NOWa:- Panie doktorze z jakimi problemami najczęściej zgłaszają się pacjenci
PF: - Specyfika mojej pracy wiąże się z tym, że mam do czynienia bardziej z mężczyznami niż z kobietami. Pacjentki też się zgłaszają, najczęściej z problemami nietrzymania moczu czy nawracającymi infekcjami układu moczowego. Zauważyłem, że panowie mówią coraz pewniej i częściej o swoich problemach związanych z przerostem gruczołu krokowego czyli o schorzeniach prostaty. Dobrze, że powoli rośnie świadomość konieczności badań profilaktycznych, ponieważ rak prostaty jest najczęstszym i najpopularniejszym nowotworem, który występuje u mężczyzn w Polsce. Wykrywalność jest na poziomie 9 tysięcy przypadków w skali roku. Nie biorąc pod uwagę osób palących, jest to nowotwór numer jeden u mężczyzn. Aktualnie prowadzone są też akcje profilaktyki raka. Istotne, aby uświadomić panom, że wczesna ocena poziomu P S A pomaga wykrywać nowotwory we wcześniejszym stadium. Powiem, że w każdym tygodniu pracy diagnozuję kolejne przypadki raka prostaty. Przerost prostaty czyli schorzenie związane ze starzeniem się, to najpowszechniejsza dolegliwość męska.
NOWa: - Wiadomo, że panowie bardziej dbają o swój samochód niż o swoje zdrowie i częściej zaglądają do warsztatu, zamiast iść do lekarza i zrobić badania. Jak ich przekonać o konieczności profilaktyki i dbania o swoje zdrowie?
PF: - Podstawowa sprawa to zweryfikowanie czy u męskich przodków w rodzinie wcześniej był wykrywany rak prostaty. Istnieje ryzyko wystąpienia nowotworu u dzieci czy wnuków. Każdy mężczyzna powyżej 50 roku życia powinien zacząć kontrolować poziom P S A. Dotychczas nie wynaleziono niczego innego wykrywającego raka prostaty. To proste badanie, pobranie krwi. Rak prostaty nie boli, a panowie nie mają świadomości, że chorują na nowotwór. Później kiedy w końcu robią badania, okazuje się, że jednak ... i są zaskoczeni.
W Lubinie wprowadzono interesujący program, który być może władze powiatu trzebnickiego zechcą też wykorzystać. To badanie rozłożone na trzy lata, obejmujące męską część mieszkańców gminy Lubin, w przedziale wiekowym 50- 65 lat. Badania finansuje powiat, może się zgłosić każdy mężczyzna w podanym wieku. Dzięki temu wykryłem kilka takich przypadków. Panowie przychodząc do mnie uważali, że nic im nie jest, a jednak wynik pokazał co innego. Wiadomo, że wczesne wykrycie choroby i wprowadzenie leczenia daje lepsze rezultaty.
Więcej po zalogowaniu lub w wydaniu papierowym.
[hidepost=0]
[/hidepost]
Więcej po zalogowaniu lub w wydaniu papierowym.
[hidepost=0]
Drugim problemem z jakim zgłaszają się mężczyźni to są zaburzenia potencji. Cieszy mnie, że coraz śmielej o tym mówią, choć nie bez zakłopotania. Zaburzenia potencji to efekt naszego trybu życia, wielokrotnie naszych zaniedbań. Takim pacjentom zalecam zmiany w trybie życia, ale też jestem w stanie pomóc im farmakologicznie. Po leczeniu mówią, że wróciły im kolory życia. Niestety często panowie spotykają się z brakiem zrozumienia problemu ze strony partnerek, co pogłębia sprawę jeszcze bardziej. W takich momentach oczekują od nich wsparcia, zrozumienia i cierpliwości. Muszę dodać, że to jest dziedzina urologii, która przynosi mi dużo satysfakcji, bo widzę efekty leczenia i wprowadzanych zmian.
NOWa:- Czy istotniejsza jest farmakologia, czy zmiany nawyków i trybu życia?
PF: - Jedno i drugie. Najpierw zadaję pacjentom pytanie: czy palą papierosy? U każdego wygląda to inaczej. Zmiany trybu życia są istotne, ale najczęściej panowie wymagają też leczenia farmakologicznego. Leki pozwalają im przerwać tzw. błędne koło, ponieważ zaburzenia potencji wywołują lęk przed każdym zbliżeniem, pogłębiając ją bardziej. Przyjemność zaczyna być egzaminem. Tak to traktują panowie. Stresujący tryb życia to jedna z kluczowych przyczyn takich zaburzeń. Poza tym przepracowanie, przemęczenie, to już choroby cywilizacyjne, z którymi mamy stale do czynienia. Z roku na rok widzę coraz więcej mężczyzn, którzy po kilku wizytach, nabierają zaufania, otwierają się i zaczynają mówić jak to wygląda. Wtedy mogę im pomóc. Natomiast nie mogę im pomóc jeśli mówią, że wszystko jest w porządku!
Dodam jeszcze, że na pewno panowie chętniej pójdą do mężczyzny urologa, niż do kobiety tej specjalizacji. Przed kobietą lekarzem trudniej powiedzieć o swoich problemach seksualnych. Generalnie nie wolno tracić nadziei i być dobrej myśli.
[/hidepost]
Więcej po zalogowaniu lub w wydaniu papierowym.
[hidepost=0]
NOWa:- Czy wybór tej specjalizacji to był przypadek, czy krok przemyślany?
PF: - Bardzo chciałem być lekarzem zabiegowym, chciałem operować. Pierwotnie myślałem, że będę ginekologiem, ponieważ mój tata też jest ginekologiem. Jednak staże w tym oddziale pokazały mi, że tu część zabiegowa nie jest rozbudowana. Później staże na chirurgii otworzyły mi oczy na ogromne możliwości jakie daje ta dziedzina. Codziennie spotykałem się z innymi przypadkami zabiegowymi a wszystko to działo się w trzebnickim szpitalu, pod okiem śp. prof. Kocięby, który przyjął mnie do siebie na oddział. Trzy lata pracowałem na oddziale replantacji, gdzie bardzo mi się podobało. Zabiegi replantacyjne to było to, natomiast więcej było ciężkich dyżurów chirurgicznych z pacjentami pod wpływem alkoholu, agresywnymi. Ostatecznie kolega zwrócił mi uwagę na urologię jako ciekawą gałąź medycyny zabiegowej. To faktycznie bardzo zróżnicowana dziedzina zabiegowa. Pracowałem jako wolontariusz na dobrym oddziale urologicznym, a po dwóch latach otworzyłem specjalizację.
NOWa: - Co sprawia Panu problem w pracy zawodowej?
PF: - W zasadzie nic. Muszę powiedzieć, że niedawno wróciłem z podróży do Indii i kiedy nazajutrz po powrocie szedłem do pracy, bardzo się cieszyłem z tego faktu. To szczęście być lekarzem, takie mam wrażenie. Codziennie spotykam nowych pacjentów, nowe wyzwania. Mimo, że dużo pracuję, nie męczy mnie to.
[/hidepost]
Więcej po zalogowaniu lub w wydaniu papierowym.
[hidepost=0]
Najbardziej lubię podróżować i zwiedzać świat. Staramy się z żoną podróżować w miarę naszych możliwości jak najwięcej. Kiedyś jeździliśmy ze sprzętem do nurkowania, były też wyjazdy typowo plażowe. Cały czas jednak podróżujemy tak, że kupujemy bilety, mamy przewodnik i ustalamy trasę, bez szczegółów. Wolimy na gorąco układać plan wycieczki. Rezerwuję dwa początkowe noclegi, a resztę organizujemy na miejscu. W ciągu miesiąca podczas ostatniej podróży nie nocowaliśmy w jednym miejscu dłużej niż trzy noce.
W Indiach byliśmy z naszym młodszym synem. Starsze dzieci są już dorosłe. Najmłodszy, Filip ma 10 lat. Wyjeżdżaliśmy ze wszystkimi dziećmi albo z jednym, różnie bywało, ale zawsze lubiliśmy cygańskie podróże.
NOWa:- Czy podczas częstych podróży mają Państwo kontakt z pracą ?
PF: - Żona jest farmaceutą, właścicielką apteki. Miała w tablecie program pozwalający jej na wgląd w sprawy zawodowe. Taka była konieczność. Ja natomiast zostawiłem kolegę pod telefonem, specjalnie dla pacjentów wymagających kontroli w nagłych przypadkach. Wszędzie był Internet, mogliśmy śledzić informacje z Polski na bieżąco, wysyłaliśmy zdjęcia rodzicom.
[/hidepost]
Więcej po zalogowaniu lub w wydaniu papierowym.
[hidepost=0]
NOWa: - Ma pan również pasję motocyklową...
PF: - Jest i chyba nigdy nie zaginie. Mój najmłodszy syn zaczął jeździć w zeszłym roku na motocyklu crossowym polnymi dróżkami. Jest niesamowity. W ciągu dwóch godzin chwycił bakcyla jazdy. Wraz z żoną jeździmy na zloty motocyklowe, na urlopy również motocyklami. Bywa też tak, że musimy zaplanowany wyjazd przełożyć ze względu na niesprzyjające warunki. Co do pasji, dobrze by było gdybym mógł kolekcjonować motocykle, ale mam jeden, a żona drugi. Korzystamy z nich na co dzień, jeździmy do Wrocławia, do pracy.To jest dużo wygodniejsze i łatwiejsze niż stanie w korkach. Pacjenci widzą mnie czasem w kurtce motocyklowej kiedy wchodzę do poradni czy gabinetu.
Motocykl to sposób na życie. Jeżdżę od 9 roku życia, moja żona zaczęła jeździć kilka lat temu i jak mówi, jadąc samochodem widzimy krajobraz, a kiedy jedziesz motorem również czujesz to wokół ciebie, czujesz przyrodę. Nasze motocykle nie są " przerasowane". Mają stalowe kufry na bagaż i kilka modyfikacji ułatwiających jazdę w gorszym terenie.
[/hidepost]
Więcej po zalogowaniu lub w wydaniu papierowym.
[hidepost=0]
NOWa: - Co jest dla pana najważniejsze w życiu?
PF: - Wraz z wiekiem zauważyłem, że najważniejsza jest dla mnie rodzina, chciałbym im zapewnić jak najlepsze warunki do życia, myślę o tym, aby byli zdrowi.
NOWa: - Co robi pan sam dla swojego zdrowia?
PF: - Powiem, że jestem jak ten szewc co bez butów chodzi. Są okresy kiedy biorę się za siebie, często przed wyjazdem. Biegam i chodzę, aby mieć przyzwoitą kondycję. Jednak na co dzień mimo, że obiecuję sobie bieganie, nic z tego nie wychodzi. Jestem "domowym kucharzem". Bardzo lubimy kuchnię azjatycką, zwłaszcza indyjską. Świetnie czuję się w tej roli. Czerpię wiele radości z gotowania, a obserwowanie jak to smakuje rodzinie sprawia mi sporo przyjemności. Dziesięć lat temu żona trochę nauczyła mnie gotować, pokazała przepisy, zainteresowała mnie, a ja rozwijałem te zainteresowania sam. Aktualnie żona przyznaje, że ma przy mnie kompleksy w sprawach kulinarnych. Kiedy sama coś gotuje, pyta mnie o zdanie. Gotujemy zdrowo, unikamy chemii w żywności. Preferujemy ryż, nie jadamy ziemniaków. Wracając do tego co robię dla zdrowia, badania podstawowe robię okresowo w pracy, ale za kilka lat będę musiał bardziej zainteresować się zdrowiem.
[/hidepost]
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie