W drugiej minucie meczu piłkarze z Zawoni szybkimi podaniami podprowadzili piłkę pod pole karne drużyny z Kuźniczyska. Dawid Kmieć podał piłkę środkowemu - Kamilowi Świdzińskiemu. Ten oddał strzał na bramkę. Po wyrzucie piłki rywale długim podaniem byli już pod bramką Victorii wypracowując rzut rożny. Takie to przerzuty, od bramki do bramki, trwały przez całe 7 minut, aż do strzału Macieja Łukowiaka (Błysk). Był to moment końca, tak zwanej boiskowej "szarpaniny". Gospodarze przyspieszyli grę, atakując bramkę rywali. Ich rozegrania były coraz groźniejsze. Piłka wielokrotnie znajdowała się na polu bramkowym. Obrona Błysku była jednak czujna i odbierała piłkę rywalom prawie z linii bramkowej. Niezawodny był w obronie Paweł Przybyłka. Kibice potwierdzali: "On jest nie do przejścia, a piłką odbija się od obrony jak od ściany".
Goście zdobywali teren długimi przerzutami piłki. Grali z wiatrem. Bywało że piłka wybita spod własnego pola bramkowego szybowała pod pole Victorii. Grę pierwszej połowy meczu można zapisać tak: Zawonia brawurowo atakowała, wykazując się znaczącą przewagą w polu i pod bramką rywali. Goście zdobywali pole taktyką i długimi przerzutami. Żadna z drużyny nie oddała celnego strzału na bramkę rywala. Stąd obie zeszły na przerwę bez gola. (0:0)
Druga połowa meczu rozpoczęła się od bramki gości. Dawid Powyza przejął piłkę przed polem karnym. Łatwo minął obrońcę i z niewielkiej odległości umieścił piłkę w siatce. Zdziwienie wśród zawodników i kibiców było wielkie. Bo pierwsze rozegranie i już gol. Tak bywa, gdy obrona nie staje na wysokości zadania. Od tego momentu było wiadomym, że będzie to inna gra niż w pierwszej połowie. Drużyna Błysku przyjęła taktykę gry skrzydłami i ścisłego krycia rywali. Taka postawa stwarzała wrażenie aktywniejszej drużyny gości. Gospodarze wyglądali na zagubionych. Role się odwróciły. Goście dyktowali taktykę gry na boisku. Ale ich przewaga nie kończyła się golem. Tak było do 25 minuty tej połowy. Wówczas piłkę przejął z bocznego podania Sebastian Hućko i podwyższył stan bramkowy do 2:0. Był to moment ożywienia się drużyny gospodarzy atakujących raz po raz bramę Błysku. Taki napór trwał prawie 10 minut. W jednym z zamieszań podbramkowych obrońca gości źle uderzył piłkę i wprowadził ją do własnej bramki. Samobójczy gol zachęcił gospodarzy do ataku bramki rywali większą ilością zawodników. Opłaciło się, bowiem w 42 minucie Kamil Świdziński zdobył drugiego gola, doprowadzają do remisu 2:2. Podział punktów ustabilizował tabelę A klasy. Błysk Kuźniczysko pozostał na IX pozycji, a Victoria Zawonia na X .
Obie drużyny zakończenie sezonu podsumowywały przy grillu. Już podczas meczu grill Victorii dymkiem i zapachem dawał sygnał: "Czas kończyć panowie. Pieczona kiełbaska czeka!"
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie