O oficjalne przyczyny tych zwolnień chcieliśmy zapytać najwyższe władze starostwa. Niestety, starosta Waldemar Wysocki nie odbierał komórki, a w sekretariacie panie nie przełączały do niego, twierdząc, że jest zajęty. Do wicestarosty Jerzego Treli wprawdzie udało się nam dodzwonić, ale... – Proszę złożyć wniosek na piśmie, to się pan dowie – zaczął standardowo wicestarosta. Ponieważ nie dawaliśmy za wygraną i powołaliśmy się na ustawę o dostępie do informacji publicznej, która nakazuje informację "która może być niezwłocznie udostępniona" udostępniać bez pisemnego wniosku, zmienił front: – Ja nie odpowiadam za sprawy kadrowe, za to odpowiada starosta – i odłożył słuchawkę.
Więcej powiedzieli nam zwolnieni pracownicy: – Dostałem trzymiesięczne wypowiedzenie bez konieczności świadczenia pracy. Dowiedziałem się, że to zwolnienie jest dlatego, że źle prowadziłem projekt unijny dotyczący informatyzacji urzędu – powiedział nam Bartłomiej Korus, który jest wprawdzie pracownikiem starostwa, ale liderem owego projektu była Gmina Prusice.
W Prusicach, jednak nikt nie oceniał pracy Bartłomieja Korusa. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się za to, że Korus, który był urzędnikiem w wydziale komunikacji, kandydował do rady powiatu z Platformy Obywatelskiej. Teraz zastąpi go były już sekretarz Artur Kania.
Do komicznej sytuacji doszło za to po zwolnieniu pracownika wydziału ochrony środowiska Stanisława Antolaka. Nie wiemy, jakie były przyczyny zwolnienia. Wiadomo natomiast, że Antolak, choć sam ma raczej poglądy bardziej prawicowe niż lewicowe, koleguje się z niektórymi działaczami PO, a w dodatku jeździ z nimi czasami na... rowerze.
Co ciekawe, szybko przywrócono go do pracy. Nieoficjalnie mówi się, że to dlatego... że syn urzędnika jest szefem młodzieżówki PiS w powiecie trzebnickim. Widocznie, w partii ma on więcej wpływów niż starosta Wysocki.
Równie dziwna jest degradacja sekretarza powiatu Artura Kani. Teraz będzie urzędnikiem w wydziale komunikacji. Kania został sekretarzem osiem lat temu z rekomendacji... PiS. Ale co ciekawe, mimo, że w drugiej kadencji starostą był człowiek PO, a PiS już nie był koalicjantem, to Kania zachował stanowisko sekretarza. Teraz, po zaledwie kilku miesiącach rządów, został zwolniony przez starostę z PiS. Artur Kania nie chciał komentować tej sprawy.
Jednak nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że nowym sekretarzem ma podobno zostać były wójt Zawoni Robert Borczyk, wcześniej - jako zarządca komisaryczny Zawoni – sympatyk Platformy.
Borczyk oficjalnie zaprzecza, twierdzi, że nic nie wie, iż ma zostać sekretarzem powiatu. Ale nieoficjalnie... jest kolegą, jeszcze ze studiów, posła Piotra Babiarza z PiS, który już kilkakrotnie obserwował obrady rady powiatu.
– Przepraszam, nic na ten temat nie wiem. Jestem teraz zajęty – powiedział nam tymczasem wiceszef powiatowego PiS Piotr Okuniewicz.
O ostatnie ruchy kadrowe zapytaliśmy także radnego z PiS.
– O tym, po raz pierwszy dowiaduję się od pana - powiedział nam, nie ukrywając zaskoczenia, radny powiatowy i szef PiS w powiecie Janusz Szydłowski. – Ja osobiście uważam pana Kanię za dobrego sekretarza i nie widzę powodu, żeby go zwalniać. Jeśli to, co pan mówi jest prawdą, mam nadzieję, że uda się to powstrzymać.
Znane jest już także nazwisko nowego kandydata na dyrektora szpitala. Jak się dowiedzieliśmy, Wiktor Lubieniecki sam złożył wypowiedzenie z pracy. Nieoficjalnie mówi się o tym, że nie akceptował koncepcji zarządzania szpitalem, którą próbował mu narzucić nowy starosta.
Kto będzie nowym dyrektorem? Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że zostanie nim Piotr Dytko (lat 32), radny PiS sejmiku wojewódzkiego. Wiceprezes prywatnej przychodni. Co ciekawe, 4 lata temu Dytko, startował w wyborach na wójta Długołęki. Wtedy jednak był kandydatem Platformy.
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie