Zespół powstał 20 lipca 1964 r.. Jak do tego doszło opowiedziała nam jedyna śpiewająca członkini-założycielka Krystyna Więckowska: – Zaczęło się rok wcześniej, gdy jako przedstawicielki Koła Gospodyń Wiejskich pojechałyśmy z dożynkowym wieńcem na dożynki do Trzebnicy. Tam wszystkim spodobało się nasze śpiewanie, a gdy wróciłyśmy do Kuraszkowa, stwierdziłyśmy, że to jest to.
Inicjatorką i założycielką kapeli była nieżyjąca już Teresa Łabata. To ona namawiała sąsiadki i koleżanki z koło, to ona pokonywała opory biurokracji.
Przedsięwzięcie było wielkie, pracy organizacyjnej dużo, a za kapitał musiał wystarczyć zapał.
– Śpiewałyśmy piosenki przywiezione z regionów, z których pochodziły nasze rodziny: z Kresów Wschodnich, z Kielecczyzny, z Mazowsza... – mówi Krystyna Więckowska. – Stroje musiałyśmy szyć sobie same. Robiłyśmy to wspólnie w czasie wieczornych spotkań w domach.
Dopiero po jakimś czasie, gdy zespół znany był już we Wrocławiu, kupiono Malwom nowe stroje ludowe, z tym że były to stroje... krakowskie, choć wśród osiedleńców w Kuraszkowie nie było ani jednego Krakusa.
Więcej po zalogowaniu lub w wydaniu papierowym.
[hidepost=0]
Zespołem, zgodnie z ówczesnymi rozdzielnikami, zaopiekowała się Gminna Spółdzielnia "Samopomoc Chłopska". Po latach Malwy otrzymały komplet nowych strojów – tym razem dolnośląskich, uszytych według wskazówek specjalistów etnografów. Tak ubrane Malwy koncertowały na różnych przeglądach, festiwalach i festynach.
– Całe pięćdziesięciolecie wspominam bardzo dobrze. Był to czas spędzony pracowicie w miłej i przyjaznej atmosferze. Chociaż były też lata trudne i to właśnie za "Solidarności". W czasie przemian ustrojowych kultura ludowa nie była w modzie. Kolejno upadły wszystkie zespoły zespoły ludowe. Z sześciu działających w gminie został tylko nasz – dodaje Krystyna Więckowska. Dodaje, że w uratowanie zespołu najbardziej zaangażowała się znowu Teresa Łabata, która w tym czasie jako radna gminna "miała największe możliwości".
Wciągu pięćdziesięciu lat Malwy wystąpiły około dwa tysiące razy: na konkursach i koncertach w gminie, województwie, kraju oraz w Europie: w niemieckim Rehau, na Litwie i w Macedonii. Zespół zagrał też w słuchowisku radiowym oraz w filmie Stanisława Platera "W Kuraszkowie Malwy kwitną".
Na wymienienie otrzymanych nagród trzeba by poświęcić kilka szpalt gazety. Wspomnijmy tylko, że oprócz artystycznych – za występy na scenie, zespół ma także także nagrody zdobyte w konkursie "Nasze kulinarne dziedzictwo narodowe" – za... orzechówki Jerzego Abryckiego i Krystyny Więckowskiej oraz farsz z soczewicy Bogusławy Grzesiak.
Instruktorem i instrumentalistą w pierwszych latach był Marian Kowalski z podtrzebniego Marcinowa. – Już nie pamiętam, jak się nasza współpraca rozpoczęła. Pracowałem wtedy w domu kultury w Trzebnicy i na ćwierć etatu w Obornikach Śląskich. Malwy były jednym z trzech zespołów ludowych, którymi się wtedy opiekowałem. Prowadziłem też moje Marciny i zespół dziecięcy w Kowalach. Pracy było wtedy bardzo dużo, bo organizowano różne konkursy i przeglądy, jak np. Kolorowe Wsie, do których trzeba było się solidnie przygotowywać – powiedział nam obecny na imprezie jubileuszowej Marian Kowalski. Obecnie Malwami pod względem muzycznym opiekuje się Eugeniusz Opyd.
Konferansjerem, solistą, autorem tekstów, menedżerem i duszą towarzystwa w zespole jest Jerzy Abrycki. Na jubileusz przyniósł całe archiwum kronik. – Chcę zachować dokumenty związane z naszą działalnością. Dlatego staram się wszystko kserować i wklejać do kroniki. Przez te lat zebrałem 35 tomów. Jeśli w ciągu dwóch tygodni nie napiszę artykułu, to mi znika z pamięci. Muszę mieć informacje, rozmowy z ludźmi i zdjęcia. Dlatego kronikę zabieram na każdy wyjazd – powiedział nam tuż przed występem Malw.
Kroniki to oczywiście przede wszystkim zdjęcia z występów, kopie dyplomów i wycinki gazet z recenzjami. Znajdują się tam też wpisy znanych i mniej znanych osób, które słuchały i oglądały w przeszłości występy zespołu.
W ciągu pięćdziesięcioletniej historii Malw występowali w nim zarówno mieszkańcy Kuraszkowa, jak i sąsiednich miejscowości – samotni amatorzy, małżeństwa oraz całe, nawet trzypokoleniowe rodziny. Dziś zespół liczy dziewiętnaście osób.
Najmłodszy artysta - Mateusz Dzięgielewski ma dziesięć lat, a z Malwami śpiewa od czterech. –
Bardzo chciałem śpiewać w zespole, bo tu śpiewali moi bliscy: babcie, dziadkowie, ciocie i jeden brat, który w Malwach był ponad dziesięć lat, ale nie rodzice. Ja tutaj i śpiewam, i tańczę. Próby nie przeszkadzają mi ani w nauce, ani w spędzaniu wolnego czasu. Ja tak naprawdę to długo nie ćwiczę, bo bardzo szybko uczę się piosenek. Śpiewam sobie w domu, a z zespołem spotykam się przed wyjazdami. Mam więc czas na rozrywki i treningi piłki nożnej – powiedział nam Mateusz.
Sobotni benefis poprowadziła Justyna Asztemborska z Obornickiego Ośrodka Kultury. Oprócz jubilatów na przedstawieniu zagrały i zaśpiewały także inne zespoły:Warzęgowianie z Wołowa, Marciny z Marcinowo i Kapela Ludowa z Siemianic. Gratulacje z okazji jubileuszu złożyli Malwom, m.in.: burmistrz Obornik Śl. Sławomir Błażewski, przewodniczący Rady Miejskiej Henryk Cymerman, starosta Robert Adach, burmistrz Żmigrodu Robert Lewandowski, dyrektor Obornickiego Ośrodka Kultury Halina Muszak, sołtys Kuraszkowa Andrzej Jaros.
[/hidepost]
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie