Gmina Trzebnica dużo inwestuje i to jest fakt. Jednak często inwestycje, które wyceniane były na znacznie niższe kwoty w końcowym rozrachunku, kosztowały dużo więcej niż wynikało to z przetargu, nie mówiąc już o prognozach. Do tego wiele rzeczy budowało czy przebudowywało się kilka razy, jak choćby dwa trzebnickie ronda, które najpierw zrobiono "plastikowe", później brukowane, a ostatnio zostały przebudowane na asfaltowe.
Dużo więcej kosztowały też kluczowe ostatnio inwestycje. Dla przykładu, według przetargu trzebnicki Aquapark miał kosztować około 29 mln zł, a kosztował około 35 mln zł. Czyli o około 6 mln zł więcej! Dlaczego? Tego nikt radnym, którzy wielokrotnie o to pytali, nie umiał klarownie wytłumaczyć.
Podobnie było z inwestycją w remont czy właściwie przebudowę budynków pod Szkołę Podstawową nr 2 i Szkołę Muzyczną. Początkowo zakładano, że obie placówki będą kosztować około 6,5 mln zł. Po przetargu okazało się, że inwestycja zostanie wykonana za ok. 9 mln zł. W wyniku perturbacji z wykonawcą i w efekcie zerwania umowy i ogłoszenia na gwałt nowych przetargów już wiemy, że obie szkoły kosztowały gminę około 14 mln zł! To blisko dwukrotnie więcej niż pierwotnie zakładano.
Ale jakby tego było mało, w dalszym ciągu przed wrocławskimi sądami toczą się sprawy o zapłatę firmom, które jak twierdzą nie otrzymały wszystkich należnych im pieniędzy. Razem może chodzić nawet o 4-5 mln zł. Jeśli okaże się, że sąd uzna rację wykonawców, to wtedy remont tych dwóch szkół może podatników kosztować około 19 mln zł! Niektórzy twierdzą, że już za te pieniądze, które gmina wydała na remont, można by zbudować zupełnie nową i nowoczesną szkołę wraz z halą sportową.
Dodatkowo budżet gminy obciążany jest corocznymi stratami, które generuje trzebnicki Park Wodny "Zdrój". W dokapitalizowanie spółki, gmina wpompowała już kilka milionów złotych.
Inwestycje to jedno, ale po drugiej stronie jest dług, który rośnie w zastraszającym tempie. Gmina co rusz wypuszcza nowe obligacje, by pokryć deficyt. Z rankingu przedstawionego przez gazetę "Wspólnota" wynika, że jeszcze w 2006 roku, a więc wtedy gdy burmistrzem został Marek Długozima Trzebnica była na 213 miejscu jeśli chodzi o zadłużenie wśród miast powiatowych w Polsce. W 2013 roku Trzebnica przesunęła się na miejsce 30. Na koniec tamtego roku zadłużenie wyniosło 52,12%.
Czy w tym roku będzie jeszcze gorzej? Do jakiej tym razem granicy zbliży się nasze miasto?
Specjaliści już od dawna twierdzą, że z każdym rokiem pogarsza się płynność finansowa samorządów. Niedawno w tej sprawie niepokojący raport wydała Regionalna Izba Obrachunkowa. Co więcej, coraz częściej mamy do czynienia z tak zwanym "rolowaniem długu". Co to oznacza? Jak twierdzi Ryszard Krawczyk, prezes łódzkiego RIO, dług samorządów ulega spłaszczeniu poprzez rozkładanie go w czasie, czyli rolowanie. - Prawo na to pozwala, ale dług pozostaje długiem. Nikt z nas nie wie, jaka sytuacja będzie w przyszłości, czy rzeczywiście będziemy mogli te zobowiązania spłacać – podsumował prezes RIO. A co na ten temat sądzą radni:
- To fatalna wiadomość. Wielokrotnie zwracałem uwagę, na to, że wiele inwestycji jest przepłacanych. Widziałem też jak szybko wrastał dług gminy. Każdy dobry gospodarz nie powinien szastać publicznymi pieniędzmi, a wydawać je z głową na naprawdę najpilniejsze potrzeby. Pytam się głośno, po co gmina marnuje dziesiątki, jak nie setki tysięcy złotych rocznie, na wydawanie gazety samorządowej, która wygląda jak propagandówka rodem z PRL-u? A tymczasem nauczyciele muszą prosić rodziców, by zakupili dla dzieci papier ksero czy inne potrzebne przybory. Przecież pomoce naukowe i potrzebne przybory do szkół czy przedszkoli powinna zakupić gmina – mówi Adam Gubernat, który w tym roku ma zamiar kandydować na stanowisko burmistrza Trzebnicy.
- Dla mnie to nic zaskakującego. Wiedziałem, że dług dramatycznie rośnie. Wydatki są przed nami ukrywane, nie możemy się doprosić o dokładne rozliczenia inwestycji. Przetargi, które się odbywają to jakiś "śmiech na sali", wybierane są najniższe kwoty, a potem inwestycja kosztuje dużo drożej. Szczytem był przetarg na szkołę podstawową i muzyczną. Miała kosztować 9, a kosztowała 14 mln zł, a jutro podobno mamy dokładać kolejne pieniądze na zwołanej właśnie sesji nadzwyczajnej. To co obecny burmistrz wyprawia, to jakaś kpina. Trzeba popatrzeć na wszystko z drugiej strony. Rozwój rozwojem, ale gmina wpada w spiralę zadłużenia. Przecież nikt nam tych długów nie daruje. Owszem są środki unijne do wzięcia i trzeba mieś swój wkład własny, ale trzeba wszystko planować z głową. W Trzebnicy burmistrz pieniędzy nie szanuje, bo to nie jego prywatna kasa. Pieniądze wydawane są chaotycznie, jak pamiętna wysepka w Rynku, którą zamontowano, a potem zdemontowano. Wydano na to 60 tys. zł. Po co? Tego nikt nie wie. Zrobiono też wiele projektów które wylądowały w szufladzie, jak np. projekt galerii czy projekt małego targu. Kto za to zapłacił? Podobnie z budową przychodni. Zrobiono kilka koncepcji, raz miała być budowana od podstaw, raz remontowana stara. Przecież to wszystko kosztuje. Ostatnio koncepcja Trzebnicy – Zdrój. Znowu wydawana są pieniądze, a przecież to kompletnie nierealny pomysł, zwłaszcza, że w okolicy stawów ma powstać kolejne osiedle bloków. Przecież warunki zabudowy wydała właśnie gmina. I tak ze wszystkim. Plac zabaw przy ul.Żołnierzy Września, niedawno zrobiony został rozebrany i postawiono nowe urządzenia. Wiele osób jest przerażonych tym, że wydaje się publiczne pieniądze bez opamiętania. Przecież kiedyś przyjdzie nam czyli mieszkańcom za to wszystko zapłacić – mówi nam Janusz Szydłowski z PiS, który również ma zamiar kandydować na urząd burmistrza w nadchodzących wyborach.
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie