Niedawno pisaliśmy, jaką mrożącą krew w żyłach niespodziankę przygotowali lokatorom "spółdzielczych zasobów" prezesi, wyłączając przed długim weekendem kotłownie, podczas gdy prognozy zapowiadały pod koniec kwietnia i na początku maja przymrozki. Prezes zarządu spółdzielni Marian Błaś nie miał w tej sprawie nic do powiedzenia, jego zastępca Piotr Okuniewicz powoływał się na zapisy "regulaminu rozliczania ciepła". Również na stronie internetowej spółdzielni, wśród aktualności znalazła się notka, że nieogrzewanie zostało wyłączone "zgodnie z punktem 6 rozdz. XII regulaminu". Jednak wbrew temu, co usiłują sugerować decydenci spółdzielni, ów regulamin nakazuje przy podejmowaniu decyzji o włączaniu lub wyłączaniu pieców branie pod uwagę prognoz meteorologicznych, a tego zabrakło.
Więcej przeczytasz w wydaniu papierowym lub po zalogowaniu się.
Zarząd spółdzielni, bardziej niż na termometr i prognozy synoptyków zwraca uwagę na nastroje i krytyczne uwagi mieszkańców, którzy w poświąteczny poniedziałek dodzwonili się do spółdzielni. Jeszcze tego dnia uruchomiono ogrzewanie... Jak się jednak okazało, piece zostały włączone tylko na dwa i to najcieplejsze dni, i... znowu razem z ochłodzeniem w kaloryferach popłynęła chłodna woda.
- Skandal to już mało powiedziane. Kpina to chyba złe określenie. Nie umiem tego nazwać. To granda i banda półgłówków w tej spółdzielni. Po zimnym długim majowym weekendzie włączyli ogrzewanie na całe dwa dni. Po czym je wyłączyli i w mieszkaniach dalej zimno. Pytam, kto zapłaci za ten bezsensowny rozruch tylu kotłowni, to OGROMNY KOSZT!!! Czy nie można było zostawić pieców na czuwaniu, żeby w zimne noce się włączały? Takie rzeczy zdarzają się tylko w trzebnickiej spółdzielni zarządzanej przez baranów - m.in. taki mail otrzymaliśmy od zdenerwowanej czytelniczki.
Wiceprezes Piotr Okuniewicz, w kwietniu ub. roku powołany na to stanowisko niezgodnie z prawem, zapytany, w jaki sposób podejmuje się decyzję o włączaniu lub wyłączaniu ogrzewania powiedział: - Na podstawie mojej decyzji.
Gdy próbowaliśmy dociec, czy podejmując decyzję opierał się na jakichś przepisach lub instrukcjach, bo regulaminy spółdzielni ogranicza się do przepisu na włączanie i wyłączanie pieców w kwietniu i październiku, skwitował: – Jeśli twierdzi pan, że coś robiłem niezgodnie z regulaminem, proszę złożyć skargę do... Pana Boga - i odłożył słuchawkę
Także przewodniczący Rady Nadzorczej Artur Kania przyłączył się do postawy zarządu. Przed dwoma tygodniami sprawiał wrażenie zaskoczonego informacją o wyłączeniach pieców w czasie, gdy zapowiadano mrozy. Obiecywał, że sprawę wyjaśni. Gdy jednak zapytaliśmy go o stanowisko po kolejnym włączeniu i wyłączeniu pieców, stwierdził, że nie widzi w tym nic złego, i że według niego zarząd działa zgodnie z regulaminem. Nie umiał jednak wskazać, tych zapisów.
W ostatnim tygodniu, spółdzielcze grzejniki były ciepłe i to, mimo że na dworze wiało, lało i o ogólnie było "listopadowo". Sprawdziliśmy na stronie internetowej spółdzielni; w dalszym ciągu aktualnością jest informacja z 23 kwietnia pod krzykliwym tytułem: "Koniec ogrzewania". A jak będzie w mieszkaniach zdecyduje podległy bezpośrednio Panu Bogu wiceprezes Okuniewicz!
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie