Choć wybory samorządowe odbędą się dopiero jesienią, bardziej zapobiegliwi radni mają już pomysły na to, co zrobić, aby każdy miał taki dostęp do mediów, żeby było sprawiedliwie.
Podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej do sprawy obrażenia obornickich radnych przez sekretarza Leszka Pawlaka i wiceburmistrza Karola Kosa powrócił Andrzej Jaros, który przyznał iż cieszy się, że sekretarz przyznał się do błędu, chciałby jednak przeczytać przeprosiny na łamach periodyku, na których samorząd został obrażony. Zaznaczył także, że chciałby, aby odbyło się to za prywatne, a nie za gminne pieniądze, bo za gminne 2 tys. zł obrażono jego i innych radnych.
Agnieszka Zakęś, wiceprzewodnicząca rady, przypomniała, że przekazała sekretarzowi artykuł mówiący o stanowisku Regionalnej Izby Obrachunkowej na temat zawartości biuletynów gminnych. Przypomniała, że po pierwsze, nie wolno w niej umieszczać płatnych ogłoszeń.
- Jesteśmy w przededniu kampanii samorządowej, chciałabym, żeby nie było zakusów do traktowania gazety samorządowej jako miejsca do promowania jakiejś grupy radnych, czy samego siebie. Być może dobrze by było, gdybyśmy w tej sytuacji dali możliwość zaprezentowania się stowarzyszeniom, szkołom, aby ta gazeta był neutralną, a z drugiej strony damy miejsce tym, którzy do tej pory nie mieli okazji pokazania swojego dorobku. Żeby u nas nie było tak, jak to dzieje się to w sąsiedniej gminie - w artykule wyliczono ile zdjęć było pana burmistrza, ile miał spotkań, bo to takie jest ... jak ze starej epoki - apelowała radna i argumentowała, że to byłby dobry gest w kierunku tych, którzy działają, ale nie mają pieniędzy, żeby wykupić reklamę i "się przebić" w mediach.
Burmistrz powiedział, że "ramówka" gazety samorządu obornickiego "Z pierwszej reki" jest już ustalona, że jest w niej miejsce dla różnych wydziałów, i dla stowarzyszeń i szkół.
- Ale pokusa będzie... - zauważył przewodniczący rady Henryk Cymerman.
Radna Jadwiga Głodowska złożyła formalny wniosek, "aby wydelegowani członkowie rady brali czynny udział w składaniu tej gazetki". Burmistrz tłumaczył, że takie rozwiązanie może napotkać na wiele problemów technicznych.
Inną koncepcję rozwiązania problemu przedstawiła Marta Rogala: otóż radna zaproponowała, żeby radni, którzy wyrażają chęć, mieli możliwość zapoznania się z materiałami, które są przygotowane do druku. Na głosy z sali, że to powrót do czasu cenzury, radna odpowiedziała, że jej zdaniem promowane są osoby, które tego chcą. - Co panu zależy panie burmistrzu, zwłaszcza przed wyborami - pytała radna. Sławomir Błażewski zapewnił, że nie będzie wykorzystywał gazety w kampanii.
Wiceprzewodniczący Roman Głowaczewski zaproponował, że "żeby nikogo nie kusiło, najlepiej do czasu wyborów zawiesić wydawanie gazety", co spotkało się z entuzjastycznym przyjęciem pozostałych radnych, jednak po chwili wiceprzewodniczący powiedział, że "tylko żartował".
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie