Reklama

Kto się boi Chopina, czyli historia dziesięciu plakatów

22/04/2014 17:00
Złożyłem więc wizytę w obu instytucjach. Rozmawiałem krótko, bo moi rozmówcy byli zajęci, z naczelnikiem wydziału promocji oraz z osobą pełniącą obowiązki dyrektora TCKiS. Poprosiłem o pomoc, używając kilku argumentów, m.in., że Fryderyk Chopin był najwybitniejszym polskim kompozytorem, a prof. Jasiński jest nauczycielem największego ze współczesnych pianistów Krystiana Zimermana. Prosiłem także o znalezienie miejsca w gablotach, ponieważ jest to jedyny sposób, by zabezpieczyć plakaty przed ich zerwaniem, zaklejeniem czy zamoczeniem w przypadku deszczu. Użyłem także argumentu o jedności i niepodzielności KULTURY. Moi rozmówcy poinformowali mnie, że przed podjęciem decyzji o spełnieniu mej prośby, muszą uzyskać zgodę trzebnickiego burmistrza. Zostawiłem więc w obu instytucjach po 5 afiszów, a wieczorem tego samego dnia napisałem meila do pana burmistrza, prosząc o wyrażenie zgody

Następnego dnia, a więc 7 dni przed koncertem, zjawiłem się ponownie w Urzędzie Miejskim i w TCKiSie. Tym razem przyniosłem zaproszenia na koncert, które otrzymali: burmistrz i jego zastępcy, sekretarz gminy, naczelnikowie wydziałów: oświaty i promocji, przewodniczący rady, przewodnicząca komisji kultury oraz p.o. dyrektora domu kultury (dodam w nawiasie, że żadna z tych osób nie przyszła na koncert). Tak się złożyło, że wręczając zaproszenie panu burmistrzowi (na schodach urzędu), otrzymałem od niego zapewnienie, że chopinowskie afisze wkrótce zostaną powieszone.

Minęło kilka dni, w czasie których śledziłem "postępy" w realizacji mego zamysłu. Ponieważ ich nie było, chociaż były wolne miejsca w gablotach – we wtorek 1 IV (dwa dni przed koncertem) poszedłem raz jeszcze i odebrałem plakaty, które przez 6 dni były "przechowywane" na dyrektorskich biurkach. Ponieważ z naczelnikiem promocji widziałem się osobiście, przekazałem mu moją opinię o sposobie podejścia do sprawy, którą reprezentowałem (wszak nie była to moja sprawa prywatna!). W odpowiedzi usłyszałem, że gmina musi kierować się "własnymi priorytetami".

Mieszkam w Trzebnicy od ponad 60 lat i  muszę z ogromną przykrością, i równie wielkim oburzeniem stwierdzić, że takiego podejścia do KULTURY nigdy tu nie było. Dziwię się, że na stanowiskach wymagających twórczego i kreatywnego spojrzenia "siedzą" ludzie niekompetentni, dla których sprawy najważniejsze i dla każdego Polaka oczywiste, przyćmione są przez koniunkturalne "priorytety". Ce n`est pas normal!

By jednak zakończyć akcentem pozytywnym napiszę jeszcze o tym, co zrobiłem z owymi dziesięcioma "niechcianymi" afiszami. Otóż w ciągu 30 minut znalazły one swe miejsce w witrynach sklepów i zakładów usługowych. Chciałbym w tym miejscu bardzo serdecznie podziękować tym wszystkim Osobom, które udzielają Towarzystwu Lisztowskiemu pomocy w sprawie bardzo istotnej – w dotarciu z informacją do wszystkich, dla których muzyka Fryderyka Chopina i innych wybitnych twórców  jest wartością wielką i ponadczasową.

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do