Królewski przydomek pochodzi od kruka, który znajdował się w herbie węgierskiego rodu Hunyadych. Ojciec Macieja (po węgiersku Mátyása) stał na czele obrońców kraju przed Turkami, odniósł wielkie zwycięstwo pod Belgradem w 1456 r. i został uznany węgierskim bohaterem narodowym. Maciej Korwin został powołany na tron węgierski w 1458 r., w bardzo skomplikowanej sytuacji, jaka istniała wtedy w Europie Środkowej. Ziemie: Czech (a więc także Śląska), Węgier, Austrii (Styrii, Karyntii etc.) były wtedy zagrożone potęgą Imperium Osmańskiego (Turcy), które opanowało Półwysep Bałkański. Do tego dochodziła rywalizacja wielkich dynastii: austriackich Habsburgów i polsko – litewskich Jagiellonów, którzy dążyli do opanowania tronów Czech i Węgier i ciągle strzegli swych wpływów na Śląsku. Do tego dochodziły silne tendencje narodowe (husytyzm w Czechach, ród Zapoylów, a potem Hunyadych na Węgrzech).
Matthias Corvinus (tak pisano po łacinie) pierwsze lata swych rządów poświęcił ustabilizowaniu spraw wewnętrznych na Wegrzech. Potem, przy poparciu Habsburgów pokonał czeskiego króla Jerzego z Podiebradu i od 1469 roku stał się królem tego państwa.
Właśnie wtedy, dokładnie 2 czerwca 1469 r., nowo obrany władca Czech odbył pieszą pielgrzymkę z Wrocławia do grobu św. Jadwigi w Trzebnicy. Świadczy to wymownie o roli jaką nasze miasto pełniło jako ośrodek kultu Śląskiej Pani.
Ale nie była to niestety ostatnia wizyta Macieja Korwina, a właściwie jego wojsk w Trzebnicy. Próba skupienia w jednym ręku władzy w dwóch królestwach spotkała się z gwałtowną opozycją, samych Czechów, a także polskiego króla Kazimierza Jagiellończyka, który poparł aspiracje swego brata Władysława. Doszło do zaciętych walk, szczególnie na terenie Śląska. I wtedy, sześć lat po pielgrzymce Macieja Korwina (w 1475 r.), jego wojska najechały i splądrowały Trzebnicę. Bardzo ucierpiał wtedy klasztor cysterek, który trzeba było odbudowywać niemal od fundamentów.
Ostatecznie walki zakończyły się kompromisem. Maciej musiał uznać królem Czech Władysława , ale za to dożywotnio, tj do 1490 r. zatrzymał Morawy, Śląsk i Łużyce. Był ponadto, u schyłku swych dni władcą: Korony Węgierskiej z Siedmiogrodem i Chorwacją oraz Dolnej Austrii ze Styrią i Krainą.
Maciej Korwin był nie tylko wielkim władcą (na Węgrzech zyskał przydomek Sprawiedliwy) . Był człowiekiem wszechstronnie wykształconym, mocno przenikniętym ideami renesansu. Studiował we Włoszech, znał kilka języków; był mecenasem sztuki, nauki i kultury. Największym jego dokonaniem było założenie na zamku królewskim w Budzie wielkiej biblioteki, zwanej od jego przydomka Corvinianą. Była to największe po Bibliotece Watykańskiej książnica okresu Odrodzenia. Niestety po opanowaniu Węgier przez Imperium Osmańskie jej zbiory zostały rozproszone. W 2005 roku pozostałości Biblioteki Korwiniańskiej zostały wpisane na listę Pamięci Świata UNESCO.
Mamy więc w pięknej i powikłanej historii Trzebnicy epizod węgierski, związany z postacią wybitnego władcy, który równo 545 lat temu przybył jako pątnik do grobu św. Jadwigi.
A czym zaznaczył się "w szerokim świecie" rok 1469 r. Otóż doszło wtedy do słynnej bitwy o krowę, między mieszkańcami Świdwina i Białogardu. Pół wieku po tym słynnym starciu burmistrzowie obu pomorskich miast wznowili tradycję corocznej, teraz sportowo – sprawnościowej, rywalizacji mieszkańców. W tym samym roku przyszedł na świat – Niccolò Machiavelli, autor "Księcia", podręcznika dla władców, natomiast Krzysztof Kolumb, przyszły odkrywca Ameryki kończył właśnie 18 lat.
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie