Reklama

O trzebnickim szpitalu... niejawnie

05/03/2015 08:12
Na okresowym zebraniu załogi będzie starosta. Chcemy się dowiedzieć, co będzie ze szpitalem, jakich zmian trzeba się spodziewać. Proszę przyjść, bo to dziś najważniejszy temat w powiecie. Losami szpitala zainteresowana jest większość mieszkańców – zapraszała nas grupa pracowników.

Na obecność przedstawiciela NOWej gazety podczas obrad zgodził się organizator spotkania, zastępca dyrektora szpitala ds. medycznych Adam Chełmoński. Starosta natomiast zastrzegł, że w dalszej części spotkania będą poruszane sprawy personalne oraz "niejawne" i wtedy wyprosi dziennikarza.

Dyrektor Chełmoński poinformował, że zaprosił starostę, ponieważ na poprzednim zebraniu personelu padały pytania, na które on nie potrafił odpowiedzieć. – Dlatego proszę państwa o zadanie wszystkich tych pytań, które były zadane w ubiegłym tygodniu, a także innych, dotyczących możliwości doraźnego rozwiązania obecnej sytuacji, która jest bardzo trudna, jak i strategii dalekosiężnej – powiedział po przywitaniu gości. Dyrektor podkreślił, że obecna sytuacja nie wynika z jakości świadczonych usług, organizacji pracy, ani z błędów związanych z zarządzaniem szpitalem w ostatnich latach.

Niestety, Waldemar Wysocki sprawiał wrażenie, że zupełnie nie orientuje się w sytuacji szpitala.



[caption id="attachment_66937" align="aligncenter" width="640"] Starosta nie miał żadnej koncepcji ratowania szpitala[/caption]

 

Ja po raz kolejny informuję, że swoją funkcję starosty trzebnickiego traktuję jako rolę służebną. Stąd dzisiaj moja obecność u państwa razem z członkiem etatowym zarządu, członkiem, który bezpośrednio kontaktuje się ze szpitalem, któremu powierzyłem właśnie tę część za co odpowiada, czyli wasz szpital. Codziennie rano spotykamy się i zawsze zdaje mi relacje, jeśli chodzi o nasz szpital – powiedział starosta, tłumacząc obecność Sławomira Błażewskiego. – Szpital św. Jadwigi Śląskiej jest perełką powiatu trzebnickiego, czego nie trzeba państwu powtarzać. Musimy tę perełkę pielęgnować, musimy zrobić wszystko, aby perełka ta dalej była perełką. Państwo doskonale wiecie, państwo mnie znacie. Wiecie państwo, że ja jestem ten człowiek, który mówi, że szpital ma być SP ZOZ (publiczny zespół opieki zdrowotnej – przyp. A.B.). Nie zgodzę się na sprzedaż szpitala, gdzie są takie zakusy. Nie zgodzę się na jakieś inne ruchy. Związane z tym szpitalem, w tej kwestii, gdzie wiadomo, że jeżeli się sprzeda to oddziały, nie trzeba państwu tłumaczyć, które przynoszą stratę, byłyby zlikwidowane. Mam taką wiedzę. Wiem, że różne kroki były podejmowane, jeśli chodzi o wasz szpital. Państwo wiecie, że były również tzw. kroki korytarzowe: nic konkretnego nie było, tylko gdzieś tam na korytarzu ktoś z kimś się spotkał, próbował albo przekazać, żeby był to szpital pod urząd marszałkowski, albo jako filia innego szpitala czy przekształcenie szpitala w jakąś spółkę prawa handlowego, czy przekształcenie szpitala w inną formę. Ja jestem tu dzisiaj też po to, żeby państwu, nam wszystkim pomóc. Jest to szpital nasz, jest to szpital powiatowy, jest to szpital, który ma markę światową. I tego chyba państwu nie trzeba tłumaczyć.

Tyle do przekazania mieszkańcom powiatu miał starosta, po czym wyprosił dziennikarza, twierdząc, że teraz będą omawiane "sprawy niejawne". Nie sprecyzował jednak, jakie to niejawne rzeczy mogą być w podległym samorządowi publicznym zakładzie opieki zdrowotnej.





Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że starosta Wysocki nie przedstawił żadnego planu dla szpitala, żadnego programu naprawczego. Złożył kilka deklaracji: że będzie rozmawiał z największymi wierzycielami, a także wójtami i burmistrzami gmin powiatu, którzy mieliby finansować straty szpitala. Nasi rozmówcy byli sceptycznie nastawieni do deklaracji starosty i członka Zarządu Powiatu.

Zapytaliśmy też dyrektora Chełmońskiego, jak ocenia to spotkanie: – Konkluzją było to, że starosta zobowiązał się do pomocy w doraźnych potrzebach szpitala i jest otwarty na wszystkie możliwe scenariusze, dla uratowania szpitala. Trudno oczekiwać, żeby tak znienacka miał jakąś gotową receptę. Bo to co jest, nawarstwiło się przez parę lat.

Przypomnijmy, że starosta Waldemar Wysocki w poprzedniej kadencji pełnił funkcję wiceprzewodniczącego Rady Powiatu. W tym czasie było kilka koncepcji restrukturyzacji szpitala: sprzedaż lub wydzierżawienie prywatnym firmom – nie zyskała ona poparcia samorządu; komercjalizacji, czyli przekształcenia w spółę prawa handlowego – nierealna, ponieważ powiat musiałby przejąć ponad dwudziestomilionowy dług; a ostatnio - włączenie trzebnickiej lecznicy w struktury szpitala wojewódzkiego i finansowanie z budżetu sejmiku.

Zgodnie z ustawą o działalności leczniczej trzebnicki szpital może działać jako samodzielny publiczny zakład opieki zdrowotnej pod warunkiem, że nie przynosi strat. W przeciwnym wypadku – gdzie od 2012 roku straty szpitala wynoszą ponad 2 mln zł rocznie – powiat, jako organ założycielski musi pokryć te straty lub przekształcić szpital w spółkę kapitałową, albo jednostkę budżetową.

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do