Reklama

Za co gmina płaci prawnikom? Burmistrz przegrywa w sądzie

26/08/2014 06:10
Przypomnijmy, sprawa przed sądami toczy się już ponad rok, a dotyczy wydarzeń, które mają blisko dwuletnią historię. W listopadzie 2012 roku, mimo, że urząd gminy miał już umowę na stałą obsługę prawną, burmistrz Marek Długozima podpisał kolejną – z SWWB Kancelaria Prawna s.c. Pierwsza z umów dotyczyła przygotowania dokumentów – czyli między innymi projektów uchwał – dla potrzeb nowego prawa odpadowego (dodajmy, że w większości gmin prace te wykonywali etatowi urzędnicy). Zgodnie z drugą umową kancelaria miała doradzać burmistrzowi w sprawach związanych z ustawą o dostępie do informacji publicznej i prawem prasowym.

Jak udało nam się ustalić, zakres prac określonych przez drugą umowę sprowadzał się głównie do tego, że kancelaria w imieniu burmistrza słała do naszej redakcji wnioski o zamieszczenie sprostowań prasowych. Dodajmy, że prawie wszystkie były bezpodstawne, z czym zgadzała się kancelaria i burmistrz, bo nie reagowali na odmowę zamieszczenia sprostowań.

Postanowiliśmy się dokładniej przyjrzeć i sprawdzić za co właściwie otrzymuje pieniądze wynajęta przez burmistrza kancelaria. Na nasze pytanie dotyczące tych umów, zadane w kwietniu ub. roku, burmistrz przysłał wymijającą odpowiedź, informując że kancelaria wykonuje czynności zgodnie z umową. Nie podał jakie i przeciwko komu prowadziła sprawy, ani tego ile takich spraw było, mimo, że właśnie o to pytaliśmy.

Nie pomogło kilkakrotne wezwanie szefa samorządu do przestrzegania prawa i udzielenia informacji publicznej, burmistrz przestał reagować na nasze pisma. W czerwcu ub. roku wnieśliśmy do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego we Wrocławiu skargę na bezczynność burmistrza. We wrześniu NSA nakazał burmistrzowi rozpatrzenie naszego wniosku i udzielenie rzetelnej odpowiedzi.

Burmistrz jednak wniósł skargę kasacyjną na ten wyrok do Naczelnego Sądu Administracyjnego w Warszawie, twierdząc że udzielił odpowiedzi na wniosek dziennikarza. 14 sierpnia br. NSA oddalił skargę: W rozpoznawanej sprawie sąd pierwszej instancji prawidłowo ocenił, że odpowiedź udzielona stronie w piśmie z 29 kwietnia 2013 r. nie może zostać uznania za odpowiedź pełną, czytamy m.in. w uzasadnieniu wyroku. Zdaniem NSA odpowiedź burmistrza: charakteryzuje się dużym stopniem ogólności, w istocie nie zawierając żadnych wnioskowanych danych, a stwierdzenie, że kancelaria świadczyła usługi bieżącego doradztwa prawnego w zakresie ustawy "Prawo prasowe" i ustawy o o dostępie do informacji publicznej: nie może zostać uznane za prawidłową realizację wniosku o udostępnienie informacji publicznej.

Sędziowie NSA podkreślają, że burmistrz: jest podmiotem zobowiązanym do udzielenia informacji publicznej będącej w jego posiadaniu, a żądane informacje dotyczące spraw prowadzonych przez wynajętą przez Gminę Trzebnica kancelarię prawną SWWB są informacjami publicznymi, a nasze pytania zadane burmistrzowi: były sformułowane w sposób konkretny i precyzyjny. Co więcej sąd zauważył, że przedstawienie informacji innej niż ta, na którą oczekuje wnioskodawca, należy bowiem traktować jako nieudzielenie żądanej informacji. Nieuprawnionymi nazwał sąd twierdzenia burmistrza, że dziennikarz zadający burmistrzowi pytania w kolejnych pismach modyfikował zakres żądanej informacji.

Od wyroku NSA nie przysługuje już odwołanie. Teraz burmistrz Długozima musi rozpatrzyć nasz wniosek. Powinien też rzeczowo i konkretnie odpowiedzieć na zadane pytanie. Warto też na koniec dodać, że w tej sprawie burmistrza reprezentował adwokat Damian Żarnowski, prawdopodobnie współpracownik lub pracownik, właśnie kancelarii SWWB, który w imieniu tejże kancelarii podpisywał też sprostowania przesyłane do naszej gazety. Wygląda więc na to, że kancelaria prowadziła sprawę... we własnej sprawie, bo przecież to o ujawnienie danych dotyczących właśnie tej kancelarii chodzi. Czy wniesienie kasacji miało zatem nie dopuścić do ujawnienia tych informacji lub przedłużyć termin ich ujawnienia? Otwarte jest też pytanie, ile gmina zapłaciła prawnikom za wniesienie kasacji, która okazała się nieskuteczna. I najważniejsze pytanie: czy burmistrz ujawni teraz dane, czy może dalej będzie chciał je przed mieszkańcami ukrywać.

Przypomnijmy, że to już kolejna sprawa wygrana przez redaktora NOWej i kolejne koszty dla burmistrza, który za przegrane sprawy płaci z... konta gminy. Nie mniej wyrok NSA jasno pokazuje, że burmistrz na pytania każdego mieszkańca, nie może odpowiadać w sposób wymijający tylko powinien precyzyjnie udzielić odpowiedzi. Zwłaszcza gdy chodzi o informacje publiczne.

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do