z głodu, z pragnienia oraz jak wielkie przerażenie towarzyszyło temu biednemu i bezbronnemu zwierzaczkowi. Zastanawia mnie również, dlaczego ludzie mieszkający za jednym, bądź za drugim i kolejnym płotem nie zrobili w tej sprawie kompletnie nic, mimo iż piesek na pewno nie umierał w ciszy i skomlał tam kilka dni.Dla mnie nie mieści się w głowie jak można nie mieć sumienia i uczuć, żeby zrobić coś tak okrutnego i być tak obojętnym, aby nie zareagować - zastanawia się pani Anna i dodaje, że dla jej mamy znalezienie nieżyjącego psa było ogromnym przeżyciem i postanowiła, że nie zostawi tej sprawy. - Po tym jak mama znalazła psa, zrobiła zdjęcia i zawiadomiła policję w Żmigrodzie. Była na komisariacie, opisywała całe zdarzenie, ale zgłoszenie złożyła w połowie stycznia i od tego czasu nikt z policji się do nas nie odzywał.Nie chcemy tej sprawy tak zostawiać, bo naszym zdaniem ewidentnie ktoś tam musiał tego psa podrzucić i przywiązać, to było czyjeś umyślne działanie - twierdzi Anna Sokulska.
Policja wszczęła dochodzenia
Jak poinformowała nas Iwona Mazur, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Trzebnicy, do żmigrodzkich policjantów zgłosiła się kobieta, która poinformowała o znalezieniu martwego psa na swojej posesji. - Policjanci przyjęli zawiadomienie, sprawdzali okoliczności sprawy i zdecydowali o wszczęciu postępowania na podstawie Ustawy o ochronie zwierząt. Zgłaszająca zostanie przesłuchana, a jej zeznania zostaną spisane w protokole. Dzielnicowemu, który ma w swoim obszarze wieś Radziądz zostało zlecone rozpytanie sąsiadów i mieszkańców wsi - mówi Iwona Mazur i dodaje, że policjanci będą również pytać myśliwych, ponieważ pies, który został znaleziony wyglądał jak mieszaniec z psem myśliwskim. - To był mały, czarny piesek, u którego można było się dopatrzeć cech psa myśliwskiego, dlatego też policjanci będą poszukiwali właściciela zwierzęcia również wśród myśliwych.
Policjantka dodaje, że żmigrodzcy funkcjonariusze nie wykluczają, że zwierzę mogło stracić życie przez przypadek. - Z informacji jakie uzyskałam od kolegów ze Żmigrodu wynika, że pies nie wyglądał na wychudzonego. Sierść miał raczej czystą, zadbaną, był mały i raczej młody. Nie wyglądał na zwierzę, które byłoby porzucone przez dłuższy czas lub bardzo zaniedbane. Dopuszczamy taką możliwość, że zwierzę po prostu komuś uciekło, weszło do pomieszczeniaw którym się zaplątało i nie mogło się już oswobodzić.Niestety nie wiemy, co było bezpośrednią przyczyną tego,że straciło życie. Wydaje się, że gdyby pies był przez dłuższy czas przywiązany, skomlałby lub wył, a sąsiedzi zapewniają, że nie słyszeli, aby jakiś pies wył czy też ujadał - podkreśla policjantka.
Być może już nigdy nie dowiemy się, dlaczego pies znaleziony w Radziądzu stracił życie, a być może dzięki naszej publikacji ktoś rozpozna swojego psa lub zwierzę sąsiada. Rozwikłanie zagadki nie zwróci małemu pieskowi życia, ale jeśli okaże się, że zwierzak, jak to niektóre pieski mają w zwyczaju po prostu komuś uciekł i przez zbieg okoliczności stracił życie, bo jego smycz zaplątała się w belki w stodole, to może przywrócić wiarę w ludzi. Bo jakim trzeba być człowiekiem, żeby świadomie zostawić stworzenie na pewną śmierć.
Pamiętajmy, że zwierzęta mają swoje uczucia, czują ból, tęsknią. Jeśli nie chcemy lub nie możemy opiekować się już naszym pupilem, po prostu oddajmy go w dobre ręce lub do schroniska dla zwierząt.
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Oborniki Śląskie też nie widzą problemu swojego "weterynarza"
Potwierdzam w Żmigrodzie brak reakcji na krzywdę zwierząt. Gmina Żmigród nie widzi problemu bezdomnych zwierząt.